
Nie mówię że posypałbym swój ogród żużlem, lecz skoro ktoś już takie ma - to jakoś sobie trzeba radzić

Zawartość pierwiastków promieniotwórczych jest spora (owszem - zdziwiłbyś się) choć różnie bywa - na górnym Śląsku węgiel zawiera ich mniej niż np. pod Wałbrzychem, bodaj dwukrotnie. Co ciekawe żużel zawiera ich w proporcji oczywiście więcej niż węgiel, lecz mniej niż popioły lotne z kominów, licząc na wagę. Głównie to uran, rad i tor, mniej groźne niż np. cez z Czarnobyla, bo o długim okresie rozpadu. Jest też radioaktywny potas, ale ten jest wszędzie i tak, nie kumuluje się w organizmie, mało szkodliwy. Problemem przy żużlach jest wydzielający się radon, ale to się do atmosfery ulatnia, groźny tylko gdyby się dajmy na to gromadził w domu (co na śląsku bywa...). A samo promieniowanie popiołu jest podobne jak granitu, przykładowo. Więc uzdrowisko to nie jest, ani ekologiczne rolnictwo, niemniej nie przesadzajmy.
Zresztą kto wie na czym rosło to co w sklepie kupuje?
Co do przydatności na sad: jeśli to czysta hałda żużla - dałbym spokój; nie ze względu na zdrowie, tylko warunki do uprawy drzew... ale jeśli zmieszany z ziemią i już nieco przegryziony z czasem - spróbować można. Zależy jak to wygląda, sam wiesz najlepiej - albo powinieneś zobaczyć. Można sobie odkrywkę wykopać. A w najgorszym miejscu zostawić trawniczek, powiedzmy.
Popiół w istocie jest nawozem, zawiera dużo fosforu, potasu, magnezu. Więcej niż roślinom trzeba. Z wapniem różnie bywa, zwykle też dużo. Azotu nie ma, ulatnia się przy spalaniu, ale już nawoziłeś obornikiem o ile pamietam. Problemem jest siarka (siarczany), drzewkom nie służy.
Jeśli o zdrowotność chodzi - metale ciężkie mogą być problemem, ale nie muszą. Jedyny sposób by się dowiedzieć to zrobić badanie gleby, z uwzględnieniem poziomu metali ciężkich (w kwasach najlepiej) - i wszystko będzie jasne. Są na to normy, dopuszczalne poziomy itd, tylko zbadać. Analizy gleby zawsze warto zrobić i tak.
Pamiętam analizę hałdy żużla (z elektrowni), gdzie okazało się że zawartość metali ciężkich była niższa niż w normalnych glebach z okolicy... właściwie była to dobra gleba ogrodowa, zgodna z normą, tylko zaorać

A swoją drogą warzyw bym tam nie uprawiał, ani też borówek i innych upraw z zakwaszaniem gleby. Metale ciężkie są zwykle związane i dla roślin niedostępne o ile gleba jest alkaliczna (odczyn zasadowy), a rozpuszczają się w środowisku kwaśnym. Wręcz wartoby zwapnować tam glebę by związać te zanieczyszczenia, co zresztą każdemu w przemysłowych okolicach polecam ;)
Do lekturki pierwsze z brzegu co znalazłem w temacie:
http://www.zeszytyproblemowe.pan.pl/ima ... /518_3.pdf
http://www.zeszytyproblemowe.pan.pl/ima ... 518-02.pdf
