Ewo Bardzo dziękuję, życzenia odwzajemniam, oby kolejny rok był lepszy od poprzedniego!
A tymczasem u mnie przyroda zachowuje się niepokojąco, pąki nabrzmiałe, jedna śliwa już je rozwinęła i ukazały się liście, pąki kwiatowe już przybierają białawy kolor

U kotów wszystko w porządku, prawie nie opuszczają domu, nawet Darmokot częściej zagląda, muszę go dziś złapać wieczorem żeby go nie zastrzelili. Sępik zaś upodobał sobie książki od "Roku w ogrodzie", nie pozwoli żadnemu innemu kotu na nich położyć się

Prezenty od ciotki

Ostatnie wschody
A z powodu 31 grudnia trzeba by podsumować mijający rok w ogrodzie. Ogólnie było sporo ekstremalnych zjawisk. Zimę zaliczam do udanych bo najniższa temperatura wyniosła tylko -15,8*, niestety przełożyło na jej długość - śnieg leżał do 16 kwietnia. Największe śnieżyce z całego sezonu wystąpiły 1 i 2 kwietnia. Na szczęście wymroziło się cały marzec i pół kwietnia dzięki czemu w maju przymrozków nie miałem. Wszystko było opóźnione około 6 tygodni. Wszystkie miesiące zimy i wiosny zapisały się opadowo powyżej normy, maj szczególnie, spadło 135 litrów przy normie 65l. Największy opad był 2 maja - 47 litrów , nie pamiętam u siebie takiego opadu. W maju 3 razy był grad, na szczęście z ulewnym deszczem więc poza zniszczeniem części funkii nic się nie stało. W czerwcu ciąg dalszy ulew - 144 litry za cały miesiąc. Obydwa miesiące były również bardzo burzowe, temperatura w moim odczuciu komfortowa bo było chłodno. Potem zaczęło się wstrętnie suche i gorące lato. W lipcu 3 deszcze - 31 litrów, w sierpniu dwa opady - całe 13 litrów

Oprócz początku lipca panowały męczące upały, 2 razy w sierpniu sięgnęło 38 stopni, dzięki czemu nic w ogrodzie nie zrobiłem , jedyny pozytyw był taki, że chwasty nie rosły. Od 13 lipca do 9 sierpnia miałem suszę atmosferyczną, żadnego opadu nie było, gleba popękała tak, że w szczelinę cała dłoń wchodziła. Jednak dzięki Majowi i czerwcowi rośliny nie padły bo glina zmagazynowała wodę w głębszych warstwach. Przyszedł wrzesień i od pierwszego swojego dnia nadrabiał brak opadów, za cały miesiąc spadło 128 litrów, najwięcej 17.9 - 56 litrów/m2. Przebiło to jeszcze majowy rekord i chyba długo nie zostanie pokonane. Niestety pierwszy mróz nastąpił 30 września przez co drzewa utraciły część liści. Przez to złota polska jesień nie była aż tak mocno widoczna jak w 2011. W październiku powróciła susza, mimo początkowych mrozów spora część liści na drzewach pozostała i pięknie się wybarwiła. Dalsza część października była bardzo ciepła. W listopadzie znów powróciły obfite opady - 114 litrów i miesiąc był ciepły, podobnie jak grudzień. Śnieg leżał tylko przez 3 dni podczas orkanu przechodzącego 6 grudnia przez Polskę. Na szczęście orkan szkód u mnie nie wyrządził. Grudzień do samego końca był bardzo ciepły, szczególnie podczas Świąt BN temperatura nawet nocą nie spadała poniżej 0, dla mnie każde święta mogłyby być takie.
Ogród tego roku wzbogacił się o nowe rośliny, wiosną przyszły pierwsze przesyłki od Marysi Maśki, Bogusi, Marzenki, wszystkie cuda przeżyły i świetnie sobie radzą

Latem był przestój, trzeba było ciągle latać z wężem i wiadrami natomiast jesienią roślinowego szaleństwa ciąg dalszy, zaczęło się już końcem sierpnia, Marysia Mufka wysłała mi jeżówki, we wrześniu Marysia Maśka oraz Konieczko a w październiku JagiS, Marysia Maśka, Marzenka, Bogusia wysłały kolejne roślinki. W październiku odwiedziła mnie Terenia TerDob z kolejnymi roślinami a ja poznałem osobiście Marysię i też dostałem kilka prezentów. Mam nadzieję, że 2014 przyniesie nowe znajomości i roślinki
W tym roku nauczyłem się szczepić i oczkować
Na tym kończę życząc wszystkim z FO Szczęścia, miłości , dobrej pogody, nowych roślinek, nowych znajomości forumowych i wszystkiego czego tylko sobie wymarzycie w 2014 roku 