Mimoza nie lubi przycinania, potrafi odrzucić przycięty pęd, albo się nie rozkrzewić, poza tym po znacznym przycięciu giną też korzenie, bo jest to system naczyń połączonych (korzenie odżywiają część naziemną, a część naziemna dostarcza składników z fotosyntezy, by korzenie rosły), dlatego lepiej przycinać ją częściej i regularnie niż ciachać nagle i niespodziewanie. By po prostu nie przeżyła szoku.
Ja bym radziła poczekać do wiosny, bo wtedy rośliny lepiej się regenerują przy wzroście ilości godzin słonecznych i ciepełka. Ale jeśli czekać nie dasz rady, to tnij.
Ja nie dopuszczam, by moje mimozy przekroczyły wysokość 30 cm, bo badyle mnie denerwują...

a i tak wygląda łyso.