
Wiesz, Gosiu, ja też myślałam o czymś w stylu szpaleru, ale nie mam odpowiedniego miejsca. Przy domu byłoby nieźle, ale Helka (jako dwuipółlatka) ukorzeniła hortensję ogrodową i podsiadła część miejscówki. W dodatku cacać się z nią trzeba

Pawle, ja zasiedlam stopniowo, ale brzozy masowo. Zanim zagospodaruję najbliższą okolicę domu, to za stodołą będzie już nie sad, a najprawdziwszy las

Jedna ajania wypuściła listki ponad ziemię. Nie mam cierpliwości do marudnych roślin, może Tobie się lepiej powiedzie.
Moniu, a jak pachnie

Tereniu, mnie do migdałka nie ciągnęło właśnie ze względów, o których piszesz. Dostałam od mamy, kiedy potrzebowała miejsca na coś innego i tak sobie rośnie bez specjalnych sentymentów z mojej strony. Najbardziej lubię go właśnie w fazie pękających pąków.
Kalinę koreańską mam na działce, bo podobno jest bardziej odporna na mróz. Co prawda przysypałam ziemią gałązkę angielskiej, ale postanowiłam ją dać bratowej. U niej tak nie wieje.
..............................
Byłam na małych zakupach ogrodniczych, założyliśmy warzywnik. Kompletuję nasiona i rozsady. Hartuję rośliny zimujące w domu. Astry posiałam do gruntu, ale jeszcze dokupiłam nowy kolor, więc będzie kontynuacja po niedzieli. Poprzycinałam krzewy, które ucierpiały podczas wielkanocnych śnieżyc - wcale nie mało.
Sezon wiosenny w pełni, więc czasu brakuje na regularną obecność na FO. Myślę, że Sami to macie, więc okażecie wyrozumiałość, że tak rzadko zostawiam ślad swojej obecności w Waszych wątkach. Podczytuję, ale wszystko z doskoku, między rosołem, a schabowym

Zdjęcia również robię, ale już wgranie na komputer i udostępnienie w Internecie zajmuje troszkę czasu i bywa różnie. Mam nadzieję, że jutrzejsze popołudnie będzie leniwe i spokojne, a ja nadrobię przynajmniej zaległości we własnym wątku.
Pozdrawiam wiosennie,
A.