Ewelinko, keiki od Ciebie on idzie jak burza, jego listek ma już z 8cm i wyszedł kolejny korzonek z "pnia"- widać, że ma potencjał!
Dzięki raz jeszcze za nie, przyznam, że trochę się obnawiałam jak to będzie- długo rósł w powietrzu, a tu nagle podłoże i zmiana otoczenia- ale maluszek dał sobie radę śpiewająco. Jest super!
Gosiu, Celinko, Patryku, Dusiu, Agnieszko_, Agnieszko W., dziękuję Wam i życzę podobnych radości- jeśli już w ogóle zajdzie potrzeba reanimacji, ale to chyba każdego prędzej czy później dopada. Trzeba walczyć do końca!
Parę słów na temat "co słychać u moich storczyków":
- ewidentnie widać nadchodzącą wiosnę; idą listki, budzą się korzonki, a kilka dni temu przypadkowo i z wielkim zdziwieniem znalazłam nowy pędzik na niedawno kupionym żółtym w bordowe plamki- kilka kwiatów już zrzucił, ale przedłuża pędy, rosną mu korzonki, nowy listek i następny pędzik- wszystko naraz! Ale mi się żywotny okaz trafił
-3 dni temu wyrzuciłam jednego z moich ostatnio ratowanych (przemarzniętych) falenopsis- to ten fioletowy peloric, który nie miał ani stożka wzrostu ani korzeni- poddał się, zżółkł i padł. Drugi wygląda całkiem dobrze, może choć ten da radę.
- nic nowego się u mnie nie pojawiło, nawet mimo tego, że M. z okazji walentynek zabrał mnie do tzw. "falkarni" ;) czyli ogrodnictwa gdzie mają różne gatunki storczyków, również przekwitnięte przecenione, patrzyliśmy też w marketach, ale nie było czego kupować.
- zabrałam się dziś za długo odkładaną wymianę sphagnum u moich keiczków z akwarium- stare było już brzydkie, ciemne, rozłożone, zalatywało trochę pleśnią. Muszę przyznać, że czekała mnie miła niespodzianka- wszystkie pięknie sobie radzą, rosną im listki (jednemu już drugi "mój", a mam go od sierpnia) i dzielnie idą maleńkie korzonki. Mimo chłodu u mnie w mieszkaniu, mimo, że stały w pokoju pn-zach gdzie słońce nie zagląda i gdzie do końca grudnia był zepsuty kaloryfer, a temperatura spadała do 16-17 stopni, a one w wilgotnym akwarium- dały radę!!!

Po prostu rewelacja, cieszę się jak gwizdek!
Koniec przynudzania, czas na zdjęcia:
Moje 2 pierwsze storczyki, właśnie razem kwitną- są niemal takie same, bo wtedy podobały mi się tylko takie ;) 1-ego kupiłam trochę bez przekonania, po 2 tygodniach wróciłam po następnego. Ciąg dalszy już znacie...
Po lewej ten zreanimowany:
Tu zreanimowany w pełnym rozkwicie:
Tutaj leader w pełnym rozkwicie, ma 17 kwiatów, opadło mu z 6-8 pąków i na ich miejsce nie pojawiły się nowe- szkoda, byłoby jeszcze piękniej. Dla mnie on jest jak kwitnące drzewko wiśni ;) :
Wielkie dzisiejsze moczenie. To połowa mojej kolekcji (z braku czasu i wiaderek moczę w 2 turach), na zdjęciu jest 12 kwitnących. W tej drugiej, "nieobecnej" części kwitnie jeszcze 6 innych i 1 jest w pąkach. Jak już pisałam, na brak kolorów nie narzekam

:
I ciemniejsze zdjęcie, tu ładniej widać kolory kwiatów:
A to moje dzielne maleństwa już w świeżym sphagnum:
Aha, zapomniałam o jeszcze jednej radosnej wieści:
-w grudniu od
Asi-Haim dostałam małe keiki
Dendrobium Firebird- od tej pory nawypuszczało kilka keików i nowych przyrostów. Wydawało mi się, że to maleństwa, mają ok 10cm, a one już wypuściły własne potomstwo- czyżby taki był rozmiar dorosłej rośliny
D. Firebird?? Tak sobie chodziłam i patrzyłam na te keiki (niektóre już nawet listki mają), aż pewnego dnia zszokowana dostrzegłam, że jedno z nich to... pączek! Będzie kwiatek!

Jeden jedyny, ale jak fajnie- obawiałam się, że nigdy u mnie nie zakwitnie bo mam za ciepło, czytałam, że jak jest im za ciepło, to wypuszczają tylko keiki, a tu niespodzianka! To pewnie zasługa Asi- ona je chłodziła i suszyła na strychu w temp. 5 stopni.
W życiu nie widziałam
D. Firebird na oczy, niesamowite, że tak szybko się przekonam jakie jest
