Witam.
Mam naprawdę wielki problem.
Mam (- miałem)

Dracenę od ponad 5 lat, dbam o nią, pielęgnuję ją, stoi w "średnio" nasłonecznionym miejscu, podlewam ja co 8-10 dni, czasami co 7 dni.
A tu nagle w przeciągu miesiąca (tak nagle) zdrowe zielone liście zaczęły odpadać.
Na 1 "badylu"-największym kwitł pięknie, na 2 -mniejszy też.
Na 1 liście zaczęły "lecieć" ale w tym samym czasie wypuścił "malutki" "badylek i ładnie rósł, listeczki itp - możliwe, ze miałem wsadzony patyk bambusowy do podtrzymywania i przeciąłem korzeń z którego właśnie narodziło się owe "maleństwo" - zapowiadało się ślicznie.
Niestety na dzień dzisiejszy, moja Dracena jest w stanie "krytycznym".
"Maleństwo" z jedynymi listkami "umiera", lecz "badylek" jest wizualnie w b.db. stanie.
Co mam zrobić jak mogę swoją Dracenę uratować
Czy na obrazku pokazanym - "rozmnażanie" uda się to
Nadmieniam, że raz tylko miała zmienianą "gruntowo" ziemię, przesadzenie z mniejszej doniczki w większą.
1,2 - stare zeschłe "badyle";
3,4 - późniejsze "badyle" z których zaczęły spadać "zielone" liście;
5 - "maleństwo" wykiełkowało przed "awarią" liści.
Proszę o szybką odpowiedź, bo chcę bardzo by Dracena "przeżyła"
PS mam wielki sentyment do niej
Pozdrawiam Sebastian