Wczoraj po odrobinie deszczu zrobiła sie ładna pogoda, ale koszenia nie było. Zostalismy upupieni przez złośliwość rzeczy martwych technicznych

Kosiarka niby sparwna, ale kosic nia nie mozna, bo urwała sie śrubka
Mój dzielny Małżonek diagnozuje problem

Tak, ta czapeczka to jego, byl ratownikiem WOPR za młodu. Czapeczka znalazła sie na podorędziu, bo niedawno ją znalazłam w worku "na strychu", wyprałam i włożyłam mu do szuflady

jak zaczęlo kropic, to poszedł do szuflady i wyjął pierwsza z brzegu. Czapka pierwotnie była pomarańczowa, ale mlody Małżonek ja sobie kiedys wymoczył przez pomyłkę w podchlorynie, jak mi opowiadał
Małżonek zalożył kaptur, bo wiało i czyścił pod ciśnieniem obudowę kosiary z resztek trawy
Starał się, starał...

...ale to nic nie dalo, bo potrzebna była śruba i padło hasło - nie ma wyjścia, jedziemy do Jeleniej G. po śrubę.
Zagadka. Co mój Mąż robi? Wywija jak lassem nad głową wężem od myjki ciśnieniowej, żeby pozbyć sie z niego resztek wody i schować myjkę

Małżonek wygląda mi tu na jakąś drobinkę

ale myślę, że to przez wielkość podwórka, bo on ma blisko 190 wzrostu...
Pojechaliśmy do miasta, śruby nie znaleźliśmy oryginalnej, tylko zastępczą, więc kosiara chodzi, ale orginalną śrubke trzeba zamówić przez internet, bo zastępcza pewnie długo nie pożyje...
To była historyjka obrazkowa zamieszczona na dowód, że facet z moich opowieści naprawdę istnieje, choc realnie prawie nigdy go nie ma
