Kochani, dziękuję za odwiedziny i wszystkie miłe słowa!
Czytając Wasze komentarze stwierdzam jednak, że nie mogę pokazywać ascocendy z innymi, bo deklasuje całą resztę; (prawie) każdy z Was widzi tylko ją ;:25 Będzie chyba miała robione osobne "wejścia"
Może Was zaskoczę, ale jakoś nie przeżywam ascocendy tak mocno, jak moich phalaenopsis. Oczywiście lubię ją, podoba mi się i napawa dumą, ba- chciałabym mieć więcej vandowatych, a jednak wciąż najbardziej za serce chwytają mnie "zwykłe" falki; śnią mi się po nocach, siedzą w głowie ujrzanymi u Was obrazami i męczą i dręczą...
Dziś jeszcze kilka fotek- cóż, dorwałam się do aparatu... ;)
Ciąg dalszy fotek "przyrodowych". Wczoraj była u nas niezła ulewa- wyszłam na balkon sprawdzić czy kwiatów mi nie zalewa i dostrzegłam to- pszczółka schowała się przed wodą po wewn. stronie prętów balkonowych- siedziała tak dobrą godzinę
A czasami mam pod oknami taki widok- pan żuraw we własnej osobie! [Czasem bywa też czapla, a raz widziałam nawet bociana ;)]:
[Mam nadzieję, że zostanie mi wybaczone odbiegnięcie od tematu... ;)]
I już z powrotem storczyki. Może tym razem bardziej udany kolorystycznie portrecik jagodowego cuda ;)
Przy okazji małe sprostowanie:
Kasiu74, to nie ja doprowadziłam je do kwitnienia. Może kiedyś... ;) Wybierałam je spośród 4 sztuk (swoją drogą, jak zobaczyłam je na żywo, dech mi zaparło!

); jedno miało aż 2 pędziki, ale po namyśle wzięłam najbardziej rozrośnięte, z młodymi przyrostami- liczę na rychłe ponowne kwitnienie. Obym się nie przeliczyła, patrząc na moje marne sukcesy z dendrobiami...
Kolejne próby ujęcia buraczkowego koloru "buraczka" ;) [Drugie zdjęcie raczej dla pokazania fajnego etapu rozwoju pąka na górze]:
Moja nowa miłość (i stara też, bo takie właśnie były moje pierwsze dwa storczyki):
I takie sobie 3 małe ciekawostki... Nowy pędzik, który wyrósł tuż przy poprzednim:
"Falek", który wszystkie swoje (3) pędy wypuszcza tylko po jednej stronie":
I jedna z moich ostatnich "niespodzianek" i jej dosłownie półmetrowe (!) korzenie powietrzne (już miesiąc przed otwarciem kwiatów zapowiedziałam, że tego nie oddam na pewno, choćbym nie wiem ile już miała w tym kolorze)

:
Na klatce schodowej zostały mi już tylko 2 niespodzianki, na razie bez pędów.
Przy okazji muszę pochwalić sąsiadów; przez te 14 miesięcy, odkąd storczyki stoją na klatce, nie zniknął mi ani jeden, a większość była ostatnio naprawdę okazami zdrowia, jeden nawet stał tam w pąkach niemal do samego ich otwarcia. Jestem pod wrażeniem, zupełnie jak nie w Polsce! ;)