Geniu - tak to korony.
Mnie też nie wszystkie wyszły i chyba już nie wyjdą.
Gdzieś zapodziały mi się też szachownice, te małe.
Majka - tak to czasem w życiu bywa, że cały czas jest pod górkę.
No nie wiem czy masz czego zazdrościć.
Bo w razie większych przymrozków u mnie może być klapa.
I wtedy róże trzeba będzie ciąć chyba do korzenia, bo kopców już nie ma.
Lidziu - chyba tak, bo rankiem woda w oczku tylko muśnięta lodem.
Który na dodatek o 10 już znikał całkowicie.
Kiedyś też wiatr hulał, ale teraz kiedy urosły tuje jest zacisznie i cieplej.
Linetko - dziękuję.
I zapraszam w wolnej chwili, oby takich miałaś jak najwięcej.
Aniu - nasze rośliny też już przyzwyczajone do lepszej pogody.
Mam nadzieję na deszczyk, ale nie na mrozy.
Magdziu - żadnych używek jeszcze nie roślinom nie zadałam.
Sprawcą takiej żywotności moich roślin jest anomalia pogodowa w tym roku.
Tylko czy to na dobre im wyjdzie, czas pokaże.
Iwonko - ano przesadziła.
Tylko co ja na to poradzę.
Tak jej spieszno, że nijak zatrzymać się jej nie da.
Ale do Ciebie wiosna na pewno już też dociera.
Lubczyk to takie ziółko, które kiedyś rosło w prawie każdym ogrodzie.
Nasi przodkowie uważali je za magiczne dla zakochanych a zielarze zalecali jako pomoc dla nerek i wigor dla panów.
Robi się z niego pospolitą przyprawę Magi, ale najwięcej wartości ma świeża roślina.
http://ciekawe.onet.pl/medycyna/milosne ... tykul.html
Moja zupa lubczykowa to nic innego jak sporo liści lubczyku, marchewka, cebula przysmażona na maśle lub margarynie, krojony w kostkę ziemniak, śmietana lub jogurt lub mleko i lekka zasmażka.
To wszystko ............a niebo w gębie.

Można też zrobić taką zupkę na zielono -
http://zwegowani.pl/zupa-krem-z-lubczyka/
Trochę wiosny.........
......i ciemierników, którymi ostatnio się zachwycam.
