
Niestety niewiele owoców dojrzało choć było ich dużo, więc wykopałam chyba ze dwa krzaki i włożyłam do piachu w piwnicy w nadziei, że mogły by szybciej zaowocować w tym roku. Ciekawe jak zakończy się ten eksperyment, bo mam obawy że tam usechł.
Ja robiłem przetwory - w soli, tak jak pomidory i w occie z olejem z innymi warzywami - paprykami, cebulą, marchewką - można tym zadziwić gości zimą, podać kulki do obiadu.gilgall pisze:Miechunka pomidorowa również rozsiewa się sama; wrzucone owoce na kompost i wiosną rozrzucone dają zdrowe siewki. W smaku jest niestety paskudna, na surowo zjeść się nie da, przetworów z miechunki nie robiłam. Może dałoby się zrobić z niej jakąś sałatkę na zimę (typu sałatka z zielonych pomidorów), ale zniechęcona po spróbowaniu jej na surowo nie odważyłam się zapakować jej do słoików. Rodzynek również siałam, ale po wykiełkowaniu dopadła go jakaś choroba i nie udało mi się go uratować... Teraz posieję rodzynka zdobytego w akcji, może będzie bardziej odporny.
Dzięki za odpowiedź, troszkę ją skróciłem, mniejsza z tym. Może pokuszę się w tym roku o wysianie tych roślin, zobaczę co z tego będzię.kontener22 pisze: Zebrałem z eksperymentalnej uprawy bodaj dziesięciu roślin jakieś dwa wiadra albo i lepiej...
Ale raczej nie za dużo, bo szkoda miejsca, bo tego się ot tak nie zjada na surowo jak n.p. pomidory koktajlowe, bo nie za dobre, a zaś bawić się w stada słoików nie zawsze jest czas i chęci, to samo z sałatkami... i co z tymi owocami wtedy robić... Ze dwie rośliny dla eksperymentu w pomidorach to by było ok wg mnie... Bo to duże jest, wysokie, szerokie i mocno owocuje...McMArchewka pisze:Dzięki za odpowiedź, troszkę ją skróciłem, mniejsza z tym. Może pokuszę się w tym roku o wysianie tych roślin, zobaczę co z tego będzię.kontener22 pisze: Zebrałem z eksperymentalnej uprawy bodaj dziesięciu roślin jakieś dwa wiadra albo i lepiej...Kiedyś musi być ten pierwszy raz.