Madziu zgadzam się z Hanią ,że to fajna choroba różyczkowa .
Kochanie widziałam Twoje szkraby oj piękniutkie ,a z Jasia to nie zły kawaler będzie jest śliczny ,mała ogrodniczka Weronisia pięknie się uśmiecha i piękna z niej dziewczynka .Ja czekam na swoją wnusie która ma przyjść na świat już nie długo ,koło 20 x.
Pozdrawiam serdecznie całą rodzinkę
Ja się jeszcze trzymam, na razie wydaje mi się, że róże to ogromny kłopot uprawowy. Opryski, mszyce, jakieś inne choroby...
Moja córka jednak molestuje mnie o róże już od dawna, a z drugiej strony w każdym z moich ulubionych forumowych ogrodów zagościły one na dobre.
Pewnie się nie uchowam...
Miłego dnia
Witam Hanie, Jadzie, Olge i Anie miło im, ze wpadłyście. Dziękuję za miłe słówka. Haniu, a który to ten Anglik?
No ja nie wiem, czy jakakolwiek choroba jest zdrowa. Jak zapakowałam ostatnio ni z gruchy ni z pietruchy róże do koszyka poczułam się jak świr z "Dnia świra" (dokładnie w momencie jak pobił pieska i zaczął uciekać przed właścicielem, po czym stwierdził "Kur.a znowu nie jestem asertywny". Przeglądałam róże na allegro, niestety nie znalazłam aukcji tego flasha. Bogdana znalazłam i nawet kilka odmian mam już upatrzonych. Jadziu chyba dużo osób na tym forum czeka na Twoją wnusie, a jak zrobi psikusa i okaże się wnuczkiem? Aniu miałam to samo, co Ty, zaczęło się w ten sposób, że mąż mi kupił kilka, bo były na promocji w Tesco, więc wsadziłam je do ziemi i jak zaczęły kwitnąć to ja powoli zaczęłam wymiękać i tak rozmiękłam. ..
Dawno mnie nie było, więc miałam co poczytać...i pośmiałam się. Zakupy bardzo fajne, szczególnie ta pomarańczowa różyczka wpadła mi w oko. Podobną próbuję ukorzenić. Ciekawe czy przeżyje zimę...
Iza (liska)Ja miałam resztki z budowy, teraz jak już wszystkie zużyłam po prostu jak gdzieś jadę samochodem to zawsze wstępuje nad Rabę i zwożę po trochu. Idę zaraz porobić zdjęcia dla Ciebie. Iza (tu.ja) miło mi, że wpadłaś, mi też ta pomarańczowa różyczka bardzo przypadła do gustu, zobaczymy jaka będzie w rzeczywistości. I trzymam kciuki za Twoją różyczkę.
maakita pisze:Iza (liska)Ja miałam resztki z budowy, teraz jak już wszystkie zużyłam po prostu jak gdzieś jadę samochodem to zawsze wstępuje nad Rabę i zwożę po trochu. Idę zaraz porobić zdjęcia dla Ciebie.
[...]
Wyszedłem z podobnego założenia. Z każdego wyjazdu w plener, na wieś, do lasu, w pola, gdziekolwiek staram się przywiźć przynajmniej jeden kamień. I nazbierało się ich już trochę
Wyczuliłem sobie wzrok na kamienie przy miedzach
Ja mieszkam 3km od Raby, więc nie mam z nimi problemu. Poprzednio mieszkałam niedaleko kopalni wapienia, tam to były kamienie... ,ale okrąglaczków nie było Wiec teraz zachłystuje się tymi okrągłymi.
Izuś przepraszam nie zrobiłam zdjęć było u mnie straszne zamieszanie obiecuje, że jutro się poprawie. A może byś spytała o kamień taki jak się kupuje do budowy, bo moje pierwsze to były właśnie resztki z budowy.