
Po wczorajszym obchodzie działkowym nie zanotowałam większych strat - tylko dwa pędy w róży NN wyłamane, szkoda oczywiście, ale dobrze, że nic więcej nie ucierpiało, jednak rośliny przystosowane do ciągłych wiatrów nabrały chyba jakiejś odporności (widok kłaniających się wpół roślin przerażał na myśl o konsekwencjach). Róże rozkwitają coraz bardziej, do tego dołączają lilie - jedna już jest niby Fata Morgana, bo w sumie te jej pełne kwiaty to prawdziwa fatamorgana (bo ni widu ni słychu

Madziu, ja też uwielbiam takie różane spektakle, mam nadzieję, że Twoja Ena nią będzie. Ewentualnego Charlesa fotografuj na bieżąco, to będzie inspekcja przeprowadzona. A Tomasz może a nóż widelec rozkwitnie, a księżniczka mówisz, że bez polotu? Może z sezonem rozszaleje się i w kolejnych latach.
Aniu, też właśnie uwielbiam historyczne ze względu na mrozoodporność, że nie muszę się martwić brakiem okrycia, bo wiem, że te pędy obsypią się kwiatami za pół roku i jeszcze te rozmiary.
Wiolu, Ena co roku rozrasta się, w tym roku nawet nie była okryta, tylko odrobinę przy podstawie. A jakiś czas był ostry mróz. Od Harknessa mam du Pre i mam nadzieję, ze też da czadu jak Ena (oczywiście mniejszego kalibru

Gabi, nabyłaś wielosił?

Moniko, ja mam podobne zdanie jak Ty ;)
Izo, dzięki, ale nie bądź taka skromna ;), bo u Ciebie już trochę spacerowałam i widziałam także przepiękne różane widoki (ta róża przy ścianie, ależ fantastyczna). A piwonie też należą do moich naj naj.
Co tam dzisiaj zaserwować?
Ena z bliska
Jakże podobają mi się takie całe pędy zwisające z tym kwiatostanem...
Modelka na planie gotowa

Widok na ziołowy zakątek
Multiflora
Graham Thomas
Cardinal Richelieu I - ta główna sadzonka, ta rośnie w półcieniu, to i kwitnienie trochę później zaczyna
Jeden długi pęd powędrował na podpórki Annabelle
Oczywiście Mme Hardy zabraknąć nie może
Czerwiec, to i goździki: