Dorotko, dzięki za informację o Lavender. Znajdę jej lepsze miejsce. Akurat takich miejscówek "w nóżki" mi jeszcze trochę zostało. Będę niebawem szukać wyłącznie róż miniaturowych i patio
Tolinko, ja już totalnie zdurniałam, bo z kolei wśród tulpianów widzę dwa osobniki, które mają jakieś dziwne główki, takie nietulpianowe. I są dwa, czyli tyle ile sadziłam czosnków. Ale czosnki sadziłam na rabatach, a tulipany do tulipanów, przecież cebule czosnków są duże i inne niż tulipanowe! Słowo daję, że byłam trzeźwa jak sadziłam cebulowe jesienią!

Lady of Shalott na razie nie zamówiłam. Wszystko inne niż różowe wymaga dłuższego przemyślenia

Ale dziękuję za oddany głos ZA.
Wiolu, nie dawaj głowy, nie dawaj! Robi się w tej kwestii coraz dziwniej, jak pisałam wyżej Tolince... Rosenfee jak kwitła to mnie zachwycała. Kwiaty ma śliczne i widać, że stara się walczyć. Moja nawet po przeprowadzce jeszcze raz zakwitła jednym kwiatkiem, ale zima ją chyba wykończyła. Jeszcze nie wykopywałam, więc ostateczny wyrok nie zapadł. Jestem przekonana, że będziesz ze swoich zadowolona
A teraz fotki z dzisiaj. Tak jak pisałam starsze damy przy bliższych oględzinach wiele straciły (jak to bywa w przypadku starszych dam). Tak w tej chwili wygląda
Pastella, która kończyła sezon na wysokości 1,5m, bukiecikiem ślicznych kwiatów:
Tak wygląda
Chippendale, który rozwalał się całe lato na rabacie i kwitł jak szalony:

Nawet nie ma pomysłu jak go ciąć

Soczyście zielony kolor jest właściwie pod ziemią...
Z młodziaków nawet te wydawałoby się czarne, wyglądają coraz lepiej.
Lacre walczy:
Granny zaczyna już pokazywać charakterek:
Delikatny
Wisley 2008 napina wątłe mięśnie:
Garden of Roses z jesiennego sadzenia. Codziennie coraz bardziej przystrojona w kiełki:
I pozostałe oznaki wiosny. Perspektywa:
Serduszka Okazała w klatce z patyków bambusowych w roli ochroniarzy przed psami. Mam nadzieję, że przymrozki majowe nie zetną tych ślicznych kwiatków
I na koniec kolorowo. Same cukiereczki wiosenne:
