Lidko, dzięki zwłaszcza za informację o tymianku! Sądziłam, że to taki bezodmianowy. Wiem tyle, że przybył z Włoch tak jak mój laur. Szkoda, że taki delikatny... za długiego życia mu w takim razie niestety nie wróżę, bo jestem straszną ubijaczką roślin. Niecelową oczywiście
Jak założysz wątek to proszę linka - no i... proszę Cię ;) Na pewno działaczka jest piękna i będzie na co popatrzeć. A jaka dokumentacja zmian!
Bożenko, dziękuję! Też mam nadzieję, że wszystko się uda zrobić.
Iga, nie łam się - pocieszę, że moje warzywka też się okropnie wyciągają, chociaż doświetlam jak tylko mogę...
Uff, no to jedziemy! Jestem prawie nieprzytomna, ale relację z prac na działce zdać muszę. Pogoda była piękna, 20 stopni, prawie bez wiatru, przyjemnie grzało słoneczko. Nawet Śnieżkę w pewnej chwili widziałam w oddali - a jest 150 kilometrów ode mnie!
Udało nam się zorganizować pomocnika, więc praca była znacznie ułatwiona.
Przywitały nas krokusy.
Innym cebulowym chyba niewiele brakuje do kwitnienia.
Są wszędzie
Oczywiście azalie altankowe, nie mogłoby ich zabraknąć

Znów mają ogrom młodych pączków.
Takie kwitnące maleństwo znalazłam, ale nie wiem, co to.
Znalazłam też coś takiego, ale nie mam pojęcia, co to. Coś rojnikowatego? Listki takie trochę podobne.
Nie wiem, czy to truskawki czy poziomki, ale zdziczałe są na maksa. Wszędzie się rozlazły.
Jakieś niezidentyfikowane cebulowe w gąszczu różanym...
Rozchodniczek obrastający murek. Nie pozwoliłam go ruszyć, jest uroczy.
Tu też truskawki czy tam poziomki...
Praca nad przekopywaniem terenu pod przyszły foliak.
A taki wysoki mam poziom wód gruntowych... to ja się wcale nie dziwię, że mi zalewa piwnicę. To nie jest nawet jakaś specjalnie głęboka dziura.
Trochę oczyściłam z mchu ścieżkę.
Gałęziory - głównie winogrono, bluszcz i na górze przycinana dość ostro leszczyna.
Teren pod foliak już właściwie przekopany. Trzeba teraz tylko oczyścić ziemię
Usunęłam całkowicie z tej strony winogrona, będzie tu miejsce na nowe sadzonki - deserowe, wielkoowocowe winorośle.
Przyniosłam tymianek i laur.
Jak to mówią? Żeby było posprzątane, najpierw musi być bajzel? Nie?

Ale hej! Po usunięciu bluszczu okazało się, że w sumie to mam dach. I zrodził się pomysł, żeby po naprawieniu zrobić tu tarasik z donicami - zawsze więcej miejsca.
Wiatr zrobił trochę szkód w ciągu ostatniego tygodnia, tu jest już prawie całkiem odłamana kolumienka. Ale u tak już wcześniej kwalifikowała się do zrobienia właściwie na nowo, więc jakaś duża strata to nie jest.
Azalie się wygrzewają na słońcu, a w tle ogromny stos gałęzi.

Ma ktoś pożyczyć rębarkę? Zrębki by były.
Gratis, nie wiem czy już wrzucałam czy nie - moje siewki porów. Tylko one jako tako wyglądają i ratują honor ogrodnika
Seba, a no widzisz, to akurat się wstrzeliłeś, że właśnie wrzucałam, haha! Pierwszy raz od dawna dziś dało się przyjść i popracować. Niestety dalsze prognozy na następny tydzień już są bardzo mizerne i niezbyt optymistyczne.