Witam miłych gości.
Justynko miło Cię widzieć w moich skromnych progach.
Ja jakoś ostatnio zapominam o Kobei i nie sieję, ale nie za specjalnie mam dla niej miejsce.
Dziwne to bo przecież mam 50 metrów płotu od drogi, ale odpada, bo nic się na nim nie uchowa. Co tylko wylezie poza płot sąsiadka wszystko oberwie, bo jej przeszkadza jak jeździ rowerem po chodniku.
Wiosenka idzie do nas wielkimi krokami. Dzisiaj nawet trochę popracowałam w ogrodzie i niestety stwierdziłam spory brak cebulowców. Nornice były głodne.
Pozdrawiam serdecznie.
Krysiu Twoje iryski są inne. Te moje to cebulowce irysy żyłkowane i sadzi się je jesienią jak tulipany.
Ja dzisiaj mimo kiepskiej pogody też trochę podziałałam, a teraz ruszyć się nie mogę.
Dorotko taka wiosenka jest juz chyba wszędzie. Dla mnie prawdziwa wiosna zaczyna się jak zakwita forsycja, a do tego jeszcze trochę.
U mnie troszkę krokusów i irysów mysiury zostawiły, ale za to wcięło piękne wielkie czosnki, a niby ich nie jedzą.
Ewelinko dzisiaj mimo nieciekawej pogody też troszkę ogarniałam ogród, a nawet spaliłam stertę gałęzi.
Nadrabiać to ja będę jeszcze baaardzo długo, bo ze względu na kręgosłup praca mi wolno idzie, a działka ma 4 tys. metrów, więc jest co robić.
Lodziu do prawdziwej wiosny jeszcze trochę brakuje, ale widziałam już sporo owadów. Pewnie tylko patrzeć jak zaraz pojawi się mszyca na młodych pąkach.
Kasiulko bo te pierwsze kolory są długo wyczekiwane i dlatego najbardziej cieszą. Jeszcze trochę i będziemy ich miały więcej.
Marysiu witaj;:196
U mnie też w niektórych miejscach iryski i krokusy dopiero w pąkach.
Ty masz zdecydowanie więcej liści, bo i ogród gęściejszy.
Do tego u mnie sporo iglaków, a liście z trawnika zbiera w większości kosiarka. Na rabatach jest niewiele.
Ja dzisiaj też sobie trochę pocięłam, pograbiłam i popaliłam, aż mi lżej na duszy, oczywiście pomijając fakt, że nornice znowu na rabatach zrobiły demolkę.
Teraz ledwo zipię, ale przynajmniej wiem dlaczego boli.
Pamiętasz o dzielżanie.
Daj spokój żurawkom i hostom. Będę dzielić swoje. Mi nie przeszkadza powtarzalność w ogrodzie, tym bardziej że nowa rabatka będzie w przedogrodku. Posadzę tam parę host, może jakieś hortensje i coś tam jeszcze i będzie git.
Krzysiek mi się coraz bardziej rozkręca i patrzy przychylnym okiem na nowe nasadzenia, ale od razu zaznacza, że plewił
nie będzie.
Ostatnio ma tysiące pomysłów i zaczyna mnie to przerażać.
Obecnie wygląda to tak, a w lipcu sobie porównasz jak będzie wyglądało niebawem.
