Danusiu, hortensji na pewno będzie lepiej w słonku niż w cieniu. Odrobina cienia też nie zawadzi, ale moje nie mają go nawet przez chwilę i zobacz jak ładnie rosną

I u mnie deszczu spadło całkiem sporo, ale dlaczego do tego zrobiło się tak zimno? Na działce nie byłam już tydzień i teraz taką możliwość będę miała dopiero w niedzielę, ale chyba za wiele nie zrobię, bo będę po dyżurze. Koniecznie muszę już posadzić wszelkiej maści cebulki, bo zalegają mi w domu i na działce.
A to mnie zaskoczyłaś nasionami dziewanny austriackiej

W notesie mam tylko zapisane, że chciałaś nasiona naparstnicy rdzawej, ale na szczęście i dziewanny nasiona na wszelki wypadek zebrałam. Jeszcze ich co prawda nie okruszyłam, ale powinnam je dla Ciebie mieć. Sprawdzę jak będę w najbliższym czasie na działce. Nasiona naparstnicy ostatnio nie były do końca wysuszone, to jeszcze ich nie ruszałam, ale też będą

Spotkanie było super udane, zresztą jak zwykle

I również jak zwykle pogoda nam dopisała, a to też ważne. Dziękuję
Jadziu, a jaka to różnica którędy jadę na działkę? Ostatnio w Parku Centralnym, jak sama nazwa mówi położonym w centrum miasta, natknęłam się, no może nie na wilka, ale na dzika

Szczerze mówiąc, nie bardzo wiedziałam jak się zachować, bo zauważyłam go w ostatniej chwili i zatrzymałam rower prawie tuż za jego zadkiem, cichuteńko zawróciłam i przejechałam na drugą stronę rzeki. Tak więc jak widzisz, wszędzie można natknąć się na dziką zwierzynę

Dzików w Olsztynie jest mnóstwo, przychodzą na łatwy posiłek, zadomowiły się zupełnie i przychodzą całymi rodzinami. Praktycznie w całym mieście trawniki są wywrócone na drugą stronę w poszukiwaniu najsmaczniejszych kąsków.
Pogoda zrobiła się prawdziwie późnojesienna, mokro, zimno i nieprzyjemnie. Zaniechałam jak na razie wyjazdów na działkę, zresztą mogłam tylko w poniedziałek, a tego dnia musiałam zregenerować się po spotkaniu klasowym, tak było przyjemnie

Ale żeby nie było, że spędziłam dzień na próżnowaniu, to zrobiłam kolejną porcję słoikowej sałatki. Nie ma to jak relaks

Za życzenia przesyłam całuski
Ewuniu, obiektów do fotografowania na działce jest już coraz mniej, a i ja nie mam już na to tyle czasu ile bym chciała. Doszło nawet do tego, że nie zawsze zdążę wyciągnąć aparat i przychodzi pora powrotu do domu, a ja nic, ale to nic nie cyknęłam

Leśną drogę zdecydowanie wolę pokonywać rowerem niż pieszo, ale taką zupełnie wczesną wiosną to właśnie tak dostaję się na działkę.
Małgosiu-PEPSI, w jeżówkach, to po prostu mus się zakochać

Nie da rady inaczej. A jak jeszcze i one tę miłość odwzajemniają, to już pełnia szczęścia

Że też koło mnie nie ma takiej szkółki, większość muszę ściągać internetowo. Ale może to i lepiej, bo i tak już czasami łapię się za głowę na swoje poczynania. Z nowo kupionymi jeżówkami nie miałam problemu, bo wyautowałam po prostu siewki różowych. Zostawiłam tylko w jednym miejscu dużą kępę, ale tam jest ona nie do ruszenia przez zasiedzenie

Z zapomnieniem do wiosny może być problem, chyba jednak wiek jeszcze nie ten, żebyś mogła tak na to liczyć. Ja bym nie liczyła
Iwonko, specjalnie dla Ciebie policzyłam swoje różyczki, bo szczerze mówiąc już straciłam nad nimi kontrolę. Kilka wyrzuciłam, bo nie spełniały moich oczekiwań i teraz mam 46 i jeszcze jedną ledwo raczkującą

Liczę,że Twoje słowa się sprawdzą, ale jak na razie to raczej zrobiło się zimno, wietrznie, mokro i nieprzyjemnie. Najzimniej jest rano, ale i temperatura w ciągu dnia pozostawia wiele do życzenia. Widać już jednak światełko w tunelu i być może zażyjemy jeszcze pięknej złotej, polskiej jesieni. Przydałoby się chociaż kilka cieplejszych dni, to zdążyłabym przynajmniej posadzić wszelkie cebulki nowe i te wykopane w czerwcu. Ciągle na posadzenie czekają też pustynniki. Kilka rozdałam, resztę muszę ponownie posadzić. Jedna kępa będzie chyba bardzo duża, ale jak do tej pory nie udało mi się jej podzielić, karpy są tak ze sobą splątane, że wszelkie próby ingerencji groziły zniszczeniem całości. Może jak obeschły przez kilka tygodni, to dam im jakoś radę, a jak nie to posadzę, tak jak są
Dorotko, czyli doradzasz mi tak zwany
skok w bok
?
Na Janka już się cieszę

Ciemne pomidorki również bardzo mi smakują, najbardziej Indigo Rose. Mam jeszcze dwa ciemniejsze, ale tamte są takie bardziej ceglaste niż czarne i co dziwne, to jeden z nich jest dużo smaczniejszy na balkonie niż na działce

Być może na balkonie ma dogodniejszy dostęp do promieni słonecznych i stąd ta różnica. Ciągle jeszcze sporo owoców wisi na krzakach i nie wiem czy zdążą dojrzeć przy takiej pogodzie.
Na ostatnich targach była biała rutewka, ale zdołałam powstrzymać swoje żądze i zostawiłam sobie tę przyjemność na zaś.
Lucynko, gdybym ja chociaż marnowała czas na działce, to byłabym w pełni zadowolona. Prawda jednak jest taka, że korzystając z gorszej pogody ponownie wzięłam się za zapełnianie piwnicznych półek, a także z przyjemnością i czystym sumieniem zagłębiłam się w czytanie książek. Urlop jednak już się skończył i musiałam wrócić do pracy, tak więc teraz znowu będę miała mniej czasu na wszystko. Właśnie bardzo liczę na tę wiosnę po zimie, jeśli jesteś pewna, że będzie, to już mi lżej

Czasu na działkę będę miała już niewiele, październik jest baaardzo długi, jest dużo godzin do wypracowania, dni już krótsze.....Cała nadzieja w obiecanej wiośnie
Aniu, w związku z dinozaurem przyszedł mi do głowy doskonały pomysł

Zgłoszę gdzie trzeba odnalezienie skamielin (co z tego, że gumowych) i wpuszczę na działkę archeologów, a oni skopią mi działeczkę przed nowym sezonem

Przez las pomykam króciutko, nawet nie zdążę się zachwycić, a już jestem na działce. Ale czasami wypuszczę się na dłuższą wycieczkę i wtedy rzeczywiście mogę podziwiać otaczające mnie piękno. Jednak w tym roku chyba nie starczy mi czasu na takie eskapady, ale nie mówię nie, jestem otwarta.
Małgosiu-clem3, strasznie się spłakałam czytając Twój wpis. Po moim ogródku biegał Kaprys

, nie Kapsel i uwierz mi, że wiele bym dała, żeby to on zakopał tam tego dinozaura. Niestety wtedy już go od dawna z nami nie było. Ale pomidory rosną blisko miejsca gdzie jest pochowany, to może to rzeczywiście on daje nam znaki zza Tęczowego Mostu?
Żurawie już nas opuszczają, ale jeszcze wracając z Gdańska widziałam je w kilku miejscach i było mi jakoś lepiej na duszy. Jesień jest już tuż, tuż, a po obecnym ochłodzeniu powiedziałam nawet, że rozgościła się już na dobre. Nie ma co się oszukiwać, pozostaje nam tylko liczyć na piękną jesień.
Pozdrawiam
