I jednak jest mi przypisane być "ptasią mamą".
Dzisiaj znowu znalazłam takiego żółtodzioba.
Z tamtym był problem, bo nie chciał jeść, ten znowu bez przerwy "krzyczy jeść".
Dostał co godzinę, po 2 dżdżownice, a w przerwie, truskawkę. Myślę, że mu to menu nie zaszkodzi.
Teraz syn pojechał po robaki do sklepu akwarystycznego. Mam nadzieję, że może tego uda się uratować.
Myślałam zostawić go na zewnątrz domu, może rodzice by go karmili, ale niestety pierwsza wypatrzyła go sroka. Na szczęście zdążyłam przed nią.
Teraz popiskuje w domu, i co ja mam znowu robić?
Troszkę wiedzy dostarczyliście swoimi postami, ale czy ja dobrze robię?
