Tak jak wcześniej pisałem, pojechałem z koleżanką pod Wrocław w zeszłą środę zakładać ogród, do miejscowości, w której kręcili Karguli i Pawlaków, wszystkie 3 części. Planowaliśmy pracę wykonać do niedzieli ale ze względu na miejscami bardzo twardą ziemię pobyt wydłużył się do wczoraj. Zostaliśmy bardzo miło przyjęci, praca trwała od świtu do wieczora. Wieczorami szliśmy na pobliskie pola kukurydzy skonsumować nieco kolb i odkryliśmy na mostku przy rowie kilka głazów. Sziedziały mi te głazy w głowie cały czas, pojechaliśmy na sąsiednią wieś kupić kasterkę żeby łatwiej kamienie było pozabierać. Chodziliśmy tam codziennie sprawdzić czy nikt mnie nie ubiegł

Na szczęście kamienie grzecznie czekały i wczoraj przed samym wyjazdem zostały załadowane do samochodu, prawie żeśmy ducha wyzionęli ale ważne że kamienie były spakowane. Dodatkowo dostałem jeszcze z ogrodu od właścicielki cisa, berbereysa o fioletowopurpurowych liściach, prawdopodobnie cytryńca i trzy piwonie chyba jasnoróżowe. W przedostatni dzień na niebie pokazało się słońce poboczne

Samochodem wyładowanym po brzegi wyruszyliśmy w podróż powrotną, ze względu na ciężar głazów tył samochodu mocno się obniżył, przez co przednie światła świeciły wyżej i wszyscy myśleli, że jadę na długich i mi mrugali. Wczoraj, po przybyciu do domu o 23 wyciągaliśmy kamienie z auta co by mu żywota nie skracać, jeden niestety wymknął się spod panowania i spadł na magnolię parasolowatą, która i tak ledwo zipie, jednak się nie złamała.
Dziś rano ogród wyglądał o wiele inaczej niż przed wyjazdem, orzech po mrozach zrzucił liście, tak samo winobluszcz, palecznik, winnik, witex, przemarzły liście funkiom, dalie, dziwaczki, liście sumaków, robini, wyglądało to tak:

Kamienie wywalone wieczorem

Teraz już wszystko jest poukładane i powsadzane, kolejna część słoneczniczków wyleciała dziś do sadu, liście z orzecha spalone, kolejna rajka ziemniaków wykopana, tawuła menziesii też powędrowała do sadu , ogólnie dziś był dzień porządkowania ogrodu. Jesień w pełni, powoli liście się wybarwiają , dla mnie to najpiękniejszy okres w roku
Marzenko Oczywiście do mnie można wysłać, ja Ci wyślę w przyszłym tygodniu wszystko. Mrozy na szczęście już się skończy ły i mam nadzieję, że do stycznia nie powrócą
Marysiu Nie wierze, że niczego nie przywieziesz

Życzę Ci szczęśliwego powrotu, pozdrawiam serdecznie
