Ja też uwielbiam Nerine. Kiedy wszystko już tak zmierza ku końcowi i zaczyna się czerwienić i pomarańczowieć one wyskakują! Takie świeże i różowe i w dodatku jakby brokat na kwiatach, cudo.
Oprócz tego chciałam dodać, że moje nerine pozostają cały czas w gruncie. Wiem że tu nie ma takich srogich zim jak w Polsce, ale nerine bowenii, czyli najbardziej pospolita różowa odmiana jest mrozoodporna do -15 stopni. Moje przeżyły w tym roku - 8 bez śniegu i są prawie w pół cebuli nad ziemią(tak im się chyba podoba bo co przysypie to one jakoś wyłażą
![Confused :?](./images/smiles/icon_confused.gif)
) W lecie zawsze dookoła mam jakieś inne kwiaty nasadzone tak że nie widać maleńkich listeczków jakie maja przez cały sezon.
Wiem że one czasami maja problem z kwitnięciem. Podobno ma to związek ze sposobem sadzenia. One kwitną jak są bardzo ściśle posadzone, wręcz powinny się dotykać. Nawet duże i dorodne cebule nie będą kwitnąć samotnie. Ja nie wiedząc o tym podzieliłam dorodną kolonię zeszłej wiosny i myślałam że robię im dobrze dając miejsce do rozwoju. No i miałam- bardzo marne kwitnienie zeszłego.