
W końcu i na mój wątek przyszła pora. Przyznam szczerze, że dość długo się czaiłam


Wspomnę może jeszcze jak to się zaczęło.. Kaktusowe szaleństwo rzecz jasna. Hmm.. Trochę przypadkiem, bo od remontu.. W zasadzie od zawsze po calutkim domu rozsiane były kaktusy mojej Mamy. Wtedy jakoś szczególnie nie przykuwały mojej uwagi, ale do czasu.. I tak, po ?wielkim malowaniu? lokatorzy musieli wrócić na parapety. Szczegół, że doniczki się rozsypywały, ziemia była zeschnięta na wiór, a sami mieszkańcy doniczek dość mocno przyprószeni warstwą kurzu. Za priorytet uznałam więc przywrócenie ich do stanu godnego uwagi. Efekt był zadowalający

Nie muszę mówić co stało się po trafieniu na to forum.. Palpitacje serca, przekrwione oczy, nieprzespane noce i coraz więcej kaktusów na parapecie

Hmm.. Miało być krótko, zwięźle i na temat, a tu.. sporo tekstu, zero zdjęć.. Trzeba się więc poprawić

Oczywiście zapraszam Was drodzy Forumowicze do odwiedzania, komentowania, besztania.. Bo jakąś literówkę zapewne ?strzelę?. Zwłaszcza o tej porze

Ale do dzieła.. Na początek przedstawię Wam: Gymnocalycium moserianum B 56 Cordoba. Hmm.. Bardzo podobają mi się pączuszki gymnoli.





