


Mróz nadal trzyma, ale już dzisiaj pojawiła się nadzieja na ocieplenie. Pada śnieżek i jest poniżej 10 stopni. Mam nadzieję, że rano dojadę do pracy, bo też nieźle zacina i zawiewa, a na moich polach raz dwa przy takiej aurze pojawiają się zaspy i tzw jęzory.
Karolka -


Becia - Na razie wykopał ogromny staw, aż strach się bać

Olka - Ja mam nawet focha na moją wagę w łazience, osobiście przeze mnie kupioną, odkurzaną, pielęgnowaną....a ona co? A ona niewdzięczna jest i tyle....ciągle nie pokazuje mi tych cyferek co ja bym chciała widzieć

Monia - Mam nadzieję, że pożegnałaś choróbsko raz na zawsze. I ja Ci życzę wszystkiego co najlepsze w nadchodzącym roku.

Marysiu - Od kiedy rzuciłam palenie ( 3 lata temu) problem z wagą zaczął mnie przerastać. Nigdy nie należałam do chuderlaczków, ale nie narzekałam. Jak będzie, nie wiem. Na razie wprowadziłam sobie zasadę, żeby w końcu jadać te pięć posiłków dziennie. Bo problem polega między innymi na tym, że ja robię za długie przerwy i moje dwa posiłki na dobę nie przyczyniły się do mojej figury pozytywnie.

Aguś - Cieszę się, że Ci się u mnie spodobało. Miłe słowa, dziękuję.


Jacku - O widzisz, a ja myślałam że przez ukorzenione patyczki zdobędę do ogrodu ligustr. A to o wiele prostsze, a przynajmniej tak mi się wydaje. Muszę zdążyć przed ptaszkami, bo mi wyjedzą.

Miłego wieczoru, do napisania
