Małgosiu, floksy w trawniku nie przeżyją, bo je skosisz, ale jeśli pozwolisz dojrzewać nasiennikom, to wysieją się na każdym skrawku gleby, tak że warto dobrze przemyśleć miejsce dla nich, albo solidnie pilnować ścinania przekwitających wiech.
Mój ogród, ostatni raz solidnie wypielony z użyciem motyczki, był wiosną 2010 roku to teraz takie są efekty!
A kociak możesz śmiało brać, bo to jest gatunek nadrzewny!
Jolu, koty, to ogrodowe dzikusy wychowane bez matki i ciągle trzymają się blisko, dlatego łatwo uchwycić całą czwórkę razem, ale tylko na zbliżeniu, bo gdy podejść bliżej, to rozpierzchną się momentalnie.
Twoje rabatki wypielone idealnie

, to żadna siewka floksa nie ma szansy dorosnąć, dlatego ich nie masz.

Po skiełkowaniu wiosną to są tylko dwa liścienie.
Oj, przydałyby się jeszcze chociaż dwie ręce, a i cztery miałyby co robić, albo dwa razy dłuższa doba!
Zdrówka, Jolu, na gorący czas przedświąteczny.
Kasiu, pierwiosnki często pokazują trochę kwiatków jesienią, a fiołki, od kilku lat, biorą z nich przykład i też produkują pojedyncze kwiatuszki. Szkoda tylko, że nie pachną tak jak wiosną.
Floksy mogę przerzedzić, bez większej szkody dla wizerunku lipcowego ogrodu.
Soniu, u mnie mokry śnieg przygniótł do ziemi nawet związane trawy. Trzeba sprzątać rabaty, nie czekając do wiosny, bo cebulowe, w tym cieple, wyłażą na potęgę i mogą gnić pod liśćmi i badylami.
Kotki byłyby mile widziane, gdyby nie choroba eMa, a w tej sytuacji, to spory kłopot!
Zimy coraz łagodniejsze, i zamierzam poeksperymentować z tym jaśminem w gruncie, jeśli tylko ukorzeni mi się przygięty pęd. Na razie jeszcze donica stoi na dworze i nie widać żadnych uszkodzeń mrozowych.
Z liliami kombinuję od czasu, kiedy córki obdarowały mnie cebulami końcem lipca, a one zdążyły zakwitnąć i przeżyły zimę

. Niestety, nie pachniały tak, jak latem, a w tym roku, ciepły październik, pozwolił im nawet pachnieć niemal lipcowo!
Koleusami zaraziła mnie Beatka Beaby, przysyłając sadzonkę i dopiero wtedy zaczęłam je zauważać wszędzie.

Teraz widzę, że są w wielu wątkach, a nawet mają własny!
Chryzantemy bardzo mi się podobają, a najbardziej lubię takie stokrotkowe, niestety coś im u mnie nie odpowiada, ale będę walczyć! Takie miałam tarasowe, może uda się im przeżyć?
Życzenia zdrowia przygarniam i odwzajemniam z całego serca!
Loki, fiołki kwitnące jesienią, to już od kilku lat, norma, jak pierwiosnki czy stokrotki, ale w tym roku, zadziwił mnie wawrzynek, który przed atakiem zimy, był w pełni kwitnienia

. Wnerwił mnie też, bo co będzie na wiosnę? Przecież nie zakwitnie znowu?
Do chryzantem z sadzonek nie mam żalu, że giną, ale jak nie pokazują się takie, które od lat rosły w ogródkach, to się denerwuję! Z wysiewem nasion coś mi nie poszło, ale mam obiecane znowu, to będę próbować wiosną.
Floksy u mnie, to plaga! (spójrz wyżej!) To co nad ziemią, to jeszcze nic, za to pod ziemią masakra! Jeden badylek ma system korzeniowy o średnicy co najmniej 20 cm, a co dopiero krzak 10-ciu łodyg? Jednak je lubię i oszczędzam siewki, bo mogą zakwitnąć ciekawym kolorkiem czy kształtem kwiatuszka.
Ten grudniowy ciemiernik zawsze kwitnie o tej porze,
ale cuchnący chyba zbyt wcześnie pokazuje pączki!
Pojawiły się kowale bezskrzydłe! Czy to wiosna?
