Kochani, ślicznie dziękuję, za odwiedziny mojego ogrodu
Chwilkę mnie nie było, a tu tyle się w moim ogrodzie działo
Aniu, pytasz, jak ukorzeniam roślinki z gałązek
Otóż, zwykle późną wiosną (maj, czerwiec), ucinam sekatorem, skośnie, niepotrzebne zdrewniałe, młode gałązki tuż pod węzłem (oczkiem), długości ok. 20 cm, takie, które zawierają około 5 liści i od dołu usuwamy 3-4 liście, na taką wysokość aby nie dotykały do podłoża ziemi, w której będą włożone.
Obcięte gałązki wkładam bezpośrednio do ziemi, w pozycji leżącej (poziomej), za krzaczkiem macierzystym od strony północnej (nie za głęboko, żeby nie utrudniać dostęp tlenu do korzeni) i przysypuję centymetrową warstwą piasku (ponoć wtedy nie rozwijają się glony i inne porosty), a obok kładę kamyki dla szybkiej orientacji, że tam coś się ukorzenia.
W półcieniu większego krzewu gałązki mają odpowiednie nasłonecznienie i wilgotność.
Zaciszne i zacienione miejsce jest bardzo ważne, dlatego, że taka roślinka nie ma systemu korzeniowego, więc nie wolno jej narażać na wysuszające działanie silnego wiatru i słońca, bo uschnie. No i należy dbać o utrzymanie stałej wilgotność.
Na zimę przykrywam je gałązkami świerkowymi i to im wystarcza chociaż mieszkam w zimniejszej części Polski. Większość z nich ukorzeniła się bez problemu. Nie stosuję żadnych środków do ukorzeniania, które ponoć przyspieszają ukorzenienie.
Ja z gałązek rozmnożyłam bardzo dużo krzewów iglastych i liściastych.
W moim ogrodzie z ukorzenionych krzewów iglastych rosną: tuje, jałowce, bukszpany, cisy; a z krzewów liściastych: krzewuszki, forsycje, jaśminowiec, kalina zwykła, ligustr, pęcherznice, dereń, bukszpan, tamaryszek, wierzba.
Właściwie, ukorzeniałam wszystko co mi wpadło w rękę.
Zwykle, w następnym roku jesienią , przesadzam roślinkę na stałe miejsce.
Aniu, w tym roku mogę ukorzenić Ci co będziesz chciała ( moje krzewy są już tak duże, że muszę je przycinać), a w przyszłym roku wyślę Ci już ukorzenione sadzonki. Mam też masę samosiejek i bylin, którymi z wielką przyjemnością podzielę się z Tobą w przyszłym roku
Judyto, nie próbowałam jeszcze żadnego granulatu przeciw nornicom. Na razie tylko te dyndające puszki po piwie na metalowych prętach zastosowałam

O kocich "dobrach" pierwszy raz słyszę, a tyle tego wyrzucam do śmieci

Od dzisiaj zaczynam wywozić na działkę
A jak to nie pomoże, to jajo zastosuję ;-)