Witaj
Zytko. Miło mi Ciebie gościć w moim wątku.
Prace remontowe prowadzi głównie mój mąż Franek - dyplomowany muzyk

. Ot, znalazłam sobie człowieka renesansu. Na szczęście przynajmniej na roślinach nie zna się w ząb. Czasem pomaga mu ktoś znajomy, bo to takie miejsce na ziemi, gdzie ludzie jeszcze często sobie pomagają bezinteresownie. Najbardziej zadziwia mnie chłopak, który pracuje w Niemczech na budowach, przyjeżdża na tydzień urlopu do Polski i chce go spędzić u nas, wyburzając ściany i wznosząc schody. W czynie społecznym...
Niestety nasze królestwo jest ubogie w kwitnienia, a moje roślinki mieszkają w ogrodzie mamy, czyli jeszcze mam je na co dzień.
Rok 2013. W tym miejscu zaplanowałam żółto-fioletową rabatkę

Wykopałam 2 wiadra szkieł, wiadro i sporą kupkę złomu, stosik kamieni i cegieł. Ścięliśmy orzech włoski (nie ujęty na foto, dalej po prawej), a właściwie połowę orzecha, który pochylał się na dom. Wyrwaliśmy starą leszczynę i osobiście zasypałam powstały krater mieszaniną ziemi gliniastej, starego obornika i próchnicy (pomocnik chciał mi puszki i szkła zakopać

).
Obecnie wygląda tak:

Wiem, że to nie jest ostateczny kształt jeśli chodzi zwłaszcza o byliny. Poszukuję też mrozoodpornej pnącej róży o fioletowych kwiatach, długim okresie kwitnienia i nadającej się na stanowisko w pełni nasłonecznione.
Przy ścianie jest miejsce na fioletową różę, a rosną: clematis Jackmanii, piwonia Rocks Variety, milin Flava. Pozostałe krzewy to: forsycja Golden Time, ognik Solei d'Or, dwie żółtolistne tawuły japońskie, dwie odmiany ketmi syryjskiej i budleja Davida. Posadziłam też krzewuszkę NN, ale to raczej tymczasowo. Pewnie zastąpię ją żółtą różą rabatową, albo pięknotką bodiniera, jeśli się na nią w końcu zdecyduję. Zapychacze to: ostróżki, fioletowe i żółte irysy wielkokwiatowe, żółta dalia, kłosowiec meksykański, jeżówki z siewu, dzielżany Hoopesa, żółte kosaćce karłowe i fioletowy liliowiec Forgotten Dreams, który właśnie zbiera się do kwitnienia.

To jedyne miejsce w miarę ogarnięte całościowo.
Jak piszę, to wydaje się, że sadząc tak dużo roślin stworzyłam busz, a to ledwo widać na tle całego gospodarstwa. Może za 2-3 lata...