Pierwsze koty za płoty V
- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko po udekorowaniu znikną mankamenty, wiec spoko a jaka satysfakcja ,że to Twoje dzieło niepowtarzalne .Ogród siostry fajnie położony przy samym lesie wiec hortensje czy Rh z pewnością super rosną .No to masz sie też z km dzielić nadwyżkami i odwrotnie .Dywanikowa ścieżka rzeczywiście wypielęgnowana, trawy upięte w kok z fajnymi plecionkami wszystko przygotowane do zimy
Re: Pierwsze koty za płoty V
"Rozkociudłana"
Musiałam sobie przeliterkować. Także nie cierpię czapek..
Skoro Bajaderka przesiadywała wam głównie na ramionach, to zostawiała tam też "gwiazdki" na pagonach?
Także przerabiałam różne zwierzaki: rybki, chomiki, świnki morskie, koszatniczki, żółwia, kota, psa, kraba...ale ślimaka to tylko w akwarium
Pokazesz go?
Świetny pomysł na wianek
Trawniczek szwagra faktycznie wymuskany, codziennie pewnie na kolanach go skubie


Skoro Bajaderka przesiadywała wam głównie na ramionach, to zostawiała tam też "gwiazdki" na pagonach?

Także przerabiałam różne zwierzaki: rybki, chomiki, świnki morskie, koszatniczki, żółwia, kota, psa, kraba...ale ślimaka to tylko w akwarium

Świetny pomysł na wianek

Trawniczek szwagra faktycznie wymuskany, codziennie pewnie na kolanach go skubie

Re: Pierwsze koty za płoty V
Jeszcze podobają mi się plecione trawy.Fajny pomysł.
Miłego dnia.

Miłego dnia.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko popieram Ciebie w tym zbędnym sprzęcie. ja kilka lat temu kupiłam maszynkę do makaronu, może użyłam kilka razy, szybciej mi idzie krojenie nożem, co z tego, że makaron różnej grubości, długości i tak wszystko się zje.
Teraz czekać nas będzie sporo pracy w domu, więc nie dziwi mnie, że Ty w ten sposób będziesz się spełniała. Ja mam zaległości dwu miesięczne w czytaniu prasy ogrodniczej, co się zabieram stwierdzam, że tekst za mały, albo na złym tle napisany
to dla mnie sygnał, ze czas zmienić okulary, ale na razie nie mogę iść do okulisty, zajechać zajadę na wizytę tylko po zakropieniu oczu nie wrócę sama, trzeba czekać na lepszy czas.
Bajaderka prześliczna, łypie okiem z ciekawością.
Śliczne zdjęcia, Ogród siostry ładny, szkoda, że tak mało go pokazałaś.
Teraz czekać nas będzie sporo pracy w domu, więc nie dziwi mnie, że Ty w ten sposób będziesz się spełniała. Ja mam zaległości dwu miesięczne w czytaniu prasy ogrodniczej, co się zabieram stwierdzam, że tekst za mały, albo na złym tle napisany

Bajaderka prześliczna, łypie okiem z ciekawością.
Śliczne zdjęcia, Ogród siostry ładny, szkoda, że tak mało go pokazałaś.
- iwona0042
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 20148
- Od: 15 lis 2011, o 10:13
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko mówisz o dziwnych zwierzętach, to powiem Ci, że u mnie były świnki morskie, myszki białe, szczurek, rybki, to z tych innych, bo pies i kot to były i są od zawsze, no a teraz syn u siebie ma pająka, wielki i kosmaty, ale on czule do niego rozmawia, bo to jego pupilek
ja pozostałam przy psiakach i kotach.
Fajne warkocze trawy dostały, myślę, że właśnie tak zaplotę te wysokie trawy

Fajne warkocze trawy dostały, myślę, że właśnie tak zaplotę te wysokie trawy

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Faktycznie, Iwonko, robić już nic nie będziesz.Iwonka1 pisze:Robić już nic nie będę , muszę tylko wykopać jedną dalię, przykryć pustynniki, wkopać zapomniane cebulki tulipanów, związać rozplenicę, przykryć co wrażliwsze roślinki, zebrać nasionka, zabrać z narzędziowni murarki- o rety, chyba cyknę sobie fotkę, tego co napisałam, bo do niedzieli zapomnę![]()



A skoro tak, to życzę Ci spokojnego leniuchowania podczas tego nicnierobienia.


- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
Oooooo widzisz Iwonko dobrze ,ze przypomniałaś mi o Murarkach bo moje też muszę oporządzić, bo na razie siedzą w altance a do wiosny z pewnością nic by z nich nie zostało
Sezon zakończony, mój też w przyspieszonym tempie został zakończony .Mam nadzieję ,ze w niedzielę bedzie jako taka pogoda bo też muszę sie wybrać do ogródka tylko raczej z asystą ,bo i tulipany wreszcie muszę wkopać .Teraz o kulach łatwiej się przemieszczę po ogródku i zajrzę w każdy kąt. Udanej pogody weekendowej 


-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty V
Natalko, 18 km rowerem, to nie jest długa trasa
Taką przejeżdża się na luzaczku. Jednak zazwyczaj wybieram się na takie właśnie krótsze wycieczki, jeżdżę sobie po okolicy podziwiając widoki. Tylko dwa razy wybraliśmy się z eMem na długą przejażdżkę. Raz pojechaliśmy za Kraków, do Tyńca i potem jeszcze dalej, a drugi raz przejechaliśmy cały Hel tam i z powrotem. Pierwsza trasa wyniosła około 50 km i szczerze mówiąc wróciłam z niej wykończona, ale to były zupełne początki mojego rowerowania. Rower miałam zaledwie od miesiąca, czyli od razu eM rzucił mnie na głęboką wodę
Na Helu poszło mi dużo lepiej, chociaż jak na jeden dzień, to trasa też raczej należała do męczących. Robiliśmy niewiele przerw, tylko tyle żeby odpocząć, bo jednak jeszcze trzeba było tę samą trasę pokonać z powrotem, a potem jeszcze 150 km samochodem do domu. Całe szczęście, że kierowcą jest mąż, bo ja na pewno nie dałabym rady jeszcze siąść za kierownicą. W tym roku, aż wstyd się przyznać, ale w ogóle nie jeździłam na wycieczki. Jesienna pogoda zupełnie nie sprzyjała takim eskapadom. Jak tylko robiło się cieplej i przestawało padać, to jechałam na działkę. Nie w głowie były mi przejażdżki dla przyjemnocśi
Ubiegły rok był jednak wyjątkowy pod tym względem. Piękna pogoda trwała aż do początków listopada, to można było spożytkować czas w różnoraki sposób.
Jazdy rowerem podobno się nie zapomina
Ja jeździłam tylko w dzieciństwie i to też nie za dużo. Potem kupiliśmy sobie rowery, eM wsiadł i pojechałam, a ja się jeszcze czaiłam kilka lat. Potem wymieniłem rower górski na trekkingowy i od tamtej pory jeżdżę już cały czas, z przerwą na zimę, która oczywiście trwa stanowczo za długo. Jesienią staram się jeździć jak najdłużej, a wiosną wsiadam na rower tak wcześnie jak się da. Wolę tak się przemieszczać niż kisić się w autobusach. A poza tym ile przyjemności daje taka jazda
Dzisiejsza droga przez las

Marysiu, pies już raczej się u nas nie pojawi. Były już trzy, z każdym mamy związane wspomnienia, ale już dość. Za chwilę zostaniemy w domu sami i co zrobić z czworonogiem, jak będziemy wyjeżdżać? Hoteli psich nie uznaję, a nie wszędzie psa można zabrać ze sobą. Oczywiście nie mówię "nigdy", bo nie wiadomo czy za jakiś czas nam się nie odwidzi. Kaprys był wyjątkowy i nie można tak po prostu go zastąpić. To był duży, ciężki pies, kiedy chorował, bałam się zostawać z nim sama, bo nie dałabym rady go dźwignąć, gdyby trzeba było z nim jechać do lekarza.
Ogród mojej siostry jest bardzo uporządkowany, taki bardziej pod linijkę. Nie mogę odmówić mu urody, ale to nie moja bajka.
Wianek (a może kółko?) teraz zrobił się chyba odrobinę zbyt luźny, ale może się nie rozwali. dziękuję

Danusiu, skoro nasionka dziewanny dostaniesz od Lucynki, to nie ma sprawy. Bierz i niech pięknie rośnie
W takim razie naparstnicę wyślę Ci w najbliższym czasie. Chcesz jeszcze nasiona ciemnej dalii? Tej https://images90.fotosik.pl/247/9c3d6ac1f7938516.jpg Co prawda dość późno o nich wspomniałaś, ale kilka udało mi się zdobyć. Nie wiem na ile są dojrzałe, ale może coś z nich wykiełkuje?
W ogrodzie u mojej siostry jest dużo traw, a te nawet jesienią, a może przede wszystkim jesienią, wyglądają niezwykle
Drzewo wyczaiłam w drodze za miasto. Coś musiało w nie nieźle trzasnąć, skoro rozpadło się na drzazgi
Ze ścieżką będę miała problem, bo mi podoba się właśnie taka, a eM próbuje wcisnąć mi jakieś podróbki

Jadziu, z ogrodem mojej siostry jest pewien problem. On jest taki wyrafinowany, czyściutki, w całości wysypany korą. Siostra jak kupuje wrzosy, to od razu dwadzieścia, tyleż samo krzaczków lawendy, ze trzydzieści kosodrzewiny itd. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba, ale przecież wiesz jakie ogrody ja lubię. Na taki misz-masz u mojej siostry nie ma nawet szans. Dlatego też raczej się nie wymieniamy roślinami. Ale położony jest rzeczywiście pięknie. Las tuż za progiem, sarny, jelenie podchodzą pod siatkę. Jesienią wystarczy tylko przejść przez furtkę, a grzyby same wpadają do koszyka
Ale ziemia tam marna i hortensje wcale nie rosną tak dobrze, jakby się wydawało. Ale za to nadrabiają ilością i wygląda to całkiem, całkiem
Za to trawy uplotła przecudnie, to jej muszę przyznać

Katiusha, "rozkociudłana", to określenie z Wiecha. Jeśli nie czytałaś jego książek, to szczerze polecam
Czytając, turlałam się ze śmiechu po podłodze
Czapki były moją zmorą od dzieciństwa i tak mi pozostało. Musi być nie wiem jak zimno, żebym wciągnęła coś na głowę i najczęściej jest to kaptur. Ale na rowerze kaptury nie chcą się trzymać głowy i ograniczają widoczność.
Na kolanach nigdy szwagra nie widziałam, ale to jest całkiem możliwe
Trawnik to jego oczko w głowie, ale nich ma, to taki nieszkodliwy świr
Gwiazdki mówisz? No, cóż można to i tak nazwać. Niestety masz rację, zostawiała
Podobno w Holandii jest mniej uciążliwa, bo tam ma swoje ulubione miejsca, gdzie takie sprawy załatwia i tam ma papierowe podkładki łatwe do sprzątnięcia. Dlatego nie pozwalałam zbyt długo siedzieć jej na swoim ramieniu, wolałam, żeby to Piotrek ponosił skutki wzięcia jej ze sobą.
Ze zwierzaków, które wymieniłaś, nie mieliśmy tylko świnki i kraba, a pozostałe przerabialiśmy nawet po kilka razy. Dzisiaj zrobiliśmy ślimakowi pięć minut dla fotoreporterów
i z Filipem obcykaliśmy go ze wszystkich stron. Rośnie jak na drożdżach i w tej chwili waży już 185 gramów
Specjalnie dla Ciebie


Dorotko, często tak jest, że coś nam się zamarzy, a potem bezużytecznie leży w szafie. Niby rozważamy wszelkie "za" i "przeciw", a rezultat wciąż pozostaje taki sam
Ale szkody trzeba minimalizować i ograniczać zakupy.
Czas mnie w tej chwili goni, za tydzień wyjeżdżamy na krótki urlop i dla domu znowu zabraknie czasu. Ale nie martwi mnie to, na pewno ze wszystkim się wyrobię, a jak nie, to też będzie dobrze. Przecież nie muszę być perfekcyjna, zresztą nigdy taka nie byłam
Kiedyś marzyły mi się okulary, a teraz, gdy do nich wreszcie dorosłam
, strasznie mnie to wkurza. Ciągle muszę pamiętać, żeby wszędzie je ze sobą zabierać, a potem, żeby zabrać je do domu. W pracy mam dodatkową parę, bo zbyt często o nich zapominałam.
Teraz taki czas, że w ogrodach robi się smętnie i nie ma co pokazać. Ale na pewno jeszcze zdarzy się okazja, że pokażę ogród siostry w większym wydaniu

Iwonko, jeszcze myszki jakoś bym wytrzymała, ale już szczura, to za żadne skarby. Wiem, że to niesprawiedliwe, bo to podobno bardzo mądre zwierzątka, ale jednak źle mi się kojarzą
Filip na pewno by się dogadał z Twoim synem, bo i on marzy o pająku, ale z mojej strony ciągle napotyka ostry sprzeciw. Zawsze byłam psiarą i tak chyba zostanie. Jaszczurka, czy ślimak to też sympatyczne stworzonka, ale gdzie im do psa. Ani to wziąć na ręce, ani pogłaskać, o przytuleniu nie ma mowy.
Moja plecionka mi w tym roku nie wyszła. Z dużej rozplenicy zostawiłam tylko 1/4 i w zasadzie nie było co pleść
Ale siostry trawy wyglądają okazale, udały jej się nad podziw. Przy Twoich też można zatrzymać się na dłużej, plecionki takie misterne im zrobiłaś, pięknie wyglądają

Lucynko, jak zwykle się okazało, że plany sobie, a życie sobie
Na niedzielę zaprosiłam teściów na obiad i już wiadomo, że na działkę nie pojadę. W sobotę pracuję do 19ej, to nie dam rady nic przygotować, będę musiała od rana wziąć się do roboty i na działkę nie wystarczy czasu. Ale od czego pomyślunek? No, cóż......Okazuje się jednak, że od parady
A mówiłam, że muszę sobie fotkę cyknąć. Ale o tym za chwilę....
Za życzenia dziękuję
, ale tym razem nie udało się odpocząć.

Dzisiejszy dzień zaczęłam bardzo wcześnie rano, bo już o 5.30 kręciłam się przy wyrabianiu chleba. Potem szybka kawa i przygotowanie wstępnej fazy obiadu i na dodatek wstawiłam jeszcze zupę dyniową, bo jakoś dawno jej nie robiłam. Już od wczoraj miałam w planach wyjazd na działkę, bo wreszcie trafił mi się dzień wolny i na dodatek miał być bezdeszczowy, więc postanowiłam jechać, bo jak nie dzisiaj, to kiedy? Namówiłam Filipa na wspólną wyprawę, bo sama, bo kobieta, bo dzień taki ponury....Udało się i po upieczeniu chlebka pognaliśmy na autobus. Już w trakcie tego gnania zaczęło delikatnie kropić, a przecież miało deszczu nie być? Ale był i wcale nie miał zamiaru przestać. Na szczęście tylko lekko pokropywało, zmoczyć nas za bardzo nie zmoczyło, ale było to wkurzające. Chyba przestanę zaglądać na strony z pogodą, skoro nawet meteorolodzy nie potrafią przewidzieć pogody na jeden dzień
Wczoraj za to miało padać praktycznie cały dzień, a nie spadła nawet jedna kropla.
Na działkach oczywiście ani żywego ducha, tak więc towarzystwo bardzo mi się przydało. Nie zważając na lecącą z nieba wodę, zrobiłam co pamiętałam, a niestety nie pamiętałam wiele
A mówiłam: "cyknę fotkę", ale jak zwykle na gadaniu się skończyło. Pomyślałam, że sprawdzę na forum co miałam zrobić, przecież pisałam Lucynce....A tu zonk, nie ma internetu
Jak to nie ma? Przecież internet jest wszędzie...Może to mgła, może grubaśne chmury, w każdym razie zostałam na przysłowiowym lodzie. Najważniejsze jednak zrobiłam, czyli wykopałam rękami dziecka dalię, swoimi posadziłam kilka cebulek tulipanów, zabrałam nasionka i przykryliśmy pustynniki. Reszta musi poczekać na powrót pamięci, albo internetu
Jak widzicie, na działce dominuje kolor szary i tak już pozostanie aż do wiosny. Znalazłam zaledwie kilka plamek w innym kolorze.




Jeszcze powrotna droga przez las
Te szczątki były kiedyś ławką, tak ze 25 lat temu

A tu było mrowisko. Też kiedyś...


Miłych snów Wam życzę, dobranoc



Jazdy rowerem podobno się nie zapomina


Dzisiejsza droga przez las

Marysiu, pies już raczej się u nas nie pojawi. Były już trzy, z każdym mamy związane wspomnienia, ale już dość. Za chwilę zostaniemy w domu sami i co zrobić z czworonogiem, jak będziemy wyjeżdżać? Hoteli psich nie uznaję, a nie wszędzie psa można zabrać ze sobą. Oczywiście nie mówię "nigdy", bo nie wiadomo czy za jakiś czas nam się nie odwidzi. Kaprys był wyjątkowy i nie można tak po prostu go zastąpić. To był duży, ciężki pies, kiedy chorował, bałam się zostawać z nim sama, bo nie dałabym rady go dźwignąć, gdyby trzeba było z nim jechać do lekarza.
Ogród mojej siostry jest bardzo uporządkowany, taki bardziej pod linijkę. Nie mogę odmówić mu urody, ale to nie moja bajka.
Wianek (a może kółko?) teraz zrobił się chyba odrobinę zbyt luźny, ale może się nie rozwali. dziękuję


Danusiu, skoro nasionka dziewanny dostaniesz od Lucynki, to nie ma sprawy. Bierz i niech pięknie rośnie

W ogrodzie u mojej siostry jest dużo traw, a te nawet jesienią, a może przede wszystkim jesienią, wyglądają niezwykle


Ze ścieżką będę miała problem, bo mi podoba się właśnie taka, a eM próbuje wcisnąć mi jakieś podróbki


Jadziu, z ogrodem mojej siostry jest pewien problem. On jest taki wyrafinowany, czyściutki, w całości wysypany korą. Siostra jak kupuje wrzosy, to od razu dwadzieścia, tyleż samo krzaczków lawendy, ze trzydzieści kosodrzewiny itd. Nie mogę powiedzieć, że mi się nie podoba, ale przecież wiesz jakie ogrody ja lubię. Na taki misz-masz u mojej siostry nie ma nawet szans. Dlatego też raczej się nie wymieniamy roślinami. Ale położony jest rzeczywiście pięknie. Las tuż za progiem, sarny, jelenie podchodzą pod siatkę. Jesienią wystarczy tylko przejść przez furtkę, a grzyby same wpadają do koszyka




Katiusha, "rozkociudłana", to określenie z Wiecha. Jeśli nie czytałaś jego książek, to szczerze polecam


Czapki były moją zmorą od dzieciństwa i tak mi pozostało. Musi być nie wiem jak zimno, żebym wciągnęła coś na głowę i najczęściej jest to kaptur. Ale na rowerze kaptury nie chcą się trzymać głowy i ograniczają widoczność.
Na kolanach nigdy szwagra nie widziałam, ale to jest całkiem możliwe


Gwiazdki mówisz? No, cóż można to i tak nazwać. Niestety masz rację, zostawiała

Ze zwierzaków, które wymieniłaś, nie mieliśmy tylko świnki i kraba, a pozostałe przerabialiśmy nawet po kilka razy. Dzisiaj zrobiliśmy ślimakowi pięć minut dla fotoreporterów


Specjalnie dla Ciebie


Dorotko, często tak jest, że coś nam się zamarzy, a potem bezużytecznie leży w szafie. Niby rozważamy wszelkie "za" i "przeciw", a rezultat wciąż pozostaje taki sam

Czas mnie w tej chwili goni, za tydzień wyjeżdżamy na krótki urlop i dla domu znowu zabraknie czasu. Ale nie martwi mnie to, na pewno ze wszystkim się wyrobię, a jak nie, to też będzie dobrze. Przecież nie muszę być perfekcyjna, zresztą nigdy taka nie byłam

Kiedyś marzyły mi się okulary, a teraz, gdy do nich wreszcie dorosłam


Teraz taki czas, że w ogrodach robi się smętnie i nie ma co pokazać. Ale na pewno jeszcze zdarzy się okazja, że pokażę ogród siostry w większym wydaniu


Iwonko, jeszcze myszki jakoś bym wytrzymała, ale już szczura, to za żadne skarby. Wiem, że to niesprawiedliwe, bo to podobno bardzo mądre zwierzątka, ale jednak źle mi się kojarzą

Moja plecionka mi w tym roku nie wyszła. Z dużej rozplenicy zostawiłam tylko 1/4 i w zasadzie nie było co pleść



Lucynko, jak zwykle się okazało, że plany sobie, a życie sobie


Za życzenia dziękuję


Dzisiejszy dzień zaczęłam bardzo wcześnie rano, bo już o 5.30 kręciłam się przy wyrabianiu chleba. Potem szybka kawa i przygotowanie wstępnej fazy obiadu i na dodatek wstawiłam jeszcze zupę dyniową, bo jakoś dawno jej nie robiłam. Już od wczoraj miałam w planach wyjazd na działkę, bo wreszcie trafił mi się dzień wolny i na dodatek miał być bezdeszczowy, więc postanowiłam jechać, bo jak nie dzisiaj, to kiedy? Namówiłam Filipa na wspólną wyprawę, bo sama, bo kobieta, bo dzień taki ponury....Udało się i po upieczeniu chlebka pognaliśmy na autobus. Już w trakcie tego gnania zaczęło delikatnie kropić, a przecież miało deszczu nie być? Ale był i wcale nie miał zamiaru przestać. Na szczęście tylko lekko pokropywało, zmoczyć nas za bardzo nie zmoczyło, ale było to wkurzające. Chyba przestanę zaglądać na strony z pogodą, skoro nawet meteorolodzy nie potrafią przewidzieć pogody na jeden dzień

Na działkach oczywiście ani żywego ducha, tak więc towarzystwo bardzo mi się przydało. Nie zważając na lecącą z nieba wodę, zrobiłam co pamiętałam, a niestety nie pamiętałam wiele



Jak widzicie, na działce dominuje kolor szary i tak już pozostanie aż do wiosny. Znalazłam zaledwie kilka plamek w innym kolorze.




Jeszcze powrotna droga przez las
Te szczątki były kiedyś ławką, tak ze 25 lat temu


A tu było mrowisko. Też kiedyś...


Miłych snów Wam życzę, dobranoc

- JAKUCH
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 33423
- Od: 19 paź 2008, o 21:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Bytom
Re: Pierwsze koty za płoty V
No cóż miałaś jeszcze zabrać Iwonko murarki do domu, bo o tym to ja pamiętam, bo też muszę to zrobić i przy okazji mi przypomniałaś o tym .Smętnie wygląda o tej porze ogródek jedynie iglaki czy zimozielone coś sobą przedstawiają czy kwitnące ciemierniki .Czyżbym miała polubić ślimaki dzięki temu albinosowi
Na pogodynki nie ma co zwracać uwagi bo powiedzą prawdę jak sie pomylą
Mój brat też ma taki uporządkowany ogródek i zawsze gdy wpadnie do mnie to mówi ,że mam wszystkiego za dużo ,ale mnie sie podoba mój busz.miłego wypoczynku 




Re: Pierwsze koty za płoty V
Fajną wycieczkę zrobiłaś.Przewietrzyłaś się.Fajnie.U nas też robi się pusto na ogrodach i dlatego mnie tam nie ma.
Piękne rozwidlenie dróg.Co się dzieje na rozstajach dróg Iwonko??
Iwonko jak już będziesz wysyłać kopertę to włóż parę nasionek.Dziękuję.
No fajnie u nas dopiero teraz zaświeciło słońce.Godzina 14,30 a ono sobie o nas przypomniało.
Ja najdalej jechałam rowerem do Lidzbarka z koleżankami,oraz mając 7 lat rowerkiem bobo do wioski oddalonej od nas około 30 km.
Moi wujkowie mieli zagwozdkę jak ja wrócę.Byłam z kuzynką która jechała na dużym rowerze.
Twoja siostra wie co robi.Jak się ma miejsce to kwiatki w grupach wyglądają fajniej.
Piękne rozwidlenie dróg.Co się dzieje na rozstajach dróg Iwonko??
Iwonko jak już będziesz wysyłać kopertę to włóż parę nasionek.Dziękuję.

No fajnie u nas dopiero teraz zaświeciło słońce.Godzina 14,30 a ono sobie o nas przypomniało.
Ja najdalej jechałam rowerem do Lidzbarka z koleżankami,oraz mając 7 lat rowerkiem bobo do wioski oddalonej od nas około 30 km.
Moi wujkowie mieli zagwozdkę jak ja wrócę.Byłam z kuzynką która jechała na dużym rowerze.

Twoja siostra wie co robi.Jak się ma miejsce to kwiatki w grupach wyglądają fajniej.

- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko to zdjęcie cudowne https://images90.fotosik.pl/280/e48f1f3963dbe40f.jpg ile w nim uroku.
Droga przez las też urokliwa, teraz myślę, która droga jest na Twoją działeczkę, w prawo czy w lewo skrecasz.
Z miłą chęcią przeczytałam cały Twój post, ciekawe spostrzeżenia, każdy z nas na wiele spraw inaczej patrzy, każdy ogród jest inny. A co do domowych porządków, to ja zawsze mówię, że nie muszę mieć jak w laboratorium, ważne aby się dobrze czuć we własnym domku.
Droga przez las też urokliwa, teraz myślę, która droga jest na Twoją działeczkę, w prawo czy w lewo skrecasz.
Z miłą chęcią przeczytałam cały Twój post, ciekawe spostrzeżenia, każdy z nas na wiele spraw inaczej patrzy, każdy ogród jest inny. A co do domowych porządków, to ja zawsze mówię, że nie muszę mieć jak w laboratorium, ważne aby się dobrze czuć we własnym domku.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42376
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko czym okrywasz pustynniki? ja stawiam pojemnik po kiwi, ale mam dwa patyczki
Co się stało z kopcem mrówki zabrały ze sobą czy się rozjechał?
Jednak ślimaków oglądać nie mogę, akurat teraz co raz muszę wybierać z grządek kawiorek i nosić kureckom, a przed wiosną już drżę
Ostatnia wiosna była upiorna jak chodzi o te gady!.
Pozdrawiam

Jednak ślimaków oglądać nie mogę, akurat teraz co raz muszę wybierać z grządek kawiorek i nosić kureckom, a przed wiosną już drżę

Pozdrawiam

Re: Pierwsze koty za płoty V
Poczytam bardzo chętnie!
Papużka jest w pełni zrozumiana. W końcu każdy musi GDZIEŚ klocka strzelić
Cóż to za ślimok??
Zapytałam wujka Gugle wpisując "wielki ślimak hodowlany" i wyskoczyło mi coś o Achatina spp. ? ślimakach olbrzymich. To on?
FAJNY!!!
Wycieczka bardzo urokliwa, jak i zdjęcia ogrodowe
Z prognozami pogody mam podobnie ostatnio. Sprawdzam po trzy razy, a potem i tak jest odwrotnie 

Papużka jest w pełni zrozumiana. W końcu każdy musi GDZIEŚ klocka strzelić

Cóż to za ślimok??




Wycieczka bardzo urokliwa, jak i zdjęcia ogrodowe


- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17400
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, co to za zółte kwiatuszki ,,podobne do jeżówek
A jesienne, leśne widoczki, takie nostalgiczny..piękne.
Pozdrawiam

A jesienne, leśne widoczki, takie nostalgiczny..piękne.

Pozdrawiam

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Pierwsze koty za płoty V
Iwonko, też tak miewam, wszak plany są po to, żeby je zmieniać w zależności od konieczności.
A murarki już w domu?
Piękny las przemierzałaś.
Las, który nawet w końcu listopada jest uroczy.
Na temat ślimaka nie powiem ani słowa
, to nie moja bajka, natomiast działka jak każda o tej porze roku, tylko na mojej już pościnane przekwitłe kwiaty
, a u Ciebie - wprawdzie z pospuszczanymi główkami, - ale jeszcze stoją.
Zostawiasz owoce róż, czy to jakaś dzika róża na zdjęciu?
A co tak bogato żółtymi kwiatuszkami kwitnie?
Zasypałam Cię pytaniami, wybacz
, ale nie potrafiłam się powstrzymać.
Taka ciekawska jestem.
Słoneczka i ciepełka życzę oraz zdrówka.
A czapeczkę raczej zakładaj, głową najwięcej ciepła umyka.

A murarki już w domu?
Piękny las przemierzałaś.


Na temat ślimaka nie powiem ani słowa



Zostawiasz owoce róż, czy to jakaś dzika róża na zdjęciu?
A co tak bogato żółtymi kwiatuszkami kwitnie?
Zasypałam Cię pytaniami, wybacz



Słoneczka i ciepełka życzę oraz zdrówka.


A czapeczkę raczej zakładaj, głową najwięcej ciepła umyka.
