Donoszę wszem i wobec, że te marne cebulki frezji, które ostatnio wysadziłam do doniczek na balkonie, wypuszczają kiełki. Nie tracę więc nadziei na jeszcze jakieś kwiaty frezji, choć z pierwszej partii nie widać żadnego innego kwiatka
Zastanawia mnie jedno. Jakim cudem frezje, będąc tak kapryśnymi, były niezwykle popularnymi kwiatami w kwiaciarniach w okresie PRL-u? Jak wtedy je uprawiano? Czy to jakaś wiedza tajemna? No nie może wyjść mi to z głowy...
Kasiu (74), frezje są dość kapryśna, jak na nasze nieprofesjonalne warunki... Gdyby nie wspomnienie zapachu, to bym nie kupiła paczki cebulek.
Iguś, ogród mam w zasadzie ogrodzony, poza skarpą wokół piwniczki. Sarny już tam były, spróbowały liści derenia jadalnego, ale mało jadalny chyba był dla nich, bo poza lekkim podskubaniem, to go nie objadły.
Olu, jak masz sposób na te kapryśnice, żeby zakwitły, to podziel się.
Ewuś, a chociaż te lilie zgadzały się z obrazkiem z opakowania?
dtlissa, miło mi z odwiedzin

Zaglądaj, ile chcesz
Loki, szkoda, że nie udało Ci się utrzymać frezji. Jak chciałeś to zrobić? Ja mam zamiar wykopać cebulki i potraktować, jak mieczyki. Zobaczymy, co mi z tego wyjdzie.
Andrzeju, mnie najbardziej urzeka zapach frezji. Jest niesamowity
Kasiu (leszkat76), jak mnie nie wyjdzie z frezjami, to też ich więcej nie kupię
Florianie, jak na razie pełen sukces! 1 kwiatek na 25 cebulek - czyli całe 4% sukcesu, ale jestem na dobrej drodze do wzrostu wskaźnika
*********
Dziś na wsi...
Skończyłam smarować klejem entomologicznym pnie drzewek w sadzie. Usmarowałam również siebie
Niestety, jedno z drzewek było zaatakowane przez szkodnika. Zaniepokoiła mnie kropelka brązowawej cieczy przy sęczku, jakie 30 cm nad ziemią. Odgjęłam drzewko, żeby obejrzeć to miejsce, a ono mi się złamało.

Miało dziurę w pieńku. To było świeżo zaszczepione drzewko odmianą cydrową. Zraz bardzo ładnie się przyjął i rósł rewelacyjnie. Niestety... stało się

Wzięłam sekator i zaczęłam odcinać po ok. 2 cm kolejne kawałki pod złamaniem, aż doszłam do zdrowego drewna. Potem pocięłam to, co się odłamało, aż dorwałam drania, który mi to zrobił. Ucięłam mu łeb, a zwłoki wydłubałam źdźbłem trawy.

Zwłok nie zidentyfikowałam, ale podejrzewam, że to młoda trociniarka czerwica, albo coś równie potwornego

Smuteczek...

Na szczęście mam tą odmianę zaszczepioną na jeszcze jednym drzewku

Poniżej dokumentacja fotograficzna z miejsca zbrodni.
A potem przegoniła nasz burza... Wrzuciliśmy coś na ząb, a jak przestało lać, to już tylko pomidory podwiązałam i bukiet goździków brodatych zorganizowałam, bo już rozkwitają na wsi
Bukiet, dopiero co rozkwitających goździków, dla Was
