Asiu, zastanawiałam się nad tymi stratami, szczególnie, że były okryte wg wskazówek Hani, zresztą juz drugi raz stosowałam takie zabezpieczenie. Być może rozważę Rosarium U.na pniu, ale muszę dojrzeć do tej decyzji. Wreszcie znalazłam trochę czasu by obrobić zdjęcia, dzisiaj postaram się wstawić, chociaż fotosik jakiś udziwniony. Nie mam pojęcia, czy te zmiany mają ułatwiać, czy wręcz odwrotnie.
Wychodząc z założenia, że co nie zabije, to wzmocni, ufam, że róże, które przetrwały tę zimę, następne przetrwają na pewno. Bernstein Rose

Bonita4

Chopin - bardzo nędzny, zastanawiam się czy coś z niego będzie

Friendship - rosną trzy obok siebie, wszystkie mają się dobrze

Fruite - nowy nabytek z LM - nie mam pojęcia, czy dobrze oznaczony, roża Meilanda - tak pani z LM powiedziała - na fotce jest dwubarwna żółta z płomienno-czeronymi smugami

Jacques Cartier

Luisa Odier - przetrwała chyba najlepiej ze wszystch róż, ledwo końcówkipędów nieco zbrązowiałe, reszta zielona

New Dawn

The Fairy

Victor Verdier

Zepherine Drouhin

Zamieszczam kilka fotek, bo w zasadzie nie ma czego oglądać. Na razie cieszę się ze zdrowych liści. Ciekawe jak długo będą takie czyste i zielone.
Nastawiłam gnojówkę z suszonych pokrzyw,myślę, że też ma jakieś dobroczynne działanie.
Ciekawe, czy dobrze wkleiłam, fotosik działa mi na nerwy. Może to przez ten deszcz?
Pozdrawiam,Danuta