Dalej sucho... tyle wilgoci co z mgły... Kap- kap...
Dzisiejszy świt mgłę przyniósł przedniej jakości. Gęsta, mokra, wręcz namacalna! Na końcu smyczy tylko psie ogony widziałam.... Reszta psich jestestw utonęła w otchłani mgły i ciemności. Na szczęście nie bezpowrotnie...
Dorotko- daj spokój z dołkiem... Święta za pasem, czas się weselić! Migren współczuję, bo nie często mnie dopadają... a doznanie zaiste upiorne... Niezbędnik masz chyba skompletowany Dorotko, czas na fanaberie...
Nelu- na prawdę nie wiem na co migrena... Z wymienionych przez Ciebie róż, to jak wiesz, Blaze Superior mi się uśmiecha! New Dawn na mnie nie działa a Flammentanz wydaje mi się za mocny w wyrazie...
Z jakiegoś zupełnie nieznanego mi powodu doszłam do wniosku, że Elfe będzie obeliskiem... Teraz nie pozostaje nic innego jak się borykać z tą koncepcją... Nie mam odwagi na wykopki takiego rozrośniętego krzaczyska ale jednocześnie dopuszczam myśl, że kiedyś przemarznie do imentu...
AniuZielona- rodzaj żółtości Grahama dopuszczam do gamy barw przyjemnych... Reklamowałam jako bursztyn i miód... A latoś taki wymoczek mi wyrósł...
Zaczyna się sezon infekcyjno - grypowy...
Martuś- co komu dał Leander to nie do końca poznane... Tajemnice produkcyjne, tajemnice handlowe... A co do tajemnic ludzkiej alkowy... pogląd który zaprezentowałaś dość zachowawczym się wydaje...
Kolorem mojego Grahama się nie martw... to jakaś wpadka, prawdopodobnie wywołana moim nawozowym eksperymentem... Bo wiesz Martuś.... ten jego żółty... taki lekko pomarańczowy być potrafi ( hi, hi, hi). Nie ma mowy o rozczarowaniu Grahamem!
Joluś- na pewno podlewanie nie było przyczyną pokropienia. Ja podlewam ... powiedzmy systematycznie... a deszczu ani widu ani słychu! Twój argument o właściwym kolorze podoba mi się niezmiernie!!!
Agnieś- pomigrenowe wspomnienie majaczy niewyraźnie w przeszłości... Oj... ranek przyniósł prawdziwą ulgę! Dziękuję za pochwały... Odwdzięczę się niebawem.... hm... Może Augustą L?
Maju- aj tam brak taktu od razu... ot... pogadałyśmy, ale w tym przypadku każda o czymś nieco innym... Normalnie... jak w życiu! Oj, żabciu Ty moja....
Grażynko- "zapuściłam żurawia" na podaną stronkę. No i trzeba będzie dokładniej pooglądać!
MarioTereso - niektóre angielki mam na poziomie oczu... Jak trzeba kwiat podnoszę dłonią... Klękam tylko do Pat Austin, a i to mam nadzieję się zmieni. Jak na razie jestem na etapie wybaczenia angielkom ich skromnie opuszczanych głów, tym bardziej, że z wiekiem trzymają je nieco bardziej hardo... No i nie bez znaczenia jest to, że radzą sobie w moim ogrodzie znacznie lepiej niż, powiedzmy ogólnie, róże niemieckie.
Nie wsłuchuję się w wypowiedzi polityków ... to może wpędzać w depresję. Ignoruję też prognozy pogody...
A na dobrą noc i dzień dobry

parę nostalgicznych wspomnień
sierpniowo-wrześniowo

ech...