Wiosna przyszła, i już mam niewyróbę, żeby odpisać, a co dopiero odwiedzić Was?
Krysiu, jedna jaskółka wiosny nie czyni, a 5 wróbelków? Wyobrażam sobie, jak Cię ucieszyło ich ćwierkanie po tak długiej nieobecności. Jak powrót syna marnotrawnego
Agnieszko, ona jest szczepiona na pniu, więc już nie urośnie. I przycinać też jej nie trzeba. W ogóle jest malo kłopotliwa. Świetnie sobie radzi na suchych stanowiskach, nie potrzebuje słońca, wręcz lepiej się prezentuje bez niego... Potrafi sobie radzić nawet na betonie. Jedynie rozmnażanie w warunkach amatorskich jest niemożliwe
Izo, to biedronkowe. I tak się szczęśliwie złożyło, że kwitną sobie roślinki po kolei. Szafirki, tulipany, szykują się żonkile, na koniec krokusy... A odmiany chyba te najpospolitsze... Na bezrybiu i rak ryba
Ale latarenka na dzialce chyba by się nie uchowała
Jadziu, kiełki już są dwa! Wszystko się puszcza, i frezje, i pomidory. Wiosna!
A jeśli chodzi o cięcie - jest również taka szkoła, że ciąć można wtedy, kiedy jest nam wygodnie. Cały rok. Choć sa wyjątki, które bardzo płaczą po cięciu w złym czasie. Orzech, winorośl...
Aniu, frezje są z cebulek. Już żałuję, że wsadziłem tylko po jednej experymentalnie. Bo mogłem zrobić sobie frezjowe kubki
Ja obciąłem dziś 5 najmniejszych jabłonek, a zostało mi teraz 6 dużych drzew, które nie były cięte od kilku lat
Ewo, dobrze wiedzieć. Zdążyłem w ostatniech chwili, chociaż jutro i tak nie mógłbym ciąć, ze względu na sąsiadów. Czyli najbliższe cięcie dopiero w środę? To jutro może chwastów powyrywam

. Chyba już czas na wiosenne porządki
I parapetowe szczawiki. Kwitnące
