Magdo, ja nie mam cierpliwości na powoli. Właśnie napisałam zamówienie do Igi na żurawki i wolę zamknąć oczy na kwoty. Chwasty niestety rosną, fakt, że w wielu miejscach są łatwe do wypielenia, ale jak już gdzieś się pojawi perz, a jest trochę takich miejsc, to
Ursulko, cieszę się, że pofatygowałaś się do mnie, choć widzisz, na razie nie ma za dużo do oglądania. Mam nadzieję, że to w tym sezonie się zmieni po ubiegłorocznych nasadzeniach. Nie liczyłam, ale prócz tych ok. 700 szt. wrzosów posadziliśmy pewnie z 200 innych roślin, ok. 100 krzewów i byliny oraz cebule. Samych host i liliowców 70 sztuk

Sama jestem w szoku :roll
A wiosna idzie, oj idzie, ale zima ze swoim śniegiem się dzielnie opiera.
Agnieszko, tak, dobrze to podsumowałaś. Jedynie ładnego jeziora mi tu w okolicy brakuje. Ładne to nawet niedaleko jest, ale jak tam brudno

Ja też uwielbiam widok takiego dziewiczego śniegu.
Wygląda na to, że wrzosy są ok, te pod domem na pewno, a te na wrzosowisku dopiero zaczynają się wyłaniać, ale nie są brązowe
Tadeuszu, lubię jak do mnie zaglądasz. Nie narzekałam na zimę, bo lubię takie widoki, ale teraz już pora na nią.
Przemku, witam Cię serdecznie. U mnie też końca nie widać i na pewno długo jeszcze nie będzie widać. Mamy w końcu 1ha ziemi, więc jest co zmieniać. Już mi się w bardzo dalekosiężnych wizjach marzy zagospodarowanie takie w dzikim stylu całego obszaru. Pod tymi rozsianymi tu i ówdzie sosnami hosty i inne cieniolubne, paprocie, miodunki, takie pojedyncze, na całym terenie ładne okazy drzew, a mamy tez (właściwie rodzice) taki bagienny podmokły teren zarośnięty ogromnymi olszami czarnymi, tam można całą kolekcję na podmokłe dobre gleby. Ale to już plany na ogród botaniczny, trzeba by najpierw coś wygrać w totka ;) Na razie zupełnie nie widać końca tego, co w zasięgu wzroku i planów na najbliższe lata, z dwóch stron po 5m od domu, z północy raptem 3 m, a z południa ciut więcej, jakieś 8-10. To wychodzi sporo... Najgorsze jest to przygotowywanie podłoża pod każdą nowo sadzoną roślinę, ale to konieczne.
Liliowce niektóre kwitły w pierwszym roku po posadzeniu (z 30 sztuk zakwitło ok. 10), choć sadzonki nie były duże.
Trawiaste ścieżki są piękne, ale na naszym piasku zakładać trawę to nie najlepszy pomysł.
Kochani, za oknem słońce, piękne wiosenne słońce i sikorki wiosennie śpiewają, to zupełnie inne odgłosy niż te zimowe. Psy wylegują się na odsłoniętych kamiennych ścieżkach, a ja niestety siedzę w domu, bo mały ma zapalenie gardła. Ale piękne kolory mogę przez okna podziwiać, takie już intensywne zielenie sosen w tym słonecznym oświetleniu.