Witam
Z cyklu co słychać: w Wielki Piątek zaczęło się u nas w domu ospa party

. Póki co młoda przyniosła wirusisko z przedszkola i jedynie ona dostała wysypki ( a była szczepiona) Oprócz mnie i męża nikt nie chorował więc tylko czekać aż kolejne łobuziaki zaczną się drapać..

Sama radość..
Ogrodowo: ogromna ilość prac już za mną. Niesamowitą mamy w tym roku wiosnę. Ciepło, zimno, lato zima.. Jeszcze tydzień temu temperatura sięgnęła jedynie 2 stopni i momentami sypało tak mocno, że nie było świata widać. Taak, o śniegu mowa. A dzisiaj 22C !
W tygodniu udało mi się wygospodarować kilka godzin i wreszcie przycięłam róże. Definitywnie padło kilka odmian (min J.W.Goethe, którego najbardziej żałuję) kilka jest w złym stanie min. Jubilee Celebration czy The Wedgwood Rose.. boję się, że i one ciężko odchorowały tegoroczny luty i tylko licząc na jakiś cud zostawiłam je na rabatach - jakieś 10cm nad ziemią mają zielone łodygi, oby coś z tego było.. Co ciekawe wszystkie sadzone w tamtym roku młodziaki mają się rewelacyjnie i cięłam zaledwie kosmetycznie. Na najbliższe dni pozostało mi tylko przyciąć budleje i ograniczyć potworną Mme Plantier. Okazuje się, że niby oporządziłam cwaniarę od strony ogrodu, a za murem nieziemski busz. Mąż twierdzi żeby zostawić ludziom trochę kwiecia (tym bardziej, że za murem jest chodnik do szkoły), ale sama nie wiem czy przez to róża nie będzie słabiej kwitła od strony gdzie to ja mam na nią patrzeć i podziwiać

Zobaczymy.
A skoro o różach mowa.. w tym tygodniu powinna dojechać różana paczucha. Gdybym to ja wiedziała na etapie zamawiania, że będę miała tyle dziur po zimie..
Zapraszam na krokusy, które powoli stają się jedynie wspomnieniem.
Dominika, odpisałam pw
Mariusz, no niestety FO ma to do siebie, że im więcej oglądasz tym bardziej wydłużają się listy z wszelkimi chciejstwami. ja mam już kilka kartek w swoim notatniku. A róże... ach, u mnie jest lista nr 1 i lista zapasowa gdybym zmieniła zdanie i chciała wyrzucić coś z tej pierwszej
Ania, Novalis w tamtym roku też coś biedniejszy był. Musiałam go sporo przyciąć po zimie, zmęczył się żeby pędami wyjść ponad rosnące obok byliny. Niestety odbiło się to na kwitnieniu. Całe szczęście w tym roku jest już lepiej. Mimo różnych opinii o tej róży mi bardzo przypadłą do gustu. Rośnie sobie w towarzystwie Rhapsody in Blue i Artemisa. Idealnie pasuje do tego zestawienia borówek z bitą śmietaną
Ala, wiosna jak zwykle gwałtowna i za szybka. Krokusy mdleją w oczach. To co jeszcze wczoraj cieszyło dzisiaj już leży przekwitnięte. Oby tylko nie było powtórki z rozrywki z majowymi przymrozkami..
Gosia, ja mam już upatrzoną miejscówkę na piwonie.. tylko nie mogę tam jeszcze nic sadzić, bo najpierw mamy robić tam podjazd i już dostałam zapewnienie i ostrzeżenie (odebrałam to oczywiście jako groźbę), że jak wsadzę cokolwiek w tamtym rejonie to po roślinach zostanie mokra, zielona plama

Tak więc muszą się kisić na głównej rabacie i przy okazji "wycinają" konkurencję w postaci lilii
Tulap, ja tu widzę, że sytuacja zmusi cię w tym roku do ciężkiej pracy na hektarach

Czego to się nie robi dla roślin..
Souvenir w tym roku zostałą bardzo mocno odmłodzona. Wycięłam dwie najstarsze łodygi, sporo podmarzniętych badyli, a resztę tylko kosmetycznie i to co się dało zakulkowałam, to co było zbyt krótkie rozprowadziłam na podporze w poziomie.. Do tej pory cięłam Doktorka bardzo oszczędnie. Tylko konieczne suszki plus mocno wyeksploatowane łodygi
Beatka lejesz miód na me serce
Elwi, tak jak napisała Bona upatrzona przez ciebie piwonia to Ewelina.
Jude jest u mnie trzeci sezon.. tzn w monecie robienia zdjęć to był drugi sezon. W pierwszym roku wydała zaledwie 3 kwiaty. Nie było mi do śmiechu tym bardziej, że w niektórych ogrodach widziałam na co ją stać. Ale nie było tego złego. Wzięła się za budowanie krzaczka i latem 2017 pokazała klasę. Piękne, bardzo zgrabnie ułożone kwiaty ( nie zwieszają się jak u większości austinek) cieszyły praktycznie do jesieni. W tym roku musiałam ją odrobinę mocniej przyciąć, ale mam nadzieję, że szybko nadrobi.
Dzięki za porady blogowe.. szczerze to przepisy miały być takim urozmaiceniem.. właśnie z racji tego, że nie czuję się żadną wyrocznią kulinarną i nie chciałabym żeby ktoś pomyślał, że za taką się uważam.. Od jakiegoś czasu mam znowu wielkie parcie na pieczenie domowych chlebów, bułek, ciast drożdżowych, dlatego wrzuciłam kilka sprawdzonych przepisów.. Poza tym, nie ma to jak dom o zapachu świeżo upieczonego chleba na zakwasie.. mniammmm...
Dorotko, ja to mam takie tempo, że zanim powrzucam wspominki z tamtego sezonu to zaczną już kwitnąć tegoroczne różyce
Jude w pierwszym roku też nie była jakimś wielkim obiektem westchnień. Pisałam już Elwi, że wydała 3 kwiaty.. Chyba o to żebym odhaczyła zgodność odmianową

Co do delikatności.. chyba faktycznie to jedna z tych wrażliwszych.. ale warto się pomęczyć
Sylwia, widziałam, że i ciebie wycięło na zimę. Mój "powód" powolutku daje dychnąć, chociaż czekam z utęsknieniem na raczkowanie.. Poraczkuje do rodzeństwa i wtedy to już mama może zalewać kawkę
Lykkefund słabo rośnie? Moja dopiero w drugim roku zaczęła. Już myślałam, że to jakaś felerna sadzonka mi się dostała. Aż tu pod koniec sezonu numer dwa wypuściła dwa batogi na ponad 2m. W tym roku liczę na zjawiskowe kwitnienie. Może i twoja potrzebuje czasu..
Bożena, witaj u mnie

Twój zmysł ogrodniczy dobrze ci podpowiada. Piwonia to właśnie Ewelina. Już pięć lat sobie u mnie rośnie, ale dopiero od dwóch oszałamia kwieciem. Tej to mogę dać się rozrastać w nieskończoność
Pytanie na odchodne. Czy ktoś już dostał paczkę z Lilypolu??