Dzięki dziewczynki za dobre słowo i zainteresowanie
Wiary wielkiej w nie nie mam, jedyny storczyk jaki do tej pory straciłam, padł właśnie w taki sposób- zaczął mu gnić trzon; wyglądało niewinnie, zaczęło się od małej białej plamki- myślałam nawet że to korzonek się przebija, a plamka potem ściemniała i szybko poszło wgłąb. Próbowałam wtedy Topsinu, bioseptu, środków odkażających, propolisu- bez efektu, zżarło mi kwiatka do zera!

Może mój błąd był, ze nie użyłam Miedzianu- kupiłam go wtedy, ale jakoś nie użyłam, a przecież zgnilizna jest chyba najczęściej bakteryjna, nie jest to "tylko" zwykły grzyb, z którym radzi sobie Topsin.
Tym razem wymoczyłam je godzinę w Miedzianie- zobaczymy...
Dziś jednemu z nich ucięłam liścia, od samego początku miał tam plamę, brzydką; ciemną, dużą dość, ale suchą i twardą- przez 2 miesiące nic się z nią nie działo, odkażałam "drinkiem". Dziś porównując zdjęcia sprzed miesiąca i stan obecny stwierdziłam, że jednak minimalnie się powiększa. Nie było na co czekać, ciachnęłam.
Będę opisywać i focić postępy, może się kiedyś komuś przyda dla porównania.
A teraz o sprawach przyjemniejszych ;)
Mój zwariowany storczyk- leader sezonu- ma już 7 odbić na pędzie!! Zaczynam się martwić: ponad tymi odbiciami ma kilka drobniutkich pączków na czubku pędu. Co jeden z tych paczków trochę podrośnie- patrzę, a to kolejne odbicie!

Zaczynam się bać, że nie doczekam na nim normalnych kwiatków, że mi taki "krzaczor" zostanie

Popatrzcie tylko:
Tutaj dobrze widać różnicę w kolorze kwiatków
Miltonidium Rosy Sunset. Pęd z lewej rozwinął się w zeszłym tygodniu, pęd z prawej teraz, ogólnie kwiatki mocno już zjaśniały, a szkoda! [Za to czekoladowy zapach bywa wręcz męczący]:
Tutaj kwiatek-mutancik z bardzo długą warżką- tak długą, że wystawała już z pąka

:
Tego jeszcze nie pokazywałam w pełni rozkwitu- a właśnie mi przekwitł. To mój dotychczasowy rekord, 11 kwiatków ;) :
