Jakuch O, waleriana pachnąca na liliowo, to coś dla mnie.
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)
Moje gruntowe pomidory musiałam oberwać bo zaraza poszła po nich piorunem; dojrzewają w domu i fajnie smakują tylko niestety nie są tak duże jakby mogły być. W pojemnikach lepiej ale też łapały;ciągle zimne noce i ogromna wilgoć,chociaż zapakowane w folie to jednak nie obroniły się. Ten sezon na pomidory (i nie tylko) u mnie marny ale cieszę się że cokolwiek jest. Udało ci się zastopować zaraze na twoich?
pelagia72 U nas tak samo,opóźnienie w rozwoju roślinek jest spore bo te zimne noce są przez niemal cały sezon,plus grad. Upały pomogły im trochę więc udało się zebrać pomidorow,ogorkow,bakłażanow, sałaty,fasolki itd. Ale niestety obfitości jak kiedyś nie ma,mówiąc delikatnie. Moje paryczki w gruncie są niemal cały czas zalane(są w dolnym warzywniku) bo u nas leje jak z cebra codziennie albo w nocy, po kilka burz; wczoraj były 2 z ogromnymi ulewami wielogodzinnymi. Przyjrzałam się jednej pikantnej a tam ślimaki żreją owoce; zupełnie nie przeszkadza im ostrość; ale byłam zła…
![cryy ;:145](./images/smiles/crybaby.gif)
Te dzwonkowate to u mnie dopiero w fazie wzrostu i nie będzie owoców żadnych…ale to moja wina bo odstawiłam je do aleji skazańców i zapomniałam. Zjedliśmy kilka zielonych blokowatych. Cukini mam 5 ale tylko 4 owoce zebrałam, gniją w tych ulewach. A taką nadzieje miałam że zrobie sobie przetwory ze swoich pomidorów,cukinii itd. Na razie tylko mus jabłkowy robie ze spadów antonówki. Będziesz zimować ten tytoń po raz kolejny?
cyma2704 Skąd ja to znam…podgryzione drzewka itd. Ja mam „współprace” z kretem od lat; on ryje mi kopce a ja zużywam tą ziemię na kopczykowanie zimowe. Sporo tej ziemi mi wykopał… i bardzo się przydała.
Tez zamierzam przenieść się tylko na skrzynki i zeskalować swoje ambicje bo przy takiej zwariowanej aurze to nie ma sensu ta harówka bo plony są symboliczne niemal. Na borówki w pojemnikach bym nie wpadła; świetny pomysł; jak one rosna i owocują; lubią te pojemniki? Ile litrowe masz je?
Ten sezon (kolejny już..) spisałam na straty (po gradobicu)bo był koszmarny...w takich warunkach to niewiele można uzyskać plonów a i ogród zniszczony ulewami (zmumifikowane róże) i silnym wiatrem, ciągle leje ogromnie a glina juz nie przyjmuje wody. Znowu nie da się wejść ani kosić trawy. Uprawę sałaty mam w pojemnikach na schodach i na noc do domu bo temp. w granicach 6-9C i ulewy nocne. Ciekawe czy urośnie coś z tych sadzonek... Sporo mam jeszcze zielonych pomidorów na krzakach oraz w pudełkach, zebranych z gruntowych bo zaraza nie próżnowała a ja nie pryskam chemią a te eko-domowe opryski nie poradziły, koszmarna aura była silniejsza
![Obrazek](https://images91.fotosik.pl/683/62febf3b0ccbe9fcmed.jpg)
Dyńki hokaiddo(po gradobiciu podwójnym) fajnie ruszyły i rosną ale za to butternut dopiero się rozkręca...
Zakwitła jedna tuberoza w gruncie, 5 pozostałych obryzły slimaki, miały fajną kryjówkę pod liśćmi
![wystraszony ;:202](./images/smiles/scared.gif)
ale mam jeszcze w wazonach (przezorny zawsze ubezpieczony
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
)
Nowa rozczochrana rabatka po kolejnej burzy i w niej kokorycz żółta od Jakuch, nie spdziewałam się że zakwitnie...
(tojeść niebeska jeszcze nie zakwitła ale robi kwiatki... już
Świecznica "świeci" w ciemnym zakątku... jest bezobsługowa
![Obrazek](https://images89.fotosik.pl/684/c3c088595dc2d4eamed.jpg)