Witajcie.
Chmara3 -> żeby to tak jeszcze te storczyki się u mnie zaklimatyzowały, pięknie rosły i cudnie kwitły... wtedy będę w pełni szczęśliwa!
Byłam dziś w LM po podłoże do storczyków. Kupiłam z firmy "OrchidGarden" -mam nadzieję, że dobre...
Oprócz podłoża zaopatrzyłam się też w mgiełkę do storczyków. Na instrukcji jest napisane by nie zraszać nią kwiatów, tylko same liście i korzenie powietrzne. Czyli kwiaty mam zraszać osobno, samą wodą?
Oczywiście zajrzałam na stanowisko z kwiatami. Od weekendu się nic nie zmieniło. Ale! ... kuknęłam w doniczki z przecenami i było jeszcze kilka kupionych wcześniej przeze mnie bidulków "pseudo philadelphii" wiecie co??? W dwóch doniczkach leżały zasuszone kwiaty philadelphi właśnie!!! Także jestem na 99,9% pewna, że to je zakupiłam! Z radości tej wzięłam jeszcze jedną (czyli trzecią) i jakiegoś falka "niespodziankę" o miękkich liściach (brak im jędrności, są takie oklapnięte), chyba był przesuszony porządnie (choć teraz akurat woda się z niego lała, bo kwiaty były świeżo podlane). Czy jest jakaś inna dolegliwość powodująca taki stan liści???
Także nabyłam
Nr 15 i 16.
Zakupione podłoże już wyprażone w piecyku. Jutro będzie przesadzanie.
Tymczasem z mam problem. Zauważyłam dzisiaj w jednym ze storczyków (nr 2, białasek) pleśń w okół jednego z patyczków podtrzymujących pęd kwiatowy. Tylko tam, nie widać nic innego niepokojącego. To jest ten sam okaz, co miał te glony na doniczce (dziś glonów już nie ma). I to ten sam co mu liść żółkł. Co robić? Poradźcie
