Sparks, dobra decyzja

Małgosiu, dziękuję bardzo. Miło słuchać miłych rzeczy. Mnie też się już parę miejsc podoba w ogrodzie. Ale są takie, które trzeba od nowa obsadzić

Geniu, szkoda, ale nic straconego. W tym roku na pewno przyjedziesz

Przemku, miło, że wpadłeś do mnie. Na pewno podłoże jest u mnie dla wrzosów odpowiednie, bo i piaszczyste i kwaśne. U Ciebie piękniej prezentują się lilie

Może też dlatego, że właśnie je sobie upodobałeś (a ja właśnie wrzosy szczególnie).
Dalu, dziękuję za wizytę. Z tym wspaniałym efektem to ciut przesadzasz, może za 2-3 lata. Ale pracy wykonaliśmy faktycznie dużo. Nie wiem czy jeszcze raz bym się na taki wrzosowy wyczyn zdecydowała. Co do pomysłu to mi się też bardzo podoba, ale nie jest mój ;)
Ewo, cieszę się, że Cię widzę

Dziękuję, dziękuję. Jeszcze w rzeczywistości tak wspaniale nie jest, bo dookoła ciut bałaganu zostało, ale z miesiąca na miesiąc lepiej. Prawda, że kamienie po deszczu są same w sobie ozdobą, a te obrośnięte macierzanką to mogę oglądać i oglądać...
Bożenko, ja tez się cieszę, że wróciłam. Czegoś mi brakowało, a nie mogłam się przełamać

Na szczęście udało się
Ogród rośnie, maluszek też, chyba na wyścigi ;) Fakt, że Wituś raczej do spokojnych dzieci należy, choć rodzeństwo go trochę rozkręca, niekoniecznie w tę stronę, co trzeba. Należało mi się, żeby był spokojniejszy po starszej dwójce. Myślę jednak, że to moje wyciszenie na wsi ma wpływ na jego usposobienie. Ile my godzin po prostu chodziliśmy i patrzyliśmy na rośliny... Z tamtymi to przymusowy spacer po osiedlowych ulicach, zwłaszcza z Natalką wychowaną w W-wie.
Z wrzosowiska faktycznie jestem coraz bardziej zadowolona. Jeszcze w tym roku dokupię rododendronów koniecznie między te duże sosny porośnięte bluszczem.
Kochani, za to, że o mnie nie zapomnieliście, parę zdjęć z sierpnia.
