Witam miłych gości

i cieszę się z Waszych wizyt
Kasiu74, co jakiś czas trafia się urodzaj, a co jakiś czas jest chudo. Przyroda

Z tą pracowitością, to różnie u mnie bywa. Ja z tych, co wolą pracować mądrze, a nie ciężko.
Iguś, już powoli zaczynam mieć dość tego przetwórstwa. Jabłka suszę w uchylonym piekarniku na 40 st.C z termoobiegiem. Trwa to na raty ze 2-3 dni. Na raz nie da się tego zrobić.
Mam taką maszynkę na korbkę, którą kroję i dryluję jabłka - pokażę ją niebawem.

Iguś, a wiesz, że popełniłaś 1000-czny post w moim wątku?
Maryniu, ja 2 lata z rzędu miałam marne zbiory owoców przez przymrozki wiosenne. W tym roku drzewa i krzewy nadrabiają
Ja tam lubię robić przetwory. Tym bardziej, że większość robię "na lenia", czyli sposobem.
Halszko, jak wyszła dynia duszona?
To jest jedno z najłatwiejszych dań i bardzo mi smakuje

W zimie wszystkie suszone owoce smakują lepiej - nawet te, co złapią odrobinę wilgoci
Soniu, taki kolorowy kącik, to prawdziwa ozdoba. Wszystkim się podoba, no i warzywka w potrawach smakują lepiej
Mój M nie tylko konsumuje, ale też i produkuje. Tym sposobem oboje mamy nieco nadwagi
*********************
Znów łapię lekkie doły. Znów ojciec jest w szpitalu. Znów zirytował mnie pracownik medyczny - tym razem ratownik, bo zamiast zacząć od rzeczowego wywiadu, to zaczął od ochrzaniania mnie
Ojciec jest pod opieką hospicjum domowego. W piątek oglądała go lekarka i była pielęgniarka. W poniedziałek nie otworzył drzwi pielęgniarce (chciała pobrać mu krew do badania), więc pojechałam znów do niego, sprawdziłam, co i jak, i po konsultacji z pielęgniarką wezwałam pogotowie. Znów zebrałam ochrzan (tym razem od ratownika - jakbym niepotrzebnie zawracała im głowę), a potem okazało się, że ojcu spadła przez weekend hemoglobina tak nisko, że to był stan zagrażający życiu. Dostał 6 jednostek krwi na SORze.
Tyle lat ojciec płacił składki, ja też płacę już od wielu lat, a jak mam zadzwonić po pomoc, to robi mi się niedobrze

Czuję się, jakbym przeszkadzała niektórym, że oczekuję od nich, żeby wykonywali swoją pracę... za publiczne pieniądze, m.in. moje. Przez takich pojedynczych ludzi dobrą opinię traci cała służba zdrowia...
No, wyżaliłam się
...ale za to na obiad zrobiłam pyszne leczo

Produkuję przecier pomidorowy litrami, bo u mnie lubią pomidorówki, spagetti i inne takie

Poszatkowałam jeżówkę na nalewkę - będzie stymulator odporności

Poszatkowałam siedmiopalecznik na lek na moje stawy
Muszę się z Wami czymś podzielić, bo dokonałam niedawno pewnego odkrycia.
Odkąd żywię się warzywami z ogrodu na wsi (3 lata na nowym ogrodzie), moje stawy coraz bardziej dają mi się we znaki. Znalazłam opracowanie, że niedobór boru w diecie sprzyja problemom ze stawami. Trzeba by zasuplementować sobie bor i sprawdzić tą teorię, a do ogrodu poszukać nawozów z borem i innymi mikroelementami oraz pierwiastkami śladowymi. Piaszczysta gleba sprzyja odpływaniu wraz z deszczówką różnych pierwiastków.
Się zobaczy...
Zdjęć właściwie nie mam. Sprzątam już linie kroplujące, tyczki spod pomidorów, potem agrotkaninę, niebawem powyrywam pozostałe warzywa i czas przerobić ziemię, żeby przygotować pod czosnek i cebulę zimową.
Rozchodnik olbrzymi jest w pełnym rozkwicie. Jakiś czerwieńszy wydaje mi się na wsi, niż był na RODos. Ciekawe... Może to jak z hortensjami, że kolor zależy od podłoża?

Na resztkach facelii żywią się jeszcze pszczoły i trzmiele. Uroczy obrazek
Pozdrawiam Was serdecznie, dziękuję za wszystkie życzenia, odwzajemniam je i przytulam
