No dobrze, już chyba opanowałam nieco sytuację, dogadałam się z Fotosikiem i zdjęcia znowu są. Ufff....
Tolinko, imam się wielu "męskich" zajęć i powiem szczerze, że odnajduję w nich frajdę większą niż z tych typowo kobiecych prac, typu gotowanie, prasowanie itp. Ostatnio przeglądam informacje jak obudować kominek

A przy koszeniu zawsze kołacze mi się myśl "I na cholerę mieć jakieś fitnessy, jak wystarczy pół godzinki z kosiarą polatać?"
Jeżeli chodzi o Lady of Shalott, to zerknij na 58 stronę, tam się wyżaliłam i jest też cała fotorelacja i opis problemu, zobacz czy podobne rzeczy dzieją się u Ciebie. U mojej to chyba jednak przemarznięte wiosną pędy, które nie dały już rady przy drugim kwitnieniu i nie mam 2/3 krzewu

A u Twojej zauważyłaś jakąś przyczynę tego omdlenia? Och, jak ja tego nie lubię!!!
A z pewniaków zakupowych wybrałam: Charles Darwin, Crocus Rose, Darcey Bussel, Princess Anne, Graham Thomas, Stephanie Baronin zu Guttenberg i Carolyn Knight - więc kolorki, kolorki, bo blado-różowych mam już bardzo dużo, ale Marchenzauber też mnie kusi...

Na te róże już mam konkretne miejscówki. A co jeszcze wymyślę w sezonie, to kto to wie?
Dorotko, takie linie kroplujące to super sprawa jak widać nie tylko w upały. Ja muszę latać z wężem, albo z konewką, ale skoro pamiętam, żeby jesienią podlać rododendrony, to mogę też siknąć i nowym różom, ale chyba kompletnie o tym nie pomyślałam. Ale może dlatego, że rodki jesienią wyglądają. Mają listki, pąki na przyszły rok i widać, że to żyje... a róże to takie badylki ledwo, lub wcale niewidoczne z kupki ziemi, więc pewnie dlatego
Bardzo jestem ciekawa Twojego cudaka-Marca

Jestem zaskoczona, że z trzech krzaczków Mareczka każdy kwitnie w innym terminie i to jest czadowe, bo mam kwitnącego jakiegoś Marca cały prawie czas

A tak a' propos, to dwa młodsze Marki to też golasy z jesieni i obaj mają się bardzo dobrze, niewiele ustępują starszemu bratu. Hmmm....
Rozmawiałam z panem Tomkiem i zapytałam o ilości poszczególnych odmian i szanse ich dostania wiosną. Princess Anne raczej na pewno będzie, poza tym ona też jest do dostania od państwa P., stacjonarnie, jakby co, więc raczej poczekam, bo zależy mi na tym, żeby ruszyła od razu bezpiecznie w wiosennym słońcu. Nad Olivią ciągle się zastanawiam, bo przecież ja różowych bladawców mam cały ogród. Ale jeżeli chcesz mnie przekonać, że ona jest warta zakupu mimo wszystko, to chętnie posłucham
Beata, na dzisiaj "tylko" 8 sztuk i to dopiero początek?!

Jak ja Ci zazdroszczę! A zdradzisz jakie to są te osiem?
Faktycznie uparta ta Twoja Królowa. Za to Lady of Shalott lubi chyba wszystkich. Dolce Vita tylko mnie

A tak poważnie, to gdybym tylko mogła wysłać wszystkim Waszym słabszym Dolczewitkom dobre fluidy o mocy najlepszej końskiej kupy świata, to bym to bez wahania zrobiła!

Mówisz, że cofnięci nie grzeszą tez i wzrostem? Muszę się dokładniej przyjrzeć tej prawidłowości
Gosia, no weeeź. Odzywaj się wcześniej, kto to wie czy ja jeszcze będę żyła w październiku, hę?

Ostatnio mocno potakiwałam głową na Twój wpis u Daysy o tym, że zmiany w ogrodzie to cała zabawa i byłabyś nieszczęśliwa, gdybyś miała tylko pielić i podlewać. Mam podobne zdanie
Marta, Twoje piękne storczyki już mi namieszały w głowie, więc również proszę o regularne uwagi na tematy roślinno-życiowe
Grażynko, ja (i nie tylko ja) też uważam, że ogród ma cieszyć a nie martwić i poziom adrenaliny powinien wzrastać na widok kolejnego wspaniałego kwitnienia a nie łysego krzaczka z jednym kwiatkiem. U mnie już sporo róż opuściło ogród w poprzednich sezonach i zamierzam kontynuować tę politykę, bo już widzę efekty wywalania chorowitych egzemplarzy. A tak jak piszesz - jest tyle pięknych róż.
Danka, super Cię widzieć! Cieszę się, że potwierdzasz moje opinie o Garden i Leonardo. A wiesz, że ja też kupiłam Princess Alexandrę of Kent w donicy i rośnie wspaniale. Jak to jednak dużo zależy od sadzonki. Lacre była kupowana goła i najpierw cały zeszły sezon budowała krzew a w tym sezonie okazało się, że nie przepadam za jej kwiatami, które bardzo brzydko przekwitają, a że nie ma ich za wiele, więc to bardzo widać. U pana H. nigdy jeszcze nie kupowałam, a również serce mi mocniej zabiło na widok Marchenzauber właśnie u niego.
Bardzo mi przykro z powodu śmierci Oliwki, wiem jakie to trudne

Napiszesz mi coś więcej o nowym psiaku? Pliiiizzz!
Ela, jakby co to pytaj o upatrzone odmiany. Jakby Ci zabrakło czyśćca to wal jak w dym, zostało mi parę kępek
Zdjęcia będą zaraz. Jeszcze ciepłe, dopiero co robione, muszę zgrać.