KBM pisze:Pięknie dziękuję za odpowiedź Kati.
Nie myślałem o rozmnażaniu z nasion, może w inny sposób gdyby np. wyłaził z donicy.
Ale tak ładnie mi odpisałaś, że nawet ponownie obejrzałem sobie Twój wątek. Dobrze się czyta i zgromadziłaś miłe towarzystwo.
Pomyślałem,że sama zrobiłabyś tak jak mi radzisz, więc niech będzie to dla mnie inspiracją do działania. Wprawdzie mam mało doświadczenia, ale z taką pomocą na pewno się powiedzie. ;:228
A co zrobić z resztą pędu kwiatowego
Pozdrawiam serdecznie. ---KBM

Tyle komplementów Bogdanie usłyszałam od Ciebie, że aż się zarumieniłam.Dziękuję za wszystkie miłe słowa. To naprawdę motywuje do działania
Jeśli chodzi o Twojego cudnego Zamiokulkasa, to łodygę po kwiatku, możesz spokojnie odciąć tuż przy nasadzie. Nasionka zostawić do wiosny.
Jeśli korzenie przerosną ziemię a roślinka zacznie "wychodzić z doniczki, możesz ją przesadzić, ale nie wcześniej niż na wiosnę i w niewiele większą doniczkę niż miał do tej pory. Może mieć jakieś 2 cm większą średnicę. Wystające bulwy, jeśli się je podlewa, bardzo łatwo gniją. Ziemia przepuszczalna, kwaśna z drenażem na spoidzie doniczki z perlitu, lub żwirku . Nie wiem, czy się orientujesz, że Zamiokulkas należy do sukulentowatych do rodziny aracae, Lubi światło, ale nie lubi bezpośredniego słoneczka, które może go przypalić. Lubi też zraszanie :P