Aniu, pierwsze słyszę

(co, gdzie, jak?)

czytałam gdzieś (kurcze nie pamiętam u kogo), że dziewczyna poda ciekawy sposób ukorzeniania róż wiosną, być może chodziło właśnie o to, jeśli masz link będę wdzięczna albo też napisz od siebie kilka słów
Anuleczko, w zasadzie zawsze opisywałam, ale nie aż tak dokładnie, tym razem poświęciłam troszkę więcej czasu, bo z doświadczenia wiem, że potem będzie o wiele łatwiej je pikować wiedząc co się pikuje

, na pewno Ci się uda

, czasami zdarza się, że coś nie wzejdzie, ale nie należy się zniechęcać, ja w zeszłym sezonie trzy razy podchodziłam i siałam kobeę, gdyż dwa razy mi nie wzeszło nic za trzecim się udało, w tym ją sobie odpuściłam, bo stwierdziłam, że nie jest tak ładna jakby się wydawało, ale to rzecz gustu
Jolka, u mnie pudełeczka i sterty różnorodnych doniczek dopiero się pojawią jak będzie trzeba to towarzystwo porozdzielać, oj ja też mam nadzieję, na ciepły weekend, ponoć już teraz ma być już tylko cieplej i cieplej
Ewuniu, dziękuje kochana

, w końcu się zmobilizowałam, wysiałam już chyba wszystko, chociaż jak coś mi przypadkiem wpadnie jeszcze w łapki to kto wie
Ewka, faktycznie troszkę tego wszystkiego jest, bardzo kocham kwiaty i gdybym tylko mogła wsadziłabym ich jeszcze więcej, ale miejsca już brak, a i tak wciąż coś upycham, ja co roku nie mogę się doczekać ich kwitnienia

, uwielbiam kiedy już wychodzą, tak jak teraz, bo wiem, że to już tuż tuż, gorzej jesienią, kiedy ma się świadomość ile trzeba jeszcze czekać, na szczęście kalendarzowa wiosna za 4 dni
Miłeczko, tak wysiałam już pomidory i paprykę oraz wszystkie kwiatuchy, eksperymentalnie nawet dynię

, w zeszłym sezonie sprawdził mi się ten eksperyment, w maju na kompostownik sadziłam już ładne jej sadzonki, może teraz też się uda, nie byłabym sobą gdybym czegoś nowego nie spróbowała, no i posiałam też mak fioletowy, który po dwóch dniach już się pokazał, w razie niepowodzenia mam jeszcze nasionka, które pójdą wprost do gruntu, ale muszę jeszcze sprawdzić czy nie pokaże się czasami ten siany jesienią
Szamanko, myślałam już o tym, ale to tylko papier, a u nas w kwiaciarniach są takie cudeńka z prawdziwej wikliny malowanej na biało i nawet nie aż takie drogie, że gdybym sama miała wybierać to wolałabym jednak wiklinę, poza tym to jest dosyć czasochłonne dla siebie, na prezent lub żeby dorobić i owszem, ale jako stały dochód jakoś tego nie widzę niestety
Beatko, dziękuję serdecznie za tyle pięknych słów, jakoś raźniej zrobiło mi się na duszy

, może rajem to on nie jest, ale przebywając w nim tak właśnie się czuję
Krysiu, tak wianuszek wiłam sama

, zrobiłam kilka i to różnych, ale fotek nie cykłam

, co wysiałam, a to dobre pytanie

powiem tak wszystko co wleciało mi w łapki, to znaczy to co miałam w domu nic nie kupowałam, pomidorki i złocień miruna dostałam od Ewci, paprykę, turki i dynię od Miłeczki reszta zebrana, wszystko mam w salonie na prowizorycznej dostawce
Justynko, wpadłabym zobaczyć Twoje wysiewy i w ogóle tylko, że nie mogę namierzyć Twojego wątku, zadyma to dopiero będzie przy pikowaniu
Paweł, dzięki, z tą pracą w dzisiejszych czasach to masakra, co prawda ogłoszeń jest mnóstwo, ale szlag mnie trafia, bo większość przez agencje, które na człowieku żerują, tam to najlepiej żebyś robił na trzy zmiany i to za darmo

, wiesz jak człowiek jest młodszy to ma i większy zapał i sił więcej, prawdę mówiąc to już mi się nie chce ani dojeżdżać tak daleko ani mieć taką odpowiedzialność, gdyby nie wyższa potrzeba mogłabym już siedzieć w domku i zajmować się swoim rajem (ogrodem), więc szukam czegoś bliżej zamieszkania czegoś, co da mi może mniej pieniędzy, ale i większą satysfakcję a przede wszystkim nie wykończy nerwowo tak jak poprzednia praca. A u Ciebie to już pewne, że tak piszesz, może jeszcze coś się zmieni ?
Ślimaczku, mam taka nadzieję
Iwonko, pomimo wszystko w serduszku też wiosna gra
Bogusiu, znam to, bo mi co roku coś spędza sen z powiek, jak już człowiek coś sobie obmyśli to nie ma zlituj, planów co nie miara tylko czasu i pieniędzy brak, ale małymi kroczkami do przodu i damy radę
Aniu, ja mam tak co roku, to znaczy co roku mówię, że sieję mniej i co roku dostawka
Aneczko, dziękuję
Krysiu, póki co wszystko jest okey, nawet dynie mi wzeszły, na inne jeszcze czekam jak się nie pokażą to będzie dosiewka
Aniu, pamiętam, że w zeszłym roku też dwa razy ją siałam, a potem okazało się, że na działce jest jej pełno z poprzedniego roku, sama mi się wysiała, więc w tym roku nie siałam w ogóle najwyżej w tym sezonie nie będę jej miała, lubię chociażby małe zmiany więc jak nie ona to co innego, z tym czasem to tak średnio, bo coś mi się "kreuje", ale napiszę jak już będzie to pewne
Iwonko, dziękuję kochana

, może za kilka dni przestanę się stresować, ale ciii, napiszę jak już będę pewna na 100%
troszkę bieżącej wiosenki
pojawiły się posadzone jesienią na całej długości tulipanki, mam nadzieję, że moje psiaki ich nie stratują i doczekam się ich kwitnienia
a to moja (no właśnie skleroza nie boli, na pewno sobie przypomnę, ale póki co uciekło

) po zimie
