Elu-Elsi, ja tak jak
Liseczka, nic nie wiem jeszcze o owockach, bo ona
ubiegłorocznojesienna...
Na karteczce pisało Prunus Atropurpurea... to chyba to samo...
Smoku miły, toś mnie załatwił... a właściwie to załatwiłam się sama... trujące mówisz... to one nie lalki, a wiedźmy jakieś...

wywalę tym bardziej

stare te wiedźmy to i korzeniska będą miały, ho, ho... zbójeckie...
Połówkowi na razie nic nie powiem, co będę chłopa stresowała przed czasem... jakby wiedział wcześniej, że jedne drzwi co sobie umysliłam, że mają być w innym miejscu, są osadzone w żelbecie zbrojonym, to by mi ich w życiu nie przeniósł... a tak klął w żywy kamień... ale skoro zaczął... drzwi przeniósł...
To mówisz Smokini, że te wiedźmy z kolcami zostawiają cosik trujacego w ziemi.... i to
coś może załatwić następne różyczki ? a na inne roślinki to też działa ? bo na lilie na pewno nie...
Co do sasanek to ja im czasami pomagam "się rozsiewać"
Po przekwitnieciu biorę "szczyptę" owocników i wtykam w ziemię, tam gdzie chcę, żeby "się rozsiały"... naturze trzeba niekiedy pomóc w podjęciu decyzji "gdzie powinno coś rosnąć"
Edytko B - Witaj i zapraszam częściej w odwiedzinki
Aleb-azi - Izuś - to tylko tak wygląda w skali MIKRO, bo w skali MAKRO to tych roślinek jakoś mało...
Agrażko - Grazynuś - miałam na myśli ciut dalsze "południe" , u nas faktycznie dopiero wiosna podryguje....
Babi52 - Kasiu i Comciu-Marioluś - oj, kokietki, widziałam tą Waszą wiosnę, ona tam się puszcza, a nie podryguje
100krociu - Agniesiu - ziemia po wierzchu może i ładna, ale glinę też mam... juz na gł. 0,5 metra
to może zrobimy miodunkowo-różaną wymiankę , co ?
Chatte-Izulek - fakt, ta miodunka jak urośnie jest sporą kempką, mam jeszcze miodunkę pstrą, ale ta zdecydowanie mniejsza...
