Małgosiu, przede wszystkim witam serdecznie w moim wątku. Cieszę się, że trafiłaś do mnie i że Ci się spodobało

Moje miejsce trudno jeszcze nazwać ogrodem, ale z zapałem jaki w sobie czuję ;) może już pod koniec obecnego sezonu da się tak nazwać fragmenty...
Co do drogi, to poniżej wklejam zdjęcie jak był robiony podjazd (ścieżki tak samo), w pierwszej części wątki gdzieś bliżej początku jest opis jak dokładniej to wyglądało. W tej chwili nie bardzo mam czas poszukać, ale w wolnej chwili jak sama nie znajdziesz, to poszukam

Tu na zdjęciu widać ubitą warstwę piachu, na niej ułożone odpowiednio kamienie (wcześniej zrobiona obwódka z kamieni na betonie), potem te kamienie były zalewane betonem, beton czyszczony szczotką do zamiatania z wodą i pozostawione do wyschnięcia na 2-3 doby (oczywiście trzeba polewać, jak to beton). Tak to wyglądało z zewnątrz, ale robotę wykonywali specjaliści, a ja o szczegóły nie dopytywałam. Trzyma się dobrze.
Geniu, na szczęście dziś nie pada, choć niby też zapowiadali. Przed chwilą odśnieżyłam kawał podjazdu, żeby trochę Kubie ulżyć i przy okazji spalić troszkę z wczorajszych pączków ;) Dziś pogoda piękna, bo wiatr nie wieje. Wczoraj faktycznie aż mnie policzki bolały jak poszłam uśpić Wicia.
Bożenko, odpukać Ignaś czuje się lepiej. Co do roślinek, to bardzo się za nimi stęskniłam

, ale jeszcze przyjdzie poczekać na spotkanie. Na razie pozostaje drobna uciecha z oglądania zdjęć. Tylko czemu mam ich tak mało???
