Przygotowałam dokładniej wczoraj ogród na przymrozki. Dodatkowe 50 m włókniny, która leżała na strychu, pocięłam i przykryłam jednak większość wrażliwych roślin. Warto było się zmobilizować, bo było minus 6 stopni. Wszystkie tulipany i czosnki zwieszały się, ale w ciągu dnia wyszło słońce i wyprostowały pędy. Jedna hosta, o której zapomniałam znowu zmarzła, dwie hortensje na pniu też mają zmrożone najmłodsze liście, nawet tawuły japońskie podmarzły.
Kasiu płyty doskonale się sprawdziły, bo wejście do ogrodu jest bardzo wąskie i trawnik był stale wydeptany. Teraz całkiem przyzwoicie wygląda. To zwykłe, te mniejsze płyty chodnikowe. Dzieci zdjęły darń, trochę piaskiem podsypali i położyli płyty. Są równo z trawnikiem, kosiarka bez problemu tam może pracować.
Dominiko sadziłam tulipany jeszcze w trakcie budowy i co roku koło setki dosadzam. Połowę na pewno gryzonie zjadły, zanim zaczęłam sadzić w koszykach i doniczkach. Kiedyś nie kupowałam cebul zbyt świadomie.

Teraz bardziej staram się łączyć kolory, żeby dobrze wyglądały w grupie. Niestety, mam słabą wolę, więc czasem kupię takie, które do żadnych nie pasują.

Giełdę odpuściłam z powodu przymrozków. Może wreszcie w sobotę coś kupię.
Ewuś pomarańczowe trochę za mocne dla mnie, ale kwitną pięknie i zupełnie nie widać po nich upływu czasu.

Na ostatnim zdjęciu jest kokorycz bladożółta. Nawet zmieniłam zdjęcie i podpisałam, bo hosting zaszalał i jakąś Murzynkę mi tam umieścił zamiast kokoryczy.

W poniedziałek u nas też przymrozków nie było, ja szykowałam ogród już na wtorek, bo w poniedziałek byłam do późna z wnusiem.
Basiu moje zaklinanie na niewiele się zdało, przymrozek spory, a ja znowu mam infekcję.

Wczoraj na spacerze z Karolem byliśmy w zimowych kurtkach i rękawiczkach. Jak mi odporność się nie ustabilizuje, to w tym roku ogród zarośnie chwastami i plany nowych nasadzeń pozostaną w sferze marzeń.
Sabinko w poniedziałek też nie było, ale wczoraj przymroziło.

Mój nowy sąsiad pracuje w składzie budowlanym, gdzie jest wszystko co na wsi potrzebne. Wczoraj sprzedali cały zapas włókniny i sporo osób odeszło z kwitkiem. Jak dzisiaj wracałam do domu, to widoki wszędzie takie same, opatulone ogrody, działki z truskawkami i ziemniakami.
Aniu już nawet nie chce się pisać na temat aktualnej wiosny. Może wreszcie prognozowane na weekend ciepło nadejdzie.

Nawet orliki pełne wszystkie w pąkach, ale bez słońca kolorów nie zobaczymy.
Ewelinko przymrozki niestety nas nie ominęły, ale strat wiele nie ma, zabezpieczenia się sprawdziły.

Werbena w tym roku wyjątkowo późno wzeszła i wcale nie rośnie, może nadchodzące ciepło ją rozpędzi. Specjalnie dla ciebie zrobiłam zdjęcie.
Iwonko jeszcze nie dotarłam do Ciebie, ale pewnie też spory przymrozek był u ciebie.

Majesty nawet nie hartowana, dopiero jutro wyniosę ją na dwór, a na noc powędruje do garażu. Myślę, że jak swoją posadzisz do gruntu, to szybko się pozbiera. Ja mam takie doświadczenia z różnymi trawami.
Aniu Ann_85 wczoraj padał przez chwilę zmarznięty deszcz, ale szkód nie wyrządził. Zabezpieczyłam co wrażliwsze rośliny, to jestem spokojniejsza. Po ciepłych wiosnach takie zimne wydają się nienormalne.

Pamiętam rok, kiedy w czerwcu wymarzło całe poletko pomidorów, więc przymrozek w maju mniej straszny.
Miłko moje EL rosną drugi rok w doniczkach, w glebie. Niedługo zakwitną chyba wszystkie. W tym roku i tak z powodu chłodów dłużej cieszymy się tulipanami.
Seba tulipany już do przesytu w wątkach, ale ich wielość kolorów i odmian zawsze cieszy kolorem wiosną.

Naparstnicy szybko wycięłam kwiaty, bo mam dość pielenia siewek. Niestety te które zostawiłam słabo się wysiały, więc mam chyba trzy marne siewki z perspektywą kwitnienia w przyszłym roku.

Ostróżka tak wygląda, nie jest pełna.
Martuś zaparłam się i zużyłam do okrywania 100 m włókniny i sporo wiader.

Dzięki temu nie płaczę dziś, bo szkód przymrozki nie narobiły w moim ogrodzie. Tylko martwię się dwoma hortensjami, mają przymrożone sporo liści.
Zuza u mnie tylko ta jedna noc była z przymrozkiem, ale -6 stopni, to dość ekstremalna temperatura jak na maj.

Na dziś już 4-5 stopni zapowiedzieli w nocy, ale moje okrycia jeszcze nie zdjęte, bo dziś nie miałam czasu. Jutro M ma wolne, to posprzątamy, bo ogród wygląda tragicznie obstawiony wiadrami, kartonami i fruwającą włókniną. Z tulipanów już mam taki miszmasz, że muszę przemyśleć kolejne zakupy.

Jest jednak tyle ciekawych odmian, że trudno się jesienią oprzeć.
Perowskii żaden przymrozek nie straszny.
Czosnek główkowaty rozmnożył się na jednej rabacie wyjątkowo. Czeka mnie wykopywanie po kwitnieniu.
Rozplenice nareszcie ruszyły, prawie nie wierzyłam, że przeżyły zimę.
Pęcherznice na pniu powoli budują koronę.
Na niebieskiej rabacie pierwsze kolor pokazały floksy kanadyjskie.
Jutro nadrobię zaległości w Waszych wątkach.
Dobrej nocy wszystkim. 