Dziewczynki, dziękuję bardzo za odwiedziny i mnóstwo komplementów
Jolu, większość roślin zadziwia mnie tempem wzrostu. Fakt, że ubiegły rok od połowy maja (czyli wtedy kiedy robiliśmy większość krzewowo drzewnych nasadzeń) i ten od początku, jest bardzo sprzyjający pod względem aury dla nowego ogrodu na piasku. Deszczu nie brakuje, a roślinom to się bardzo podoba.
Agnieszko, z krzewami masz rację, tak jak pisałam, deszcze im służą na mojej glebie. Kamienie już znów zaczynają mi się podobać, bo rośliny powoli zaczynają dominować. Te malutkie kolorowe wokół opuncji, to przywożone znad morza, zanim jeszcze zaczął powstawać na dobre ogród. Nie lubię jeździć nad morze, a z moim starszym alergikiem co roku spędzałam co najmniej tydzień dwa nad Bałtykiem. Jednym z naszych ulubionych zajęć było zbieranie kamieni w jakimś konkretnym kolorze ;)
Bernadetko, dziękuję. Na razie aura nie sprzyja fotografowaniu, a poza tym minął nam bardzo pracowity weekend. Na zdjęcia nie starczyło czasu. Niestety pracowity nie tylko ogrodowo. Dzieci finiszują rok szkolny, trzeba je wesprzeć. Młodszy ma dziś egzamin z wiolonczeli, starsza za tydzień skrzypce. No i inne drobiazgi w postaci ostatnich sprawdzianów, popraw wcześniej zawalonych lub niepisanych... Rozumiesz
Aniu, kamienie mam w rozmaitych rozmiarach. Wyobraź sobie nasze przerażenie, jak takie kolosy przywieziono nam na budowę ścieżek

Na szczęście szybko pojawiły się inne plany ich zagospodarowania ;)
Małgosiu, skarpa teraz piękna, ale sporo kłopotu nam sprawiała przez pierwsze lata. I niestety niemało kosztowało jej umocnienie, ten murek powstał w tym celu. Ale teraz jestem z niej zadowolona.
Aniu, dziękuję. U mnie wręcz przeciwnie, i na brzozach i na sosnach i na innych roślinkach. Mydło działa na szczęście wspaniale.
Moniko, ja też bardzo lubię to nasze miejsce na ziemi. Jestem z nim zresztą związana od dzieciństwa, tata kupił ziemię, kiedy miałam 8 lat.
Jolu, złoty medal bardzo ucieszył mojego siedmiolatka ;), który czytał mi akurat przez ramię. Dziękuję, ale przesadzasz troszkę

Mi jeszcze trochę przeszkadza widoczny piasek, ale nie wiem, czy kora na takiej pochyłości się utrzyma.
Izo, dziękuję, dziękuję. Sosnowy las ma faktycznie swój niepowtarzalny klimat. Kiedyś lubiłam bardziej lasy tajemnicze, zarośnięte, nieco mroczne, wilgotne, z paprociami, bluszczem. Ale w takim nie mieszkałoby się przyjemnie ani zdrowo. Teraz bardzo lubię sosny. Na szczęście.
Geniu, ja też się bardzo cieszę. I dziękuję Ci ciągle za ogromny roślinny wkład w te widoki
Agnieszko, mój mąż od razu powiedział, żebym Cię do nas zaprosiła koniecznie, skoro wzdychasz do laptopa ;) Więc zapraszam. Wiem, że nie masz samochodu, ale jakoś byśmy się w jedną stronę umówiły, a w drugą odstawilibyśmy/odebrali Cię z przystanku. Jak będziesz miała troszkę luzu - zapraszamy. Zobaczysz wtedy, że nie tak do końca z tym przejeżdżaniem przez las. Jedzie się do nas średnio ciekawą drogą i ogród nie leży bezpośrednio przy niej. Jest ukryty za kępą bagiennych olch. Wrzosowisko powolutku pięknieje, ale te wrzosy jeszcze takie słabe, malutkie w części. Widać, że niektóre odmiany są silne i zdrowe, a inne wymagają dopieszczenia, na które troszkę brakuje czasu.
A dziś znowu pada... Nawet alarmy dla naszych okolic są podawane o intensywnych opadach, ale u nas to raczej niegroźne, wszystko jeszcze wsiąka, a deszcz nie jest ulewny, ale taki jak lubię. Dość intensywny, ale nie gwałtowny.