Krzysiu, pewnie fajne byłoby śniadanie na skrzącym bielą tarasie, gdybym miała...taras.
Niestety, mieszkam w małym, przedwojennym domku, którego właściciel (był nim urzędnik pocztowy) nie myślał o takich zbytkach jak taras. Pierwotnie od strony ogrodu w ogóle nie było wyjścia...Powojenni właściciele je zrobili, ale miejsce na kącik wypoczynkowy wymyślili w głębi ogrodu, pod drzewami, w okolicach tzw. domku ogrodnika. Ja dodałam jeszcze jeden kącik - słoneczny, ze względu na to, że w naszym klimacie nie zawsze tęskni się za głębokim cieniem.
Aniu, wiem, jak to jest, bo sama wychowałam dwóch synów...Na szczęście, dzieci urodziłam stosunkowo młodo, bo jeszcze na studiach i teraz chłopcy są już dorośli, a ja - wolna i niezależna. Mogę więc poświęcić się swoim pasjom i zainteresowaniom, czyli m.in. ogrodowi i pieskom. A jeśli chodzi o pieski i alergie -to są rasy Aniu, które nadają się dla alergików. Jedną z nich jest właśnie maltańczyk, który nie ma sierści, tylko włos i w ogóle nie uczula. Ale chyba bym Ci nie poleciła tej rasy, choć to wspaniałe i śliczne pieski, bo wymagają one bardzo dużo uwagi i zabiegów pielęgnacyjnych, jeżeli chce się utrzymać ich piękną, białą szatę w dobrym stanie - a Ty masz dosyć zajęcia przy dzieciach...
Maju, te kwiatki, to koleus (pokrzywka), który kwitnie jak szalony, a ja nie nadążam za wycinaniem jego kwiatów, bo są wysoko i niewygodnie mi się tam wspinać...
Dzisiaj w nocy trochę popadało,ale zdecydowanie za mało, żeby wszystkie roślinki to poczuły (zwłaszcza te pod drzewami). Ale przynajmniej deszczy zmył kurz i odświeżył atmosferę...A na trawce coraz więcej spadających liści, no i niektóre krzewy i drzewa zaczynają stroić się w jesienne kolory...Ale żurawka, języczka, dziwaczki i J.P.II -wciąż na posterunku
