Kochani! Serdeczne dzięki jak zwykle za to, że chciało się Wam wpaść do mnie
KwiAnna pisze:Urodzaj nowości masz tej wiosny I to jakie! Aż mi się znowu czegoś nowego zachciało
Aniu - dziękuję! Nowości - jest to pewna konsekwencja działania, gdyż postanowiłam sobie, że maksymalnie na początku lipca robię ostatnie zakupy/ wymianę w sezonie. Tylko wtedy jestem w stanie wyczuć roślinę, nawozić ile trzeba i takie tam. Nie wiem co musiałoby mnie skusić do zakupów w późniejszym terminie - chyba, że jakaś wyjątkowa roślinak z Madagaskaru, to wiadomo, że się wyrwę do niej. Ale zasadniczo początek lipca = koniec zakupów czy wymiany
A rebecce jeszcze masz...?
DAK pisze:Piękne okazy hoi. Mnie też serce ukradła Lisa, do tego stopnia, że gdy zimą mi padła już tak ładnie przyrastająca, to na pocieszkę nabyłam sobie aż dwie doniczki i to z dość pokaźnym wsadem
Danusiu! Dziękuję i za miłe słowa, i piękne fotki. Niezły ten wsad, śliczny i porywa oczy i serce

Oby Ci zdrowo rosły!
DAK pisze:Nie wiem co sknociłam zimą - przelałam, czy zasuszyłam, a może jedno i drugie. Ale pocieszki ładnie rosną. Ponieważ padły mi prawie wszystkie przeze mnie ukorzeniane, a ostały się tylko te większe sztuki, to na razie zaopatruję się w takie już silniejsze sztuki. Hydroponiki trochę się na razie boję.

Ja też się boję, ale bardziej i trudniej mi się hoduje te rośliny w podłożu. Teraz jestem o nie spokojniejsza, co nie oznacza, że całkiem spokojna. I też wolałabym większe sztuki, ale z kolei o wiele bardziej lubię roślinki, które mam od maluszka, o nasionku nie wspomnę. Jakoś łatwiej mi wtedy poznać całkowicie tę roślinkę, gdy obserwuję jej wzrost od podstaw. I jedno, i drugie ma swoje zalety
kubasia pisze:Witaj Żanetko widzę, że podróż im nie zaszkodziła prezentują się doskonale
Witaj
Kasiu! To raczej Twoja zasługa, u mnie po prostu dostały najlepsze miejscówki
kubasia pisze:Takiego podłoża jeszcze nie miałam, ale przyznam, że wolę jak mi szybciej przesycha, bo hoje łatwo zalać.

Przy moich kulkach (te ponoć szybciej wysychają od keramzytu) i tak podlewam co 10 dni.
To z tego co mi mówiono przy zakupie, i co już zresztą zauważyłam, w przypadku tego podłoża co mam, podlanie tudzież namaczanie powinno być minimum co dwa tygodnie. Wysycha bardzo równomiernie, i łatwo zauważyć, czy wyschło całe. Sposób wysychania zastępuje niejako proces "podsiąkania" - nie wiem, czy zrozumiałe jest, co napisałam. Jak na razie jestem z tego zadowolona, ale oczywiście czytam, uczę się, poznaję, czytam dyskusje na wątkach i takie tam.
kubasia pisze:Zapraszam wieczorem do mnie, praetorii zakwitła
Byłam (a bo to raz

) - najpierw na szybko, potem kilka razy oglądałam. Śliczna i raz jeszcze gratuluję!
onectica pisze:A co do zarośnięcia, to mam nadzieję, że chodziło Ci o rośliny
No naturalnie! Taka nasza Żaneta w listowiu
No! Na takie zarośnięcie się zgadzam
onectica pisze:Dzięki za info - eskimoskę już prawie mam
Koniecznie ją pokaż, jak dojdzie do Ciebie
onectica pisze:DAK pisze:padły mi prawie wszystkie przeze mnie ukorzeniane, a ostały się tylko te większe sztuki, to na razie zaopatruję się w takie już silniejsze sztuki.
a ja mam trochę odwrotnie - jakoś trudno mi się dogadać z kupnymi i wydawałoby się mocnymi egzemplarzami, za to własnoręcznie ukorzenione, albo kupione od takich zwykłych hodowców dobrze mi idą. Może to kwestia warunków, może podejścia (słabo nawożę na przykład), nie wiem.
No własnie to samo pisałam wcześniej. Ja lubię roślinki od podstaw, nawet nieukorzenione, wtedy czuję, że są "moje". Ale oczywiście i te mocne sztuki też są grzechu warte, tylko lepiej wiedzieć, od kogo je się kupuje, jak były hodowane. W każdym razie
Lucynko życzę powodzenia i czekam na Twoją eskimoskę!
przemek_pc pisze:onectica pisze:A co do zarośnięcia, to mam nadzieję, że chodziło Ci o rośliny
No naturalnie! Taka nasza Żaneta w listowiu

(...)
No wiesz, przy takiej ilości roślin
każda opcja jest możliwa

Przemek... Na pewno nie ta, co myślisz!

ta nie wchodzi absolutnie w grę w
żadnych warunkach
onectica pisze:ale takie cierniska, jak Tobie jej chyba nie wyrosną?

Mowy nie ma
No dobra - my tu gadu gadu, a tymczasem wracamy na właściwy tor, czyli do Madagaskaru. Kiedy wynosiłam część roślin do szklarenek, zauważyłam coś kwitnącego

Po raz drugi zaskoczyła mnie swoim kwiatkiem
Euphorbia bongolavensis 
A to była niespodzianka! Ubrała się już w ładne listki i zdecydowała się zakwitnąć po raz drugi. Teraz wygląda tak (zdjęcie powiększa się po kliknięciu):

A tak w ogóle było u nas dzisiaj 22 stopnie! I mam małą zmianę - plagiat na balkonie i całe szczęście że z nią zdążyłam, ale o tym później. Lecę do Waszych wątków i pozdrawiam cieplutko!!!