Dzień pracowity, ale nie ogrodowo.

Zresztą zimnica taka, że i tak bym się nie ruszyła z domu na grządki. Ciepła nie widać, ale może aura spłata nam figla i słońce ogrzeje powietrze. Moje pomidory koniecznie powinny powędrować do zimnego miejsca, ale boję się, że 10 stopni w garażu je wykończy, jak rozplenicę Majesty.

Najstarsza perowskia się obudziła,

a już się martwiłam. Wzeszła też marchewka, rzodkiewka, a dymka ma 10 cm szczypiorki. Tylko sałaty nie mam czasu posadzić, męczy się w multipalecie. Może większa, nie będzie ślimakom smakować.
Kasiu sporo roślin zaczyna kwitnienie i przydało by się ciepło. Zajrzałam dziś pod włókninę, truskawki zaczynają, ale poczekam z odkryciem do przyszłego tygodnia.
Gosiu chciałabym mieć takie oswojone kosy.

Dzisiaj znowu rano sprzątałam korę, buszowały od świtu, szukając małych żyjątek. Mają dwie budki lęgowe, muszą gdzieś się żywić.
Ewelinko chciałam mieć kępy szafirków, więc też posadziłam gęsto. Po dwu latach była plątanina liści i drobniejsze kwiaty. Teraz rosną dość rzadko, ale za dwa lata z pewnością znowu będą gęsto. Taki los ogrodnika, że musi pracować i przesadzać.

Cieszę się, że masz żagwin. U mnie na południowej skarpie bardzo ładnie przyrasta, na pewno twój też szybko stworzy ładną poduchę. Te wiosenne maluchy lepiej widać na zdjęciu, niż w ogrodzie.
Reniu Dzięki.

Masz bardziej cienisty ogród, pewnie dlatego trochę później zakwitają rośliny u ciebie. U mnie parę godzin słońca i już wszystkie rabaty ocieplone.

Floksy kolorowe kwitną, ale białe jeszcze w pąkach.
Mariusz tulipanami się za bardzo nie ucieszę, bardzo dużo ma tylko liście.

Kwiaty poziomek i truskawek trochę za wcześnie, boję się zapowiadanych przymrozków.
Krysiu testuję różne sposoby sadzenia roślin, ale jakoś najbliższe mi sadzenie grupami. Jak mam ładny widok z daleka, to jestem usatysfakcjonowana.

Z patyków też wielkich sukcesów nie mam, ale jak wsadzę trzydzieści to trzy się ukorzeni.

W tym roku kupiłam po raz pierwszy specjalną ziemię do wysiewów w 20 litrowych workach, potrzebowałam mało. Do tej pory siałam w uniwersalnej. Była firmy Kronen, bardzo dobrej jakości, żadnych dużych kawałków, o konsystencji drobnej kaszy. Chyba wieje w całym kraju, u mnie też zimnica, a jutro znowu deszcz.
Basiu zostawiłam niewiele samosiejek poziomek, stare już zlikwidowałam, bo w tamtym miejscu posiałam parę rządków jarzyn. Obawiam się tylko, czy przymrozek nie zniszczy kwiatów i Karol nie spróbuje poziomek.
Dominiko przez pięć lat nagromadziłąm trochę roślin.

Miałam ograniczać gatunki, bo mam problem z zestawianiem ich na rabatach. Jednak wędrówki po waszych ogrodach, niweczą moje postanowienie nie kupowania kolejnych chciejstw.
Trzecie podejście do klonów palmowych. Pierwszy, który przeżył zimę.
