Kolczaste serce Jagny
-
- 30p - Uzależniam się...
- Posty: 40
- Od: 2 sie 2017, o 08:24
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kolczaste serce Jagny
Pewnie, że zdradzę co tam. Żadna tajemnica. Tylko to zamówienie takie troszkę monotematyczne całe angielskie. I tak sobie idą Gertrude Jekyll, Young Lycidas, Janet, The Ancien Mariner, A Shropshire Lad, Rosemoor, St.Swithum i Jubille Celebration. Jak widzisz wpływy Dorotki opanowały wszystkich. Będzie taki angielski żywopłocik bo dalej już angieleczki rosną. Wiesz ja tak naprawdę uwielbiam róże pnące o taki sobie hopel tak więc do takiego specjalnego kącika pójdą Annie Laurie McDowell, New Dreams, Cesar i St.Elisabeth of Hungary. Na jesień wystarczy. Jak sobie pomyślę,że już zimno będzie przy sadzeniu to mi się słabo robi.
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, Twój wątek pędzi jak szalony. Jak zabiorę się do pisania, to temat nie aktualny.
Z Dolce Vita jestem tak samo zadowolona jak Ty. Na brak kwiatów nie narzekam. Teraz jeszcze letnia przerwa w kwitnieniu, ale pąki już zawiązane. Kwiatów to ona pokazuje sporo, więc jestem trochę zdziwiona, że koleżanki są niezadowolone.
Zakupy róż to stały dylemat. Jesień czy wiosna, a również gdzie
Preferuję zakupy jesienne. Większy wybór w szkółkach i sadzonki świeżo kopane z gruntu. Róże posadzone jesienią mają więcej czasu na ukorzenienie się, więc lepiej startują, o ile nie zmarzną. Nie miałam jeszcze takiego przypadku, ale wiem , że się zdarza.
Sadzonki kupowane wiosną zimę spędzają zadołowane, zdarzają się przesuszone. Moim zdaniem gorzej startują i mają rok w plecy, a mazowiecki piach dokłada swoje.
Uwaga o podlewaniu nowo posadzonych róż cenna. Pamiętam o podlewaniu Rh i azalii w okresie spoczynku, ale nowo posadzone róże nie przyszły mi na myśl.
Z Dolce Vita jestem tak samo zadowolona jak Ty. Na brak kwiatów nie narzekam. Teraz jeszcze letnia przerwa w kwitnieniu, ale pąki już zawiązane. Kwiatów to ona pokazuje sporo, więc jestem trochę zdziwiona, że koleżanki są niezadowolone.
Zakupy róż to stały dylemat. Jesień czy wiosna, a również gdzie

Preferuję zakupy jesienne. Większy wybór w szkółkach i sadzonki świeżo kopane z gruntu. Róże posadzone jesienią mają więcej czasu na ukorzenienie się, więc lepiej startują, o ile nie zmarzną. Nie miałam jeszcze takiego przypadku, ale wiem , że się zdarza.
Sadzonki kupowane wiosną zimę spędzają zadołowane, zdarzają się przesuszone. Moim zdaniem gorzej startują i mają rok w plecy, a mazowiecki piach dokłada swoje.
Uwaga o podlewaniu nowo posadzonych róż cenna. Pamiętam o podlewaniu Rh i azalii w okresie spoczynku, ale nowo posadzone róże nie przyszły mi na myśl.
- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna pewnie że mnie szczujesz tą Dolce, ale na jesień żadnych zakupów nie robię, jedyne róże kupione jesienią 2015 roku ślimaczą się do dzisiaj, tylko La Villa Cotta z tamtego zamówienia jakoś sobie radzi, pozostałe rosną jak przysłowiowa kromka chleba.....
Zadowolę się tym co mi zostanie na wiosnę w szkółkach i tak już miejsca za dużo nie mam, więc będzie ostra selekcja i tylko te, które w jakiś sposób będą mi potrzebne do konkretnej rabaty, c'est la vie
Zadowolę się tym co mi zostanie na wiosnę w szkółkach i tak już miejsca za dużo nie mam, więc będzie ostra selekcja i tylko te, które w jakiś sposób będą mi potrzebne do konkretnej rabaty, c'est la vie

Re: Kolczaste serce Jagny
Martuś, no niestety, nie będę Cię namawiać na Myriam skoro tak. Ona musi mieć przewagę suchości a wodę tylko w nogi
Ale i tak ją uwielbiam.
Dorotko, nie mam pojęcia co to za robal. Wylazło to na moment, było malutkie i wydłużonym tułowiu. No... robak taki, po prostu
Ale wyraz "twarzy" to ma, co?
Zupełnie mnie nie przekonuje fakt, że Olivia jest kompletnie zdrowa, kwitnie bez przerw i ma świetny pokrój...
Już jest w koszyku na jesień
Jak wysoka ona u Ciebie wyrosła?
Mareczka nie usunę absolutnie! Mogę na niego patrzeć godzinami i w realu i na zdjęciach, szczególnie jak kombinuje i ma jakieś dziwne plany na kwitnienie, bo on wygląda jakby się wyrwał z tym kwiatem i teraz próbował to zatuszować
Anida, też odnoszę wrażenie, że bardzo brzydko mi życzył jak robiłam mu zdjęcie. To tak naprawdę maleństwo, ale kto mówi, że kosmici muszą być duzi, nie?
Danusia, większość mojego życia to psy schroniskowe i znajdy, bo jeszcze w domu rodzinnym, moja Mama była tez psiarą i zawsze jakaś bida znajdowała u nas bezpieczną przystań, więc wiem o czym piszesz. Skaner - fajne nosił imię
Collie są piękne i bardzo mądre, z tego co słyszałam. Dobrze, że mimo zawirowań w ludzkim życiu lądują bezpiecznie w dobrym domu
Beata, nie tylko same angielki, ale i kolorystycznie króluje blady róż. Jak ja Cię dobrze rozumiem
Dlatego teraz muszę pójść w inne kolory, bo mam różowy ogród i jeszcze do niedawna mi to nie przeszkadzało, ale teraz szukam urozmaicenia. Chociaż nadal uważam, że różowe róże są najpiękniejsze. Z tych co wymieniłaś i których nie mam, bardzo podoba mi się St. Swithun, kiedyś nawet o nim myślałam, bo jest baaardzo w moim guście
Ja z kolei do pnących nie mam przekonania, że potrafiłabym je przezimować i odpowiednio wyeksponować, bo u innych podobają mi się bardzo. Ja też na myśl o zimnie, o marznięciu i braku słońca mam doła. Dlatego już kombinuję jak przyciąć tę czy inną różę WIOSNĄ
Ania - nena, jak ja się cieszę, że jest gdzieś jeszcze jakaś Dolce Vita, która daje radość
Nie wiem jak Twoja, ale moja w zeszłym i w tym sezonie to drugie kwitnienie miała lepsze od czerwcowego.
Musiałabym przejrzeć dokładnie swoje zamówienia różane, ale na pewno ogromną większość róż mam kupowanych w sezonie w donicach i one potem w niemal stu procentach zimowały bardzo dobrze i potem dobrze rosły, czego jednak nie mogę powiedzieć o jesiennych golasach. Chyba żadna mi nie wymarzła na śmierć, ale start miały kiepski i potem kłopoty z nadrobieniem. Tym bardziej, że też nie podlewałam ich po posadzeniu. Ech, te dylematy. Na pewno kilka kupię jesienią. Ale też na pewno będą kolejne zakupy w sezonie, bo nie ma opcji, żebym się opanowała.
Daysy, ja też już mam mało miejsca, nie mam pojęcia jak mi się udaje wcisnąć kolejne róże. A równocześnie nie chcę rezygnować z jeżówek i liliowców, więc miejsca jeszcze mniej. Poniekąd powinnam się cieszyć jak któraś róża sobie nie radzi, bo wtedy robi się miejsce na nowe chciejstwa, ale z drugiej strony dążymy do tego, żeby mieć w ogrodzie same te naj-róże, z których z żadną nie będziemy chciały się rozstać. I wtedy zacznie się problem...

Dorotko, nie mam pojęcia co to za robal. Wylazło to na moment, było malutkie i wydłużonym tułowiu. No... robak taki, po prostu

Zupełnie mnie nie przekonuje fakt, że Olivia jest kompletnie zdrowa, kwitnie bez przerw i ma świetny pokrój...


Mareczka nie usunę absolutnie! Mogę na niego patrzeć godzinami i w realu i na zdjęciach, szczególnie jak kombinuje i ma jakieś dziwne plany na kwitnienie, bo on wygląda jakby się wyrwał z tym kwiatem i teraz próbował to zatuszować

Anida, też odnoszę wrażenie, że bardzo brzydko mi życzył jak robiłam mu zdjęcie. To tak naprawdę maleństwo, ale kto mówi, że kosmici muszą być duzi, nie?
Danusia, większość mojego życia to psy schroniskowe i znajdy, bo jeszcze w domu rodzinnym, moja Mama była tez psiarą i zawsze jakaś bida znajdowała u nas bezpieczną przystań, więc wiem o czym piszesz. Skaner - fajne nosił imię


Beata, nie tylko same angielki, ale i kolorystycznie króluje blady róż. Jak ja Cię dobrze rozumiem



Ania - nena, jak ja się cieszę, że jest gdzieś jeszcze jakaś Dolce Vita, która daje radość

Musiałabym przejrzeć dokładnie swoje zamówienia różane, ale na pewno ogromną większość róż mam kupowanych w sezonie w donicach i one potem w niemal stu procentach zimowały bardzo dobrze i potem dobrze rosły, czego jednak nie mogę powiedzieć o jesiennych golasach. Chyba żadna mi nie wymarzła na śmierć, ale start miały kiepski i potem kłopoty z nadrobieniem. Tym bardziej, że też nie podlewałam ich po posadzeniu. Ech, te dylematy. Na pewno kilka kupię jesienią. Ale też na pewno będą kolejne zakupy w sezonie, bo nie ma opcji, żebym się opanowała.
Daysy, ja też już mam mało miejsca, nie mam pojęcia jak mi się udaje wcisnąć kolejne róże. A równocześnie nie chcę rezygnować z jeżówek i liliowców, więc miejsca jeszcze mniej. Poniekąd powinnam się cieszyć jak któraś róża sobie nie radzi, bo wtedy robi się miejsce na nowe chciejstwa, ale z drugiej strony dążymy do tego, żeby mieć w ogrodzie same te naj-róże, z których z żadną nie będziemy chciały się rozstać. I wtedy zacznie się problem...

- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Kolczaste serce Jagny
Jednak Mały Książę nie jestem
znalazłam w ogródku moją drugą zapomnianą róże. A że rosła w krzakach więc o niej zapomniałam a chyba ładny kolor kwiatów ma
Chce sobie i moim dwum bidakom dać szansę. Chcę je na początek przesadzić, tylko kiedy to najlepiej zrobić?


Chce sobie i moim dwum bidakom dać szansę. Chcę je na początek przesadzić, tylko kiedy to najlepiej zrobić?
- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Kolczaste serce Jagny
... ja też już mam mało miejsca, nie mam pojęcia jak mi się udaje wcisnąć kolejne róże. A równocześnie nie chcę rezygnować z jeżówek i liliowców, więc miejsca jeszcze mniej.
To całkiem jak u mnie
ale zawsze coś gdzieś da się jeszcze upchnąć.
Ja nawet wymyśliłam doniczki na tymczasie, aby mieć zapas w razie czego i już dobrze ukorzenione sadzonki.
Ale jak widzę wielkość niektórych super okazów to zaczynam się martwić na poważnie.
To całkiem jak u mnie

Ja nawet wymyśliłam doniczki na tymczasie, aby mieć zapas w razie czego i już dobrze ukorzenione sadzonki.
Ale jak widzę wielkość niektórych super okazów to zaczynam się martwić na poważnie.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Wcale Ci się nie dziwię, że nie możesz się opanować, zwłaszcza, że masz tak blisko do Kamili.jajagna pisze: Ale też na pewno będą kolejne zakupy w sezonie, bo nie ma opcji, żebym się opanowała.
Jak się wybrałam na dzień otwarty z mocnym postanowieniem o nie robieniu kolejnych zakupów, a jazdy mam przez cała Warszawę po przekątnej, to wyjechałam z trzema donicami, które stoją do dziś nie posadzone.
Wypatrzyłam w kolekcji jedno chciejstwo, które chcę zamówić jesienią, ale postanowienie mam następujące: wolna miejscówka i dopiero kupuję. Nawet za bardzo nie przeglądam ofert szkółek, muszę skupić się na innych roślinach.
- Gabriela
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10857
- Od: 18 gru 2007, o 17:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jaguś, jak długo masz Clair R. ?... widzę że masz ją zdrową... moja niestety po 10 latach idzie do odstrzału... z roku na rok jest z nią gorzej... chora i słabo kwitnie...
A Parfuma F.C gdzie Ci rośnie ? w słońcu czy jest osłonięta ?... bo moja nie wytrzymuje palącego słońca...
A Parfuma F.C gdzie Ci rośnie ? w słońcu czy jest osłonięta ?... bo moja nie wytrzymuje palącego słońca...
Re: Kolczaste serce Jagny
Martuś, Ty poszukaj dobrze, może masz kilkadziesiąt róż, tylko zapomniałaś?
Przesadzać można jesienią, jak róże już zaczynają się szykować do spoczynku (październik), albo wiosną jak już nie będzie przymrozków. Ja staram się przesadzać z jak największą bryłą ziemi, żeby róża nie odczuła zmiany, ale nie zawsze się to udaje. Przesadzałam też w środku lata i tylko jedna tego nie przeżyła, ale nie polecam
Bardzo byłoby fajnie, jakbyś złapała różyczkę. U mnie się zaczęło właśnie od dwóch róż
A widzisz Grażynko, ja do donic jeszcze nie dorosłam. Nie mam gdzie ich zimować i zawsze mam wrażenie, że róże w donicach się męczą i dopiero w gruncie mogą rozprostować nogi. Nawet te kupione w pojemnikach, natychmiast przesadzam do gruntu. No właśnie, róże jak się dobrze czują to dobrze rosną, jak dobrze rosną to zabierają coraz więcej miejsca i zamiast cieszyć to nas to niepokoi
Na jeżówki przeznaczyłam rabatę z kilkoma różami historycznymi, których szkoda mi wyrzucić, ale moimi ulubienicami też nie są, więc jak jeżówki je zarosną to super.
Ania-nena, ja naprawdę mogłabym do Kamili iść od biedy na piechotę, od kiedy dowiedziałam się o skrócie przez pola... No jak żyć?
Ile ja już mam stamtąd nieplanowanych róż, to aż boję się liczyć, ale jak się dotknie, powącha i ten kwiat tak wdzięcznie wygląda... No nie sposób sobie odmówić. Mam też w okolicy sklep ogrodniczy gdzie sprzedają i róże. Nie mam pojęcia z jakiego źródła, ale wszystkie róże od nich rosną rewelacyjnie. Jadę po jakąś bylinkę a wyjeżdżam z różami, których wcale nie planowałam kupować
A jakie to chciejstwo?
Gabiś, niedługo mam Clair. To był jej drugi, albo trzeci pełen sezon u mnie, więc wszystko przed nami. 10 lat to bardzo dużo, myślę, że róże też się po prostu czasami starzeją. Wydaje mi się, że róże pomarszczone czy jakieś hybrydy z dzikimi, mogą rosnąć przez lata w tym samym miejscu, ale nasze "hrabianki" prędzej czy później zaczynają się cofać w rozwoju. U mnie tak się cofnęła Sharifa Asma, mimo, że ma dopiero 4 lata, ale też z roku na rok było coraz gorzej i chyba ją pożegnam mimo przepięknego zapachu
Ale co tam, zrobi się miejsce na nowe "muszmiecie" 
Parfum FC jedna rośnie w pełnym słońcu i tak jak krzaczek ładnie się w drugiej połowie sezonu odbudował, tak kwiaty trzyma dwa dni a potem się przypalają, więc mam podobne spostrzeżenia. Druga ma słońce dopiero w drugiej części dnia i ta ma się lepiej, ale za to złapała plamy...
Jeszcze nie wiem co o niej myśleć w dalszej perspektywie, ale obie są u mnie młode, więc może powinnam poczekać.
Szkoda, że nie ma stuprocentowo trafnych długoterminowych prognoz pogody. Mam jesienią do oddania około dziesięciu róż a do przesadzenia około ośmiu. Zwolnione miejsca chcę porządnie przekopać z kompostem i dać czas naturze na zrobienie tego co trzeba, żeby nowe nabytki dwa dni po posadzeniu buchnęły kwieciem i zdrowym listowiem. No dobra, te jesienne może niekoniecznie, ale oczekiwania będę miała spore
Tak więc czeka mnie dużo pracy, dużo ran, dużo nerwów czy uda się wykopać krzaczki bez dużego uszkodzenia korzeni a potem czekać... Najchętniej wzięłabym się za to jak najszybciej i sukcesywnie przeprowadzała swój ambitny plan, ale pod koniec września może znowu być ciepło i jak one mi buchną w listopadzie to będzie problem
Drugie kwitnienie w moim ogrodzie jest bardzo nierównomierne i jakieś takie... niedokończone. Wiele róż ma pąki i zwleka z otwieraniem kwiatów np. Voyage. Dużo róż zakwitło i szybko przekwitło (np. Chandos Beauty), dużo róż ma i pąki i kwiaty, ale spory krzew z czterema kwiatami jakoś na kolana nie powala (np. Wedding Piano). Deszcz padał dzisiaj prawie całą noc, ja we czwartek po upalnym dniu poszalałam z podlewaniem, więc wody im nie brakuje. Kilka pogodnych dni też ostatnio było, więc brak słońca to też nie to. Ale nie narzekam, bo jak na początek września ogólnie róże wyglądają zdrowo. Oczywiście są i niechlubne wyjątki, ale te albo wylecą, albo dam im jeszcze czas, bo są młode i jeszcze się nie zorientowały, że w tym ogrodzie jest zakaz chorowania pod karą zsyłki. Hmmm... są też takie, które mimo chorych dolnych listków i już któregoś sezonu u mnie, cierpliwie oskubuję i udaję, że nie widzę gołych łydek (np. Myriam). Zgodnie z rekomendacjami bardziej doświadczonych, po drugim kwitnieniu już tylko obrywałam kwiaty, bez przycinania. Mam też wrażenie, że dwie dawki granulowanego obornika to było po pierwsze trochę za mało. Po drugie druga porcja granulatu sypana pod krzewy rozpuściła się i zaczęła działać z opóźnieniem, kiedy noce już zrobiły się chłodniejsze, słońce nieco rzadziej grzało, więc róże nie spieszyły się z kwiatami... Nie wiem. Tak sobie gdybam.
Tak więc zdjęcia będą jak zwykle portretowe, bo całościowo ładnie teraz wygląda tylko Dolce Vita, której już chyba w moim wątku dosyć i Granny. Pozostałe lepiej wyglądają wykadrowane
Clair Renaissance i Princess Alexandra of Kent złożyły się razem na pełniejszy obraz kwiatów.
Chippendale dopiero się rozkręca, znając jego możliwości raczej zdąży jeszcze zachwycić przed zimą.

Monique Bouygues po trudnej aklimatyzacji dobudowała troszkę krzaczka i pokazała kwiaty. Hmm... jeszcze nie wiem co o niej sądzę.

Natomiast wiem co sądzę o Granny. Jest kapitalna. Tutaj wygląda zza nowych, świeżutkich pędów Pink Paradise i nawet mi nie przeszkadza, że Pink przerosła koleżankę, bo rzeczonej mniejszej koleżance wydaje się to nie przeszkadzać i ładnie się dopasowała jako tło.

No i róża, której trzy egzemplarze to wcale nie za dużo. Nr 1 pięknie przyrósł, ma mnóstwo pąków, ale jeszcze nie kwitnie. Nr 2 już przekwitł i po oberwaniu kwiatów nic na razie nie robi. Nr 3 czaruje kwiatami. Czyli mam niekończącą się sztafetę Marca Chagall!
To oczywiście nr 3





A widzisz Grażynko, ja do donic jeszcze nie dorosłam. Nie mam gdzie ich zimować i zawsze mam wrażenie, że róże w donicach się męczą i dopiero w gruncie mogą rozprostować nogi. Nawet te kupione w pojemnikach, natychmiast przesadzam do gruntu. No właśnie, róże jak się dobrze czują to dobrze rosną, jak dobrze rosną to zabierają coraz więcej miejsca i zamiast cieszyć to nas to niepokoi

Ania-nena, ja naprawdę mogłabym do Kamili iść od biedy na piechotę, od kiedy dowiedziałam się o skrócie przez pola... No jak żyć?




Gabiś, niedługo mam Clair. To był jej drugi, albo trzeci pełen sezon u mnie, więc wszystko przed nami. 10 lat to bardzo dużo, myślę, że róże też się po prostu czasami starzeją. Wydaje mi się, że róże pomarszczone czy jakieś hybrydy z dzikimi, mogą rosnąć przez lata w tym samym miejscu, ale nasze "hrabianki" prędzej czy później zaczynają się cofać w rozwoju. U mnie tak się cofnęła Sharifa Asma, mimo, że ma dopiero 4 lata, ale też z roku na rok było coraz gorzej i chyba ją pożegnam mimo przepięknego zapachu


Parfum FC jedna rośnie w pełnym słońcu i tak jak krzaczek ładnie się w drugiej połowie sezonu odbudował, tak kwiaty trzyma dwa dni a potem się przypalają, więc mam podobne spostrzeżenia. Druga ma słońce dopiero w drugiej części dnia i ta ma się lepiej, ale za to złapała plamy...


Szkoda, że nie ma stuprocentowo trafnych długoterminowych prognoz pogody. Mam jesienią do oddania około dziesięciu róż a do przesadzenia około ośmiu. Zwolnione miejsca chcę porządnie przekopać z kompostem i dać czas naturze na zrobienie tego co trzeba, żeby nowe nabytki dwa dni po posadzeniu buchnęły kwieciem i zdrowym listowiem. No dobra, te jesienne może niekoniecznie, ale oczekiwania będę miała spore


Drugie kwitnienie w moim ogrodzie jest bardzo nierównomierne i jakieś takie... niedokończone. Wiele róż ma pąki i zwleka z otwieraniem kwiatów np. Voyage. Dużo róż zakwitło i szybko przekwitło (np. Chandos Beauty), dużo róż ma i pąki i kwiaty, ale spory krzew z czterema kwiatami jakoś na kolana nie powala (np. Wedding Piano). Deszcz padał dzisiaj prawie całą noc, ja we czwartek po upalnym dniu poszalałam z podlewaniem, więc wody im nie brakuje. Kilka pogodnych dni też ostatnio było, więc brak słońca to też nie to. Ale nie narzekam, bo jak na początek września ogólnie róże wyglądają zdrowo. Oczywiście są i niechlubne wyjątki, ale te albo wylecą, albo dam im jeszcze czas, bo są młode i jeszcze się nie zorientowały, że w tym ogrodzie jest zakaz chorowania pod karą zsyłki. Hmmm... są też takie, które mimo chorych dolnych listków i już któregoś sezonu u mnie, cierpliwie oskubuję i udaję, że nie widzę gołych łydek (np. Myriam). Zgodnie z rekomendacjami bardziej doświadczonych, po drugim kwitnieniu już tylko obrywałam kwiaty, bez przycinania. Mam też wrażenie, że dwie dawki granulowanego obornika to było po pierwsze trochę za mało. Po drugie druga porcja granulatu sypana pod krzewy rozpuściła się i zaczęła działać z opóźnieniem, kiedy noce już zrobiły się chłodniejsze, słońce nieco rzadziej grzało, więc róże nie spieszyły się z kwiatami... Nie wiem. Tak sobie gdybam.
Tak więc zdjęcia będą jak zwykle portretowe, bo całościowo ładnie teraz wygląda tylko Dolce Vita, której już chyba w moim wątku dosyć i Granny. Pozostałe lepiej wyglądają wykadrowane

Clair Renaissance i Princess Alexandra of Kent złożyły się razem na pełniejszy obraz kwiatów.

Chippendale dopiero się rozkręca, znając jego możliwości raczej zdąży jeszcze zachwycić przed zimą.

Monique Bouygues po trudnej aklimatyzacji dobudowała troszkę krzaczka i pokazała kwiaty. Hmm... jeszcze nie wiem co o niej sądzę.

Natomiast wiem co sądzę o Granny. Jest kapitalna. Tutaj wygląda zza nowych, świeżutkich pędów Pink Paradise i nawet mi nie przeszkadza, że Pink przerosła koleżankę, bo rzeczonej mniejszej koleżance wydaje się to nie przeszkadzać i ładnie się dopasowała jako tło.

No i róża, której trzy egzemplarze to wcale nie za dużo. Nr 1 pięknie przyrósł, ma mnóstwo pąków, ale jeszcze nie kwitnie. Nr 2 już przekwitł i po oberwaniu kwiatów nic na razie nie robi. Nr 3 czaruje kwiatami. Czyli mam niekończącą się sztafetę Marca Chagall!



Re: Kolczaste serce Jagny
Cześć Jagno 
Zawsze się jakoś mijamy w różnych wątkach i postanowiłam w końcu do Ciebie zajrzeć
I nie żąłuję, bo jest u Ciebie na co popatrzeć
Róże masz przepiękne, nic dziwnego, że zawładnęły Twoim sercem, Myriam w Twoim avatarze wygląda zjawiskowo - jak prawdziwa modelka pozyjąca do zdjęcia
Ja też mam kilka (na razie) róż od Kamili, co prawda mam do niej daleko, bo nawet samochodem, to muszę się przebić przez całą Warszawę (ja Pruszków) - ale wiem, że jakbym tam pojechała - to wypchałabym różami samochód na tyle, na ile by mi portfel pozwolił
Więc może to i lepiej, że tak daleko mam
Pozdrawiam serdecznie!

Zawsze się jakoś mijamy w różnych wątkach i postanowiłam w końcu do Ciebie zajrzeć



Róże masz przepiękne, nic dziwnego, że zawładnęły Twoim sercem, Myriam w Twoim avatarze wygląda zjawiskowo - jak prawdziwa modelka pozyjąca do zdjęcia

Ja też mam kilka (na razie) róż od Kamili, co prawda mam do niej daleko, bo nawet samochodem, to muszę się przebić przez całą Warszawę (ja Pruszków) - ale wiem, że jakbym tam pojechała - to wypchałabym różami samochód na tyle, na ile by mi portfel pozwolił


Pozdrawiam serdecznie!

- kogra
- Przyjaciel Forum
- Posty: 36510
- Od: 30 maja 2007, o 18:02
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Cieszyn
Re: Kolczaste serce Jagny
Jeśli chcesz wykopywać róże, które rosły w tym miejscu więcej niż 4 lata, to odradzam, lepiej wyciąć u nasady i wyrwać korzeń, bo prawdopodobieństwo przyjęcia jest nikłe.
Takie róże mają już korzenie wpuszczone bardzo głęboko i dasz radę wykopać tylko te grube fragmenty a te najwartościowsze z drobnymi korzonkami będą już zbyt głęboko, aby się do nich dostać.
Przerabiałam to już kilkakrotnie i wiem z doświadczenia, że im suchsza gleba tym korzenie idą głębiej w poszukiwaniu wody.
Tu podlewanie nie ma nic do rzeczy, bo najczęściej podlewamy tylko wierzchnią warstwę.
I to się sprawdza w przypadku młodych dwu, trzyletnich sadzonek, potem jest już to zbędne, bo róża daje sobie sama rady nawet bez podlewania jeśli nie rośnie na piaskach.
Tylko okrywówki i karłowe mają płytszy system korzeniowy.
Takie róże mają już korzenie wpuszczone bardzo głęboko i dasz radę wykopać tylko te grube fragmenty a te najwartościowsze z drobnymi korzonkami będą już zbyt głęboko, aby się do nich dostać.
Przerabiałam to już kilkakrotnie i wiem z doświadczenia, że im suchsza gleba tym korzenie idą głębiej w poszukiwaniu wody.
Tu podlewanie nie ma nic do rzeczy, bo najczęściej podlewamy tylko wierzchnią warstwę.
I to się sprawdza w przypadku młodych dwu, trzyletnich sadzonek, potem jest już to zbędne, bo róża daje sobie sama rady nawet bez podlewania jeśli nie rośnie na piaskach.
Tylko okrywówki i karłowe mają płytszy system korzeniowy.
Grażyna.
kogro-linki
kogro-linki
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16254
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagno, witaj w sobotnie popołudnie! Wpadłam zobaczyć, o czym sobie gadacie, no i jak na wątek w dziale różanym przystało, tematem przewodnim są oczywiście róże. Sporo tu informacji i spostrzeżeń, ale o ile wcześniej z chęcią dołączałam do dyskusji różanych, to ostatnio jednak faza różana stopniowo mi mija i raczej wycofuję się z niej na rzecz innych ulubionych roślin. Jeszcze niedawno nie przypuszczałam, że róże mi tak zobojętnieją, a jednak...
Lecz popatrzyć na nie owszem nadal lubię, szczególnie jeśli u kogoś tak pięknie rosną i kwitną jak u Ciebie. Ja zostawiam sobie już tylko najładniejsze i najtrwalsze odmiany, takie których nie dotyka "czarna jędza". Reszta zostanie wspomnieniem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę ładnej wrześniowej pogody.
Lecz popatrzyć na nie owszem nadal lubię, szczególnie jeśli u kogoś tak pięknie rosną i kwitną jak u Ciebie. Ja zostawiam sobie już tylko najładniejsze i najtrwalsze odmiany, takie których nie dotyka "czarna jędza". Reszta zostanie wspomnieniem.
Pozdrawiam serdecznie i życzę ładnej wrześniowej pogody.

- zabkamarta
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2062
- Od: 1 maja 2017, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław okolice
Re: Kolczaste serce Jagny
Ok w takim razie w październiku przesadze swoje dwie róże. I chyba jednak mam tylko dwie
może i kiedyś było więcej ale gdzieś "wyparowały".Boję się tylko tego o czym pisze kogra bo one tam rosną od dawien dawna 


- dorotka350
- -Moderator Forum-.
- Posty: 5520
- Od: 26 maja 2014, o 20:18
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna, poszłam zmierzyć wzrost Olivii...Wypuściła trzy wyższe pędy, które mają 1,30 m. Reszta w normie, czyli ok. 1m. Nie wiem co jej się stało, że tak zaszalała?
Zresztą obok niej rośnie Rosengrafin Marie Henriette i one chyba ze sobą rywalizują już nie tylko o to, która ma więcej w obwodzie, ale i we wzroście
Wyobraź sobie, że ta poszła jeszcze wyżej i ma 1,40 m
I jak tu wierzyć szkółkom i ich opisom? Przecież ona miała osiągnąć nie więcej niż 0,80m. A ja ją posadziłam przy ławeczce, z przodu. Po drugiej stronie rośnie Herzogin Christiana, której też się urosło i to znacznie powyżej normy.
Marc Chagall faktycznie się wyrwał i teraz sam nie bardzo wie co ze sobą zrobić
Od tamtej pory nic się nie zmieniło. Kwiat zastygł i zastanawiam się czy aby nie zostanie w tej fazie do zimy?
Za to Twoje w pełni odwzajemniają uczucia jakimi je darzysz
Kwitną i czarują wciąż nowymi kwiatami 



Miałam Cię właśnie o nią podpytać. Wpadła mi w oko już wiosną, ale w końcu jej nie wzięłam, bo i tak poszalałam. Później żałowałam a teraz zobaczyłam u Ciebie. Po Twoim wpisie moje zapędy nieco ostygły i chyba poczekam kolejny sezon. Zobaczymy, co o niej powiesz w przyszłym roku. Chociaż ona i Fiona Gelin wciąż nie dają mi spokojuMonique Bouygues po trudnej aklimatyzacji dobudowała troszkę krzaczka i pokazała kwiaty. Hmm... jeszcze nie wiem co o niej sądzę.

Marc Chagall faktycznie się wyrwał i teraz sam nie bardzo wie co ze sobą zrobić




- daysy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4554
- Od: 13 lut 2014, o 12:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: woj.łódzkie
Re: Kolczaste serce Jagny
Jagna takie dylematy to mamy chyba wszyscy, z roku na rok miejsca w ogrodzie robi się coraz mniej, zwłaszcza, gdy róże przybywają do ogrodu w ilościach "hurtowych" w 2015 -44, w 2016 - 27 a tym 19 róż, nie licząc róż kupionych w latach 2012-2014 - ponad 60. Jak myślisz na ile jeszcze będę mogła sobie pozwolić w najbliższych latach
Ogród zamiast się powiększać to się skurczył i muszę gdzieś je wszystkie ulokować a niektóre z nich to już naprawdę wielkie róże, zwłaszcza historyczne
. Jednak czuję niedosyt każdej wiosny a to już niepokojące objawy, nie sądzisz 

Ogród zamiast się powiększać to się skurczył i muszę gdzieś je wszystkie ulokować a niektóre z nich to już naprawdę wielkie róże, zwłaszcza historyczne

