Witam

Nie śledzę wątku na bieżąco,bo w tym roku obraziłam się na swoje winorośle

Najpierw wiosną młode pędy skosiły przymrozki,potem ,niby odbiły i nawet zawiazały trochę owoców,ale szalejący w tym roku mączniak dokonał resztę zniszczenia.

Fakt,może nie dbałam o nie jak należy,bo w tym roku mocno pochłonęły mnie inne uprawy
Tylko Swenson Red ma trochę zdrowych owoców i to będzie musiało mi wystarczyć na ten sezon.Mój ulubiony Nero i jeszcze kilka odmian poszły się paść z mączniakiem rzekomym..
Ale ja nie o tym.. Jesienią ubiegłego roku dostałam od kolegi sztobry kilku odmian winorosli. Wśród nich ta,na której mi bardzo zależało-Seneca. Zadołowałam je w wielkiej kupie kompostu w tunelu. Jaka była zima,każdy wie,więc raczej mróz im nie zaszkodził. Późną wiosną posadziłam sztobry do doniczek ,ale o dziwo,nie chciały się ukorzeniać i rosnąć. Dodam,że ukorzeniałam sztobry nie po raz pierwszy w życiu.Stały w tunelu,podlewane jak należy ,tylko 2 szt wypusciły rachityczne listki,które wcale nie rosły,ale też nie zamierały. W końcu czerwca nie wytrzymałam i wyciagnełam je z z ziemi- korzeni brak

Włozyłam je z powrotem do doniczek ,dalej podlewałam umiarkowanie i dopiero niedawno pokazały się kolejne listki,ale bez szału. Pewnie w końcu zaczęły puszczać korzonki. Jednak pewnie te zielone pędy nie zdążą zdrewnieć przed zimą i tak nic z nich nie będzie

Moje pytanie do fachowców

. Czy warto je trzymać,np. zadołować na zimę w tunelu,czy po prostu odpuścić sobie ,bo i tak nic z nich nie będzie ?