PADA, pada....

......nareszcie zaczęło padać.......
Tak ledwo kropiło a potem mżało, no i nareszcie się rozpadało.
Żeby tak chociaż chciało z jeden dzień padać, to byłoby już coś.
Wszystko tak na wiór wysuszone, że chyba tydzień deszczu nie byłoby za dużo.
A pada tak spokojnie bez szaleństw.
Jagódko - nie ma za co.
Chętnie dzielę się swoją wiedza z innymi.
Aniu - zaczynają drugie wielkie kwitnienie oprócz floribund, które kwitną cały sezon.
I dobrze, bo już pustawo się zrobiło na ogrodzie w tej suszy.
Połowa kwiatów wycięta a reszta jak się nie pozbiera to też niestety pójdzie pod sekator.
Teraz owocowe eldorado, zwłaszcza w brzoskwiniach i jeżynach, więc i przetwarzam co tylko i ile się da.
Mariolko - miło Cię widzieć.
Geniu - to prawda.
One też zdobią krzewy, chociaż najbardziej to smakują.
Sporo już przetworzyłam na zimę, ale jeszcze nie wszystko.
Asiu - miło czytać, witaj w gronie pomidorowych hodowców.
Palmy.....

.......kto wie, jak takie będziemy mieli gorące lata, to może i lepiej palmy będzie hodować niż kwiaty.
Kasiu - nie wyobrażam sobie ogrodu bez warzyw i owoców.
Idąc podziwiać kwiatki przy okazji podjadam śniadanie, albo kolację.
Aguś - u mnie też na kilku pojawiły sie plamy.
Ale oberwałam i czekam co będzie dalej.
Pryskać na pewno nie będę.
jeśli okażą się chorowite to zamienię na zdrowsze odmiany.
Jacku - on jest bardzo wytrzymały.
Mój w tym roku też zmienił miejsce pobytu przy przeróbkach.
Jest kilka odmian bardzo do siebie podobnych, więc może to jedna z nich.
Zobacz choćby tylko Autumn Red, Margaret Perry i Summy Rasel a jest jeszcze kilka innych.
ML jest bardzo odporna na deszcze i upały, wiadomo......miczurinowska odmiana.
Nie boi się niczego od mrozów po upały.
Susza tak doskwierała wszystkim, że nawet motyle wzięły się za owoce.
Biedny fruczak gołąbek też poczuł się zmęczony i przysiadł.
Dzisiaj praca przy soku z........
.........więc miłego dnia życzę i biegnę pracować dalej.
