uff...jestem

Cały dzień remontowo-ogrodowy - to lubię

Jeśli o ogrodową część chodzi, to najpierw różne takie osoby z FO mnie napuściły na różne takie internetowe sklepy z krzewami i utonęłam...na szczęście zwykle wystarcza mi kompulsywne dodawanie do koszyka wszystkich chciejstw bez finalizacji transakcji

Ale w niedzielę muszę zrobić już taki poważny spis, z niego wyodrębnić, to co naprawdę muszę kupić już na wiosnę, następnie przyciąć wybór do posiadanych środków i podjąć męską decyzję o zakupie...
A poza tym przyszły dilerki i trzy godziny przesiedziałam nad dzieleniem nasion...z 1/3 zrobiłam, więc będę rozsyłać dopiero po weekendzie
Ewo, nie zrozumiałam

Mam je ciachnąć do końca, do pnia czy o jakiś tam odcinek do długości jaką miały, jak miały 3 lata? A od góry ciachnąć na równo też? bo one mają pod 10 metrów wysokości...I czy mogę ciąć już po kwitnieniu, zakładając że tak jak w ubiegłym roku zbiorów nie będzie (1 drzewko miało kilkanaście malutkich owocków)?
Co do donic, to fuksji i niecierpków nie mam, tych pierwszych już chyba nie zamówię (choć mam otwarte zamówienie u Adriana...

), a za niecierpkami się w takim razie rozejrzę chyba już w okolicznych szkółkach, jak przyjdzie czas. Aaaa...mam jeszcze begonie, chyba się przechowają, bo wyglądają nieźle. W zeszłym roku kwitły mi tak sobie, ale zaniedbałam je lekko trwale podsuszając
Ewo, dziki bez mam, nawet dwa, dość solidne drzewa, więc więcej nie chcę....mahonię rozważę, choć ona ma żółte owocki, a mi się te czerwone na tle ciemnozielonych liści w ostrokrzewach tak podobają...a ostrokrzewy w cieniu dadzą radę? bo czytałam sprzeczne info (od wymaganego słońca po preferowany cień

) I od kiedy pokazałaś wieńce z daglezji, to mi w głowie siedzi

Czytałam co nieco i to jest potwornie wielkie drzewo...muszę poszukać, czy można je cięciem nieco ograniczyć ze wzrostem...
Z tawułami, to mam właśnie takie, jak Marysia pisze

I planowałam je piętrowo posadzić od najwyższych po najniższe
aaa...bluszczu mam trochę własnego, ukorzeniałam z tego z domu i po ogrodzie też się troszkę rozlazł, ale coś kiepsko mi rośnie...ale na pewno będę kupować jeszcze inne, bo to moja ulubiona roślina okrywowa, a okrywać mam co

Więc chyba właśnie propozycja zarośnięcia przystanku bluszczem wygra
kurczę, to planowanie jest chyba tak samo męczące, jak potem sadzenie, czacha mi dymi, jak mawia młodzież, od pomysłów
